White House - Fot. Konrad Lata
White House - Fot. Konrad Lata
Konrad Lata Konrad Lata
548
BLOG

Zimny prysznic w Waszyngtonie

Konrad Lata Konrad Lata Polityka Obserwuj notkę 14
Historyczna - wspólna wizyta najważniejszych polskich polityków: Prezydenta Andrzeja Dudy i Premiera Donalda Tuska w White House, odbywająca się w kłopotliwej sytuacji międzynarodowej dla sojuszniczych państw, postawiła duży niedosyt. Gospodarz spotkania, Prezydent Joe Biden, nie czekał na swoich gości - zgodnie ze zwyczajem - w progu Białego Domu, ani też nie odbył z nimi wspólnej konferencji prasowej. "Kluczowi polscy sprzymierzeńcy" mieli wprawdzie usłyszeć zapewnienia o tym, że zaangażowanie USA w Polsce jest żelazne, zaś atak na jednego jest atakiem na wszystkich, ale za tymi słowami nie poszły twarde argumenty w postaci decyzji o utworzeniu stałych baz amerykańskich we wschodniej Polsce. Nie było też obietnicy dołączenia naszej ojczyzny do programu "nuclear sharing" lub przynajmniej wzmocnienia tymczasowej obecności wojsk USA nad Wisłą, chociażby w postaci wypożyczenia kilku baterii Patriot.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami spotkanie miało być okazją do uczczenia 25. rocznicy przystąpienia Polski do NATO. Jeżeli politycy rzeczywiście świętowali, wypadło to bardzo blado. Wprawdzie trudno było oczekiwać przyjęcia polskich przywódców w stylu, w jakim w 2023 roku powitano na chociażby przywódcę Indii, Naredrę Modiego, któremu zgotowano na trawniku przed Białym Domem wielką fetę, ale Joe Biden nie zdecydował się nawet powitać osobiście swoich gości przed budynkiem. Jubileusz polskiego członkostwa w NATO nie był widocznie zbyt ważnym elementem tego, jak się później okazało, technicznego spotkania, skoro nie wykorzystano nawet okazji, by zaprezentować krótkiego przelotu nowoczesnych samolotów F-35 nad głowami polityków, które za kilka lat trafią na wyposażenie polskich sił powietrznych.


https://www.c-span.org/video/?528919-1/white-house-arrival-ceremony-indian-prime-minister-modi


We wtorkowy wieczór w mediach oraz na portalach społecznościowych pojawiły się entuzjastyczne zapowiedzi zatwierdzenia przez Departament Stanu możliwości zakupu przez Polskę ponad 800 rakiet JASSM ziemia-powietrze, ponad 700 rakiet powietrze-powietrze AIM-120C i ponad 200 rakiet powietrze-powietrze AIM-9X Sidewinder, a także obietnica kredytu finansującego część transakcji pozyskania blisko 100 śmigłowców Apache. Czy przedstawiona oferta zakupu nowoczesnego i niewątpliwe przydatnego uzbrojenia amerykańskiego (zwłaszcza rakiet typu cruise), jaką przedstawiono Polsce wczoraj przy okazji wizyty polityków w Waszyngtonie, nie jest jednak sporym rozczarowaniem? Czy mieliśmy prawo oczekiwać, że politycy amerykańscy, nazywający Polskę - analogicznie jak Izrael - swoim "kluczowym sojusznikiem", potraktują kraj wschodniej flanki NATO tak, jak partnera z Bliskiego Wschodu, któremu co roku przekazują pomoc wojskową o wartości wielu miliardów dolarów? 

Oferta częściowego kredytowania polskich zakupów militarnych nie została, przynajmniej na razie, okraszona offsetem, dzięki któremu można w jakiś sposób częściowo rekompensować te wydatki, a także przenosić nowoczesne technologie do rodzimych zakładów przemysłowych. Tymczasem, kończy się ona na bardzo lukratywnej transakcji dla amerykańskiego przemysłu oraz korzystnych politycznie informacjach dla Joe Bidena, ubiegającego się przecież o reelekcję i chwalącego się często tworzeniem nowych miejsc pracy dla obywateli USA.

Część specjalistów w tematyce militarnej odnosi się do tej propozycji z rezerwą. Krytycznie o amerykańskiej ofercie napisał między innymi szef portalu Defense24, Piotr Małecki: "Ale pułapke zastawili Amerykanie na @prezydentpl @AndrzejDuda i @PremierRP @donaldtusk. 96 Apache z ktorych sami wychodzą a przydatnosc ktorych mozna watpic w symetrycznym konflikcie. Na pewno nie wykorzystamy 96 szt. Co zrobi @KosiniakKamysz?" oraz "Niebywała podnieta w @tvn24 pozyczką 2 mld z USA na 96 Apache… to ze to bedzie 20-25% kosztu zakupu nikt nie wspomina. Przypadek?"

Bardzo biznesowe, by nie rzec wręcz transakcyjne podejście do sojuszników z NATO, miało być domeną kontrkandydata Joe Bidena w nadchodzących wyborach - Donalda Trumpa. Tymczasem Demokrata nie pozostaje w tyle - dowiedziawszy się zapewne od współpracowników, że Polska rozważa zakup śmigłowców od innych kontrahentów, a także chętnie nabywa samoloty, czołgi i haubice również w Korei Południowej, postanowił wykorzystać spotkanie z polskimi politykami do podjęcia próby przejęcia lwiej części polskich wydatków zbrojeniowych przez firmy z USA. Niewątpliwie oferta kredytowa ma być dodatkową zachętą dla Polaków, co jest związane z medialnymi przeciekami o problemach z finansowaniem koreańskich zakupów, zamówionych jeszcze przez poprzedniego Ministra Obrony. Można też sądzić, że składając ofertę połączoną z kredytem Amerykanie niedwuznacznie sugerują, że propozycja jest z gatunku tych nie do odrzucenia - nie da się bowiem powiedzieć "chcielibyśmy, lecz nas nie stać". Druga strona może też uważać, że zlekceważenie takiej oferty może osłabić "więzy transatlantyckiej przyjaźni", które obecnie są nam szczególnie potrzebne w sytuacji wyrzucenia wcześniej wszystkich mocnych kart, jakie Polska posiadała.

Czy jako "kluczowy sprzymierzeniec" powinniśmy liczyć na więcej od Amerykanów? Dodajmy, że Polska to sojusznik, który nie wahał się i odpowiadając na amerykańską prośbę wziął udział w operacjach w Iraku i w Afganistanie, a teraz w ścisłej współpracy z atlantyckim mocarstwem od początku bardzo mocno zaangażował się w obronę niepodległości Ukrainy, ryzykując przecież znacznie bardziej swoim położeniem geograficznym. Przecież również po naciskach USA przekazywaliśmy kolejne transze pomocy i przekazujemy nadal sąsiadowi sprzęt wojskowy wartości wielu miliardów dolarów, w tym nowocześniejszą broń ciężką i osobistą, amunicję, miliony ton paliwa, a także trudne do policzenia zasoby, przecież nie tylko zapasy, ale również broń z jednostek liniowych! Oddaliśmy na potrzeby amerykańskich i natowskich sojuszników lotnisko w Jasionce oraz niezbędną infrastrukturę w województwach wschodnich. Zwiększyło się znacznie ryzyko dla naszych obywateli, co pokazała tragedia w Przewodowie oraz grudniowy przelot rakiety cruise nad Lubelszczyzną, gdzie nie stacjonuje już obecnie niemiecki system Patriot. Bez polskiego udziału amerykańskie zaangażowanie na Ukrainie nie mogłoby dość do skutku. Dzieje się to oczywiście również i w interesie naszego bezpieczeństwa, ale prezydenci USA przyzwyczaili nas do tego, że potrafią przecież dbać o interesy "kluczowych sojuszników" na zupełnie innym poziomie i z dużo większą hojnością...

Smuci również fakt, że prezydent Joe Biden miał także odmówić wysłania dodatkowych sił do Polski. Zapytany przez dziennikarzy, czy rozważa taką możliwość stwierdził, że nie ma potrzeby rozmieszczenia większej liczby żołnierzy na polskiej granicy. Trudno jest również uważać za pozytywną wiadomość o pilnym zwołaniu spotkania Trójkąta Weimarskiego, o czym poinformował Premier Donald Tusk jeszcze w Waszyngtonie. Ma do niego dojść już w piątek w Berlinie i jest ono wynikiem informacji, jakie uzyskali polscy politycy w Białym Domu.

Konrad Lata
O mnie Konrad Lata

Bardzo się cieszę, że zechcieli Państwo tutaj zajrzeć! To zaledwie początki tego bloga oraz jednocześnie mój powrót do pisania po wielu latach przerwy. Mam nadzieję, że znajdą tu Państwo kawałek Ameryki, Polski oraz tego, co jest pomiędzy. Zapraszam także do obserwowania moich profili na instagramie oraz twitterze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka