W zasadzie tekst okolicznościowy, który można co roku wsadzić i nie traci na aktualności. Co najwyżej każdego kolejnego roku widać rozmiar klęski jaką zadaje Santa poczciwemu Świętemu.
I tak co roku obserwuję coraz mniejszy udział Mikołaja w jego święcie. Zamiast biskupa w tiarze widzę przerośniętego krasnala. Zamiast pastorału butelka odrdzewiacza (zwanego popularnie cocacolą). Zamiast złoto - białej szaty czerwony kubraczek. Zawsze gdzieś tam się jakiś chrześcijański symbol przebił. Choćby krzyż na czapie. W tym roku nie uświadczyłem niczego takiego. Ot symbol czasów.
50 lat komuny nie dało rady świętemu, a niespełna 20 lat „kapitalizmu” zmogło Mikołaja do szczętu. Siedzi sobie biedaczek w tej swojej Mirze i wspomina dawną świetność...