The Facto The Facto
2510
BLOG

Komorowski –biografia /odcinek 14: Bank Palucha

The Facto The Facto Polityka Obserwuj notkę 1


Od The Facto

Szczerze mówiąc chcieliśmy się nazwać z łacińska De Facto, ale okazało się, że takie wydawnictwo już istnieje i produkuje bodaj horoskopy. Cóż, kto pierwszy, ten lepszy. Byliśmy jednak przywiązani do nazwy, ponieważ oddawała nasz pomysł – czyli wydawanie literatury faktu, która jakoś bardziej do nas przemawia niż poezja. Zatem trochę ją (nazwę, nie poezję) zangielszczyliśmy, co może wygląda wsiowo, a może światowo, ale trzeba się do tej słownej zbitki przyzwyczaić, bowiem firma będzie istnieć przynajmniej przez następne 6 pokoleń (o czym nasze dzieci jeszcze nie wiedzą, ale to już ich problem).
„Komorowski - pierwsza niezależna biografia” Wiktora Świetlika to nasza druga książka i najlepiej opowie o niej autor. My wyjaśnimy, dlaczego poprosiliśmy go o jej napisanie. Z prostego powodu: jeszcze przed katastrofą smoleńską nagle zdaliśmy sobie sprawę, że powstaje przynajmniej tuzin publikacji na temat braci Kaczyńskich, którzy – jak wszystko wskazywało – skazani byli na porażkę. Natomiast nikt nie zajął się murowanym faworytem tych wyborów, czyli Bronisławem Komorowskim. Cóż, postanowiliśmy, że skoro nikt się nie kwapi, to my się podejmiemy. Miał zostać – i został – prezydentem, więc warto się dowiedzieć, kto kryje się za zabójczym wąsem. Zachęcamy do tego tym bardziej, że Świetlik spłodził całkiem zgrabną biografię.
W księgarniach można jeszcze spotkać naszą pierwszą publikację, zbiór zabawnych i niegłupich felietonów Igora Zalewskiego, pt. „Ogólna teoria wszystkiego”. Obecnie pracujemy natomiast nad wspomnieniami i alfabetem Ryszarda Bugaja. Premiera tej publikacji planowana jest na środek listopada. Następnych pomysłów zdradzać nie chcemy, chociaż język nas świerzbi. Konkurencja nie śpi.



Fragment książki „Bronisław Komorowski – pierwsza niezależna biografia”

(Publikowane fragmenty książki nie odzwierciedlają kolejności stron w książce)


Odcinek 14: Bank Palucha


W jawnej części raportu opisano niefortunną inwestycję Bronisława Komorowskiego w parabank czy raczej piramidę finansową zorganizowaną przez niejakiego Janusza Palucha, jedną z wielu, jakie wówczas powstawały.
Paluch zgromadził w sumie ponad 9 milionów marek niemieckich od ponad 800 osób z całej Polski. Tak jego rozliczne późniejsze procesy relacjonowała prasa: „W sądzie latami milczał lub opowiadał bajki. Podczas przerw w areszcie dokonywał kolejnych szalbierstw. Wyłudzał zaliczki na zakup wojskowych mieszkań i garaży, wciągał złotników w rzekome interesy na Ukrainie. – Był taki miły i przekonywający – mówili pokrzywdzeni”112. Można mieć wątpliwości czy Paluch – pracownik PKP ze średnim wykształceniem – działał sam.
Większość pokrzywdzonych przez Palucha nie zobaczyła ani marki z pieniędzy powierzonych jego „bankowi”. Jednak w piramidę miało zainwestować także wielu wysokich oficerów, a także ówczesny wiceminister obrony Bronisław Komorowski oraz jego przyjaciel z czasów internowania, aktor Maciej Rayzacher, któremu załatwił pracę wicedyrektora w MON. Z notatki służbowej sporządzonej w 1995 roku przez pewnego kapitana WSI można sie dowiedzieć, że pośrednikiem Komorowskiego i Rayzachera był współpracownik wojskowych służb o pseudonimie „Tomaszewski” – także znajomy z internowania, dentysta z ośrodka w Jaworzu. Miał on dostać od wspomnianych osób kolosalną jak na ówczesne czasy sumę 260 tysięcy marek niemieckich. Potem okazało się, że pieniądze są nie do odzyskania na drodze prawnej. Z raportu z likwidacji WSI wynika, że „Tomaszewski” miał się dowiedzieć, iż generałom udało się odzyskać pieniądze dzięki pomocy wojskowych służb. Podobną drogę miano zasugerować Bronisławowi Komorowskiemu i Maciejowi Rayzacherowi.
Wątpliwość budził, po pierwsze, sam fakt zaangażowania takich znacznych sum w podejrzaną firmę. Po drugie, skąd Komorowski wziął wówczas tak ogromną kwotę? Przecież zarówno z opowieści znajomych, jak i z tego, co sam później mówił, wynika, że jego rodzina miała wtedy kłopoty finansowe. Po trzecie, wątpliwości budzą związki WSI z bankiem Palucha i odzyskiwanie przez te służby pieniędzy.
Komorowski tłumaczył potem „Gazecie Wyborczej”, że pieniądze pożyczył od rodziny. Twierdził też, że w jego sprawie WSI nie interweniowało i że po prostu został oszukany przez hochsztaplerów.
Ale równocześnie Rayzacher w „Rzeczpospolitej” przedstawił swą, nieco inną wersję:


W trakcie internowania w obozie w Jaworzu, podczas wizyt u stomatologa nawiązałem kontakt z wojskowym lekarzem Michałem Benedykiem, który podjął się przekazać naszą korespondencję do rodzin, a następnie także do Ojca Świętego oraz prymasa Józefa Glempa. Benedyk ryzykował wtedy wiele. Dlatego, kiedy odezwał się do mnie w 1991 r., potraktowałem go z sympatią. Zaproponował mi „zainwestowanie” oszczędności w parabank prowadzony przez pana Palucha. Kwoty, które przekazałem przez Benedyka, były wielokrotnie niższe od wymienionej w ramce, gdyż cały stan posiadania naszej rodziny nie sięgał tej sumy. Po kilkakrotnych wpłatach (zawsze przez Benedyka) z prasy dowiedziałem się o aferze. Bronisław Komorowski udzielił mi kilkutysięcznej pożyczki na rzecz mej „inwestycji” i na tym polega jego udział w sprawie.


A więc według Rayzachera Komorowski tylko mu pomógł, podczas gdy bohater naszej opowieści twierdzi, że sam został też oszukany.
Dziś i Rayzacher, i Komorowski pytani o tamtą sprawę odsyłają do wcześniejszych publikacji. Sam Paluch po latach procesu dobrowolnie poddał się karze. Informacjom podanym w raporcie zaprzeczył. Śledczym nie udało się ustalić, kto za nim stał, choć raczej nie ulega wątpliwości, że był tylko wykonawcą.


Do lektury kolejnych fragmentów książki zapraszamy codziennie o 17.00
(z wyłączeniem sobót i niedziel).


 

The Facto
O mnie The Facto

„Bronisław Komorowski – pierwsza niezależna biografia” to historia kariery politycznej, która doprowadziła czwartego prezydenta III RP na sam szczyt władzy. Autor opisuje przemianę dzielnego opozycjonisty w umiarkowanego polityka, a w końcu jego walkę o prezydenturę. Urzędujący prezydent różni się od trzech poprzedników – nie był ani wizjonerem politycznym ani ważnym liderem, nie było go przy Okrągłym Stole. Co było więc metodą polityczną, zdecydowało o jego sukcesie? Relacje z Donaldem Tuskiem? Usposobienie? A może po prostu przypadek? Wiktor Świetlik śledzi wszystkie te czynniki. - Otrzymaliśmy książkę nie tylko wartko napisaną, ale i pozbawioną łatwo rzucanych ocen oraz kategorycznych konkluzji. Sporo w niej natomiast interesujących faktów i celnych pytań – napisał we wstępie profesor Antoni Dudek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka