Jak dowiedzieli się Polacy o hekatombie miechowskiej? Pocztą pantoflową, owszem, ale też i z prasy oficjalnej (galicyjskiej i wielkopolskiej) oraz podziemnej, przede wszystkim tej kongresowiackiej (bo była i inna). Owa prasa – to jeden z fenomenów epoki przed i w czasie powstania. Ponoć kędy indziej w Europie – przed II wojną światową – nieznany.
Jak zatem dowiedzieli się Polacy o hekatombie Miechowskiej?
Cytuję podziemne „Wiadomości z pola bitwy”, które bitwę miechowską odnotowały z opóźnieniem, bo w numerze z 26 lutego.
Miechów. Zanim podamy raport dowódcy Kurowskiego o tej bitwie, w której męstwo i odwaga polska zrównała się z najszczytniejszymi w historii wzorami poświęcenia i waleczności, umieszczamy tutaj krótką, jeszcze nie dość dokładną wiadomość o tej bitwie z dziennika „Czas".
„D. 16 II z Miechowa 2 gościńcami wyruszyło 2 kolumny moskiewskie przez Michałowice i Wolbrom dla atakowania z 2 stron Ojcowa; ruszył także w dniu tym nad wieczorem główny oddział powstańców z Ojcowa na Miechów i idąc pośrednią drogą przez Czaple forsownym marszem nocnym stanął nad ranem przed Miechowem. Siła tego oddziału wynosiła do 1500 zbrojnych: strzelców, jazdy i kosynierów. Wojska moskiewskie w liczbie 800 ludzi w mieście stojące rozłożyły się, jak następuje: główny oddział zamknął się i zabarykadował w kościele i byłym klasztorze księży miechowitów, które stoją śród placu i otoczone są murkiem cmentarnym, spoza którego, jak równie z okien strzelcy moskiewscy i piechota razili atakujących; reszta wojsk moskiewskich znajdujących się w mieście zajęła domy przy ulicach, którędy wpadali atakujący, oraz w rynku, strzelając spoza parkanów i z okien; na koniec mały oddziałek moskiewski do 150 żołnierzy zabarykadował się w drugim kościele przed miastem przy szosie. Zbrojny nasz oddział z 3 stron rzucił się na miasto.
O tym ataku wiadomości są jeszcze zmącone, lecz z opowiadań widzimy, iż jazda, poprzedzona kilkudziesięciu tyralierami ze strzelców uorganizowanych na kształt żuawów, obszedłszy miasto szarżowała ulicą od Skalbmierza i mimo ognia moskiewskiego idącego z okien i spoza murów przecisnęła się ulicą i następnie rynkiem przez środek miasta na szosę, nie mogąc używać lanc ani pałaszów przeciwko nieprzyjacielowi zza murów strzelającemu i odstrzeliwując się tylko z pistoletów. Część tej jazdy, to jest jeden podobno pluton, wykonał drugą szarżę przez rynek wśród zewsząd idącego ognia, aż pod kościół Miechowitów, gdzie go zatrzymał mur cmentarza. Z dzielnego tego plutonu 6 tylko zostało ludzi; dowódca ciężko ranny dobił się strzałem z pistoletu. Równocześnie z tymi szarżami jazdy strzelcy i kosynierzy, ustawiwszy się w kolumnę na drodze bitej od Krakowa idącej, rzucili się ku miastu tą drogą bitą, a następnie ul. Krakowską. Zatrzymał ich oddział moskiewski osadzający kościółek i cmentarz przy drodze; tutaj część naszych strzelców wzięła szturmem cmentarz i kościółek, częścią wybiwszy, częścią wyparowawszy Moskali, lecz także tu poległo ze strony polskiej kilkunastu walecznych. Zdobywszy kościółek posunęli się powstańcy głębiej ul. Krakowską, rażeni strzałami przez Moskali z obu stron z domów dotarli aż na rynek i tu pod rzęsistym ogniem stali wołając, że wolą zginąć jak ustąpić, i wzywając dowódcę, aby ich prowadził do szturmu na zabarykadowanych Moskali w kościele i klasztorze; lecz nie było czym robić wyłomu w murach. Tutaj pod rzęsistym ogniem stojąc i strzelając do wojska w oknach i za murem poległo kilkudziesięciu, z których wielu młodzieńców świetną odznaczyło się walecznością. Około 8 rano dano znak do odwrotu, lecz gdy ten oddział cofał się ku Proszowicom, doszedł trzeci oddział powstańców drogą od Wolbroma idący, złożony z 2 plutonów jazdy i oddziału kosynierów bez strzelców, mimo tego wdarł się od zachodu ulicą aż pod kościół, ale nie mogąc wieść boju, bo nie mając palnej broni, straciwszy kilku ludzi, cofnął się na powrót w stronę zachodnią.
Ogólna strata powstańców nie jest dobrze znaną, lecz blisko 100 poległo; Moskali mniej nieco, lecz zawsze około 80. Rannych cofający się unieśli, lecz kilku śmiertelnie rannych zastrzeliło się widząc odwrót. Dzielność, waleczność i zapał atakujących powstańców zdumiewał nawet wojskowych, co kilka odbyli kampanii. Już przy końcu walki wybuchł pożar w kilku domach; Moskale nie pozwolili gasić wszczętego przez nich pożaru, wskutek czego miasto paliło się od godz. 8 rano 17 II do godz. 10 18 II i większa część jego spłonęła. Kozactwo i konna straż graniczna zrabowała i spaliła kilka wsi okolicznych. Po odwrocie powstańców wojska moskiewskie dopuściły się rabunku i mordów na spokojnych i cicho w domu siedzących mieszkańcach Miechowa, nawet na kobietach i dzieciach”.
Spodziewając się szczegółowego raportu o tej bitwie, jednej z największych, jakie stoczono w teraźniejszym powstaniu, kończymy wyjątek z „Czasu” słowami najgłębszej czci dla bohaterów miechowskich. Naród dumny jest, że ma takich synów, a ciężko opłakując śmierć poległych wieńczy ich mogiłę koroną nieśmiertelnej pamięci i wiecznej chwały!
za: „Prasa tajna z lat 1861-1864”,
cz. 1, Wrocław-Moskwa 1966, s. 447-448.
- - - -
NADTO ZAPRASZAM DO WPISÓW NA www.okruchy1863.pl
i do własnej płyty Idźmy! śpiewy powstańcze 1863:
TU SKLEPIK
A TU KLIP
z ukłonami, jk
Inne tematy w dziale Kultura