Mourinho dla ubogich
Mourinho dla ubogich
kolumb855 kolumb855
1384
BLOG

Ekstraklasa 24. kolejka, czyli Mourinho dla ubogich

kolumb855 kolumb855 Ekstraklasa Obserwuj temat Obserwuj notkę 160

Wiedziałem, po prostu wiedziałem! :))

Od jakiegoś czasu zastanawiałem się czy nie napisać notki o Sa Pinto, ale wrodzona łagodność mi na to nie pozwalała. W końcu w moim Kolejorzu też nie dzieje się najlepiej, a poza tym nie śmiej się bratku z cudzego przypadku.

Jednak ostatnia przegrana Legii w Poznaniu, a przede wszystkim kolejna, żałosna reakcja Portugalczyka na kolejną porażkę sprawiła, że rubikon został przekroczony i że o wybujałym ego jak też potrzebie zwolnienia trenera coraz głośniej mówi się w samej Warszawie. Jak ktoś nie wierzy, to niech wejdzie sobie na forum Legii, takie określenia jak "pajac" należą tam do tych łagodniejszych.

Gdy tylko Portugalczyka Ricardo Sa Pinto ogłoszono nowym trenerem Legii, wiedziałem, że będzie się działo. "Będą jaja" - pomyślałem i słowo ciałem się stało.

Nawet szybciej niż można było tego oczekiwać. Pinto swą przygodę z Legią, niejako z marszu, rozpoczął blamażem z luksemburskim Dudelange, a całą winę zwalił na Bogu ducha winnego sędziego i już wtedy pokazał na co go stać i czego się po nim możemy spodziewać.

Właściwie to ośmieszył się zupełnie niepotrzebnie, przecież dopiero co objął drużynę i przy całym oburzeniu na kompromitujący wynik, akurat do niego nikt nie miał pretensji. Widać ten facet tak już ma i z czasem okazało się, że inaczej nie potrafi.

A tak naprawdę nikogo, kto choć trochę zna przebieg jego piłkarskiej i trenerskiej kariery, ekscesy Portugalczyka nie powinny dziwić.

Jedno trzeba mu przyznać, nie jest jeszcze jednym no-name'm, który przybył do naszej przaśnej Ekstraklasy, wręcz przeciwnie. Ricardo Sa Pinto był może nie wybitnym, ale bardzo dobrym piłkarzem, grał między innymi w Sportingu, Realu Sociedad i w Liege, a 45 występów w pierwszej reprezentacji Portugalii świadczy samo za siebie.

Jednak już wtedy miał opinię, delikatnie mówiąc, raptusa, a z licznych jego numerów przytoczę jeden, po którym powinien być dożywotnio wykluczony z udziału we wszelkich rozgrywkach piłkarskich.

W 1997 roku selekcjoner Portugalii, Artur Jorge, rozesłał powołania na zgrupowanie, ale zaproszenia nie otrzymał Pinto i postanowił wyjaśnić tę sprawę w cztery oczy. Nasz "Rysiek Lwie Serce" zaczaił się na trenera i tak mu tłumaczył, że spuścił mu manto!!!

Najdziwniejszy był finał tej sprawy, Jorge podał się do dymisji, a piłkarz został zawieszony tylko na rok...

Jako trener Sa Pinto bardzo się nie zmienił i nigdzie nie mógł na dłużej zagrzać miejsca.   Karierę w zawodzie rozpoczął w 2010 roku i pracował samodzielnie w aż siedmiu klubach. Co więcej – żadnego zespołu nie poprowadził w więcej niż 42 meczach. Patrząc na tę statystykę, trudno dziwić się, że ci którzy mieli z nim styczność  nie traktują go zbyt poważnie.

Trenował np. Crvenę Zvezdę, ale wytrzymali z nim tylko kilkanaście meczów. To wtedy powstał jego konflikt z Mladenowiczem, "przypieczętowany" później w Liege. Z Belenenses grał w Lidze Europy i w 2015 dwukrotnie zremisował z Lechem, a ze Sportingiem wyeliminował Legię.

Ze Sportingu dwukrotnie postanowiono go się pozbyć. Najpierw w 2010 gdy był tam dyrektorem sportowym.  W styczniu 2010 roku lizbończycy pokonali 4:3 CD Mafra, ale po meczu, jeszcze na boisku, pokłócił się z Liedsonem. Po ostatnim gwizdku panowie przenieśli się do szatni i tam w ruch poszły pięści. Pinto krytykował bramkarza Rui Patricio za zachowanie przy trzeciej straconej bramce, a kolegę z boiska próbował bronić doświadczony napastnik. Awantura zakończyła się tym, że ówczesny dyrektor znalazł się na bruku.
Trenerem Sportingu był od lutego do października 2012 roku. Został zwolniony po bardzo słabym początku sezonu, gdy z pięciu meczów ligowych wygrał jeden, a z czterech starć w pucharach – jedno (w tym porażka 0:3 z Videotonem, która przelała czarę goryczy).

Jedyny prawdziwy sukces odniósł w Belgii, w Standardzie Liege, gdzie zdobył Puchar Belgii i wicemistrzostwo kraju. Jednak i tam narobił sobie wrogów, pajacował i wyleciał.

W ten sposób trafił do Warszawy.

Na początek niepotrzebnie zbłaźnił się po Luksemburgu, ale o tym już było. Niestety to nie był żaden jednorazowy wybryk, zawsze winni są inni. Winni są trenerzy, sędziowie, a nawet dziennikarze, właściwie każdy tylko nie Ricardo.

Odpalił z klubu wszystkich, którzy mieli coś do powiedzenia, dziwnym trafem głównie Polaków, których zastąpił swoimi rodakami takimi jak np. Agra. Oczywiście na wszystko miał jakieś wytłumaczenie. Widzieliście jak koszmarnie w sobotę Szymański bił rzuty wolne i rożne? No tak, ale "Mączyński zatruwał atmosferę w szatni".

No i ci niedobrzy sędziowie, którzy "Traktują nas gorzej niż inne drużyny".

Czujecie to? Sa Pinto twierdzi, że w Polsce Legię traktuje się GORZEJ NIŻ INNE DRUŻYNY!!! :)))

Przegrana z Lechem w Poznaniu? Legia lepsza, ale sędziowie.

Przegrana z Cracovią w Warszawie? Legia lepsza, ale ci sędziowie.

Przegrana w Szczecinie z Pogonią? Legia lepsza, ale znowu ci sędziowie.

Dodajmy do tego wojnę z dziennikarzami, którzy śmiali zadawać mu pytania, różne dziwne gesty jak niepodanie ręki Probierzowi albo idiotyczny atak (prawie rękoczyny) na Fornalika.

I jak traktować go na serio?

Sa Pinto nie jest taktycznym geniuszem, gra raczej siermiężną piłkę opartą na przygotowaniu fizycznym. Nikt już nawet w Warszawie nie lubi Sa ani stylu jego Legii, ale dopóki jesienią głównie wygrywał, jakoś mu to uchodziło. Jednak wygrywa coraz rzadziej, a do tego facet ewidentnie nie uczy się na błędach..

Jak dla mnie to niech siedzi na Łazienkowskiej. Tkwij Ricardo, tkwij jak najdłużej...

Udanych typów

1. Piast - Śląsk

2. Legia - Miedź

3. Zagłębie S. - Korona

4. Jagiellonia - Górnik

5. Wisła Płock - Cracovia

6. Wisła Kraków - Pogoń

7. Lech - Arka

8. Zagłębia L. - Lechia

Zobacz galerię zdjęć:

Pinto atakuje Fornalika
Pinto atakuje Fornalika Ci dwaj przyjaciółmi też już nie będą
kolumb855
O mnie kolumb855

Niebiesko-Biały

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport