W kontekście głośnego tematu mieszkania Nawrockiego, politycy PiS i media sprzyjające tej formacji, nakręcają swoich najwierniejszych sympatyków, by ci nastawili się przeciwko Konfederacji i jej kandydatowi w wyborach prezydenckich. Tylko z tego powodu, że ten odniósł się do tematu.
Ignorują przy tym zupełnie fakt, że temat wywołali dziennikarze Trzaskowskiego i być może - jak sugeruje PiS - służby specjalne na usługach rządu. Następnie Nawrocki i jego sztab sami strzelili sobie w stopę - bo już sprawa wydawała się być wygaszona, gdy to oni zaczęli sami sobie przeczyć: sztab mówił jedno, Czarnek coś innego, a do tego sam Nawrocki podał jeszcze inną wersję. Mentzen nie zrobił nic innego, jak tylko odniósł się do tematu, który już istniał. Teraz politycy i dziennikarze PiS szukają winnego, ale ciężko zrozumieć czemu akurat tam. Wydaje się, że kierują swoją uwagę nie tam gdzie potrzeba. Zupełnie jakby szukali chłopca do bicia, bo sami dali się podejść PO-wcom.
Warto tu odnotować, że - wbrew narracji ze strony PiS i niektórych dziennikarzy - żadnego paktu o nieagresji, czy sojuszu między Mentzenem a Nawrockim nie było. Była jedynie chłodna kalkulacja sztabu Nawrockiego i samego PiSu, że należy nie atakować Mentzena, by przekonać do siebie jego elektorat w przypadku, gdyby Nawrocki wszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich. Teraz wydaje się, że PiS i sztab popieranego przez nich kandydata zupełnie o tym zapomniał. Być może podjęli emocjonalną decyzję, wykazując się przy tym brakiem profesjonalizmu, nie przewidując możliwych konsekwencji swoich działań. A może chcieli po prostu odwrócić uwagę od siebie, skierować emocje gdzieś indziej, i w ten sposób zmienić narrację o problemie. Który przecież na nich rzuca złe światło - niezależnie od tego czy słusznie czy nie.
Ale jeśli to nie był impulsywny ruch, jeśli szła za tym jakaś kalkulacja, to wątpliwe wydaje się, czy była ona trafiona. Negatywne emocje już kręcą się wobec Nawrockiego, w związku z tematem słynnego mieszkania - niezależnie od tego czy faktycznie zrobił coś niemoralnego czy też nie. Obóz medialno-polityczny Trzaskowskiego i Platformy Obywatelskiej odniósł w tej sprawie sukces. Nawet jeśli ich przekaz jest kłamliwy, to smród tego tematu przylgnął do obywatelskiego kandydata PiS. Więc szkoda, dla jego kampanii, została wyrządzona. Natomiast odreagowywanie na Mentzenie wydaje się być zupełnie nielogiczne, bo niby co takiego sztab Nawrockiego chciałby w ten sposób osiągnąć? Swoich najwierniejszych zwolenników w ten sposób nie przekona, bo oni i tak są przekonani, nie ma potrzeby kierować do nich takiej skrajnej i silnej narracji. Za to osoby nieprzywiązane jakoś mocno do tej czy innej partii, wahające się, może odrzucić mocna, emocjonalna reakcja, jaką media i politycy pisowcy kreują u swoich wiernych zwolenników. Mogą to odebrać jako formę fanatyzmu, zacietrzewienia politycznego - przez co taka zbiorowa reakcja polityków, mediów i najgorętszych zwolenników PiS, może zwyczajnie zniechęcić do kandydatury przez nich popieranej, czyli do Karola Nawrockiego. Ludzie nie lubią takich postaw, jest ona zwyczajnie odpychająca.
Jest to bardzo ważny aspekt, ale jest coś jeszcze ważniejszego. Nakręcanie wyborców PiS na nagonkę przeciwko Konfederacji, budowanie w nich negatywnych emocji wobec tej formacji i ich kandydata, bazuje na pewnym założeniu, które jest z gruntu fałszywe. Założenie to mówi, że wyborcy PiS mają emocje, że trzeba się z nimi liczyć - ale wyborcy Konfederacji już nie. Jest to diagnoza tak głęboko błędna, że ciężko nie odnieść wrażenia, że decyzja o wytoczeniu dział przez PiS przeciwko Konfederacji była faktycznie oparta na emocjach, że nie była gruntownie przemyślana, za to cechuje się skrajnym brakiem profesjonalizmu. Sztab Nawrockiego, a może centrala na Nowogrodzkiej z Jarosławem Kaczyńskim na czele, zupełnie zapomnieli że wyborcy Konfederacji to też ludzie. Że wielu z nich utożsamia się ze swoimi reprezentantami. I że oni również mają emocje.
Krzysztof Bosak od początku tej kampanii mówił, że najważniejsze jest, by Trzaskowski nie wygrał tych wyborów. On to rozumie, wielu wyborców Konfederacji również podziela ten pogląd. Ale nie wszyscy. Ciężko powiedzieć nawet, czy większość. I może się okazać, że największym zauważalnym skutkiem obecnie trwającej kampanii PiS przeciwko Konfederacji, będzie brak poparcia dla Nawrockiego ze strony wielu wyborców Mentzena, jeśli to Nawrocki dostanie się do II tury wyborów. Przez całą kampanię Nawrocki i jego ludzie, a także cały PiS, stawali na rzęsach, by powstrzymać swoją naturalną niechęć do Konfederacji, aby nie zrazić do siebie wyborów Sławomira Mentzena. Męczyli się z tym przez wiele miesięcy, a ciężko nie odnieść wrażenia, że było to dla nich ekstremalnie trudne. I podejmowali te wysiłki przez bardzo długi czas, tylko po to, by pod sam koniec kampanii, na ostatniej prostej, zniweczyć wielomiesięczne starania, i napluć wyborcom Sławomira Mentzena oraz Konfederacji prosto w twarz.
Tym nieprzemyślanym, zapewne emocjonalnym ruchem, sztab Nawrockiego oraz PiS i ich media - takie jak Republika, czy radio Wnet - zapewne utopiły szanse Karola Nawrockiego na wygranie z Rafałem Trzaskowskim w II turze wyborów. I jeśli na końcu kampanii nie nastąpi mijanka, jeśli Sławomir Mentzen, który nie jest obarczony tą skazą, nie wejdzie do II tury wyborów, to bardzo możliwe że tym samym PiS i jego otoczenie, swoją niefrasobliwością i przez swoje błędy, skazali Polaków na wygraną Trzaskowskiego. Co doprowadzi do zdobycia pełniej władzy w Polsce przez Donalda Tuska, wraz ze wszystkimi wadami, groźnymi zamierzeniami, niebezpiecznymi predyspozycjami i zapędami, jakie niesie ze sobą Platforma Obywatelska oraz jej niebezpieczny lider.
Źródła grafik:
Nawrocki - strona internetowa Rady Ministów RP, autor: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów RP, licencja: Creative Commons.
Trzaskowski - Wikipedia, Creative Commons CC0 1.0 Universal Public Domain Dedication.
Mentzen - autor: Adrian Grycuk, licencja Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/deed.en).
Niniejszy blog jest próbą wejścia na ścieżkę dziennikarsko-publicystyczną. Powoli, własnymi rękami, buduję również swoją stronę internetową, jednocześnie dzieląc swój czas z codziennymi obowiązkami. Polityką bardzo intensywnie interesuję się od ponad dekady, pobieżnie od zawsze.
Jestem po trzydziestce. Jako że świat dziennikarsko-polityczny jest brutalny, przez co dopiero przekonam się na co się piszę, być może zderzę się ze ścianą, to zdecydowałem że na blogu Salonu24 będę publikować pod pseudonimem: Marek Budyniewski. Zaznaczam to na samym początku, już przy rejestracji konta, z uczciwości. Inna sprawa, że moje imię i nazwisko i tak nic by nikomu nie powiedziało. Natomiast jeśli przygoda z dziennikarstwem i publicystyką okaże się owocna, jeśli pewnego dnia będę w stanie z tego tytułu opłacić rachunki i się utrzymać, to wówczas planuję przejść do publikacji pod własnym nazwiskiem. Póki jednak jest to hobby, działalność pozazawodowa, pozwolę sobie działać pod pseudonimem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka