Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
36
BLOG

Wiersze znalezione w Australii - Część IV

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Wiersze Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

WIERSZE ZNALEZIONE W AUSTRALII - część IV

Dział: Kultura Temat: Literatura i Historia

Zygmunt Jan Prusiński

    Ojciec księżyca i gwiazd

W pierwszą rocznicę śmierci Jana Pawła II
Dziennik
Zygmunt Jan Prusiński, ur. 30 września 1948 r. w Szczecinie, laureat kilku konkursów poetyckich. W grudniu 1981 wyemigrował do Austrii. Współpracuje z prasą emigracyjną. Spotkania autorskie w Austrii, Niemczech, Anglii i we Francji. Jako krytyk literacki debiutował w lubelskim "Akcencie" nr 1/1992 r.

W lipcu 1994 r. powrócił do Kraju. W czerwcu 2002 r. zostaje głównym laureatem ogólnopolskiego konkursu poetyckiego im. Edwarda Kupiszewskiego w Ostrołęce. Jako przeciwnik wojny w Iraku napisał książkę pt. "Diabły też mają rozum".

Szuka wydawcy.
Oto jego pamiętnik.

Ustka. 9 kwietnia 2005

Nie skupię się tylko na sobie, bo nie wypada. Fakt jaskrawy, przeżyłem ten tydzień okropnie i rzeczowo. Wszedłem jakby w okres medytacji, co będzie z tym światem, w którym żyję, co będzie z ludźmi dobrymi i z ludźmi złymi, co będzie z wiarą, z religią, i na koniec, co będzie z tą ohydną polityką w naszym kraju.

Przyznam, iż dla mnie Papież Jan Paweł II był ognistą wiecznością. Że choć trapiły Go choroby, przezwycięży je. Więc nie regulowałem mojego codziennego życia na żywo z Nim, Ojcem Świętym.

Nigdy nie pojechałem tam, gdzie był, z pielgrzymką w Polsce. Byłem wygodny, włączyłem odbiornik telewizyjny, i miałem jak na dłoni te całe cudowne uroczystości. Dzisiaj On jest pokutnikiem, a ja jako grzesznik, żałuję. To żałowanie jest moją karą dośmiertną - a nawet i po śmierci!

Piątek, 1 kwietnia 2005 roku Damnica; święto poetów ziemi słupskiej, święto twórców wiejskich i miejskich, szereg poukładanych cnót... w kulturze. W holu Pałacu napotykam się na Mirosława Kościeńskiego. To od niego dowiaduję się o dramatycznej sytuacji Papieża.

Jakoś zabrzmiało to niepoważnie z jego ust. To znaczy powiedział prawdę, tylko ja jakiś w roli suchego oportunisty zadarłem z losem najważniejszego obywatela świata. Nie chciałem od razu w to uwierzyć. Znajdując czas, jak poeta z poetą wypiliśmy za zdrowie naszego Papieża, też poety. Nie było w tym nic wulgarnego, taka jest kolej rzeczy, bo wsparliśmy i poetycko także, by wrócił do nas w dobrym stanie fizycznym.

Sobota, 2 kwietnia 2005 roku Ustka; jestem w domu. Niczego się nie spodziewam, bo co można się spodziewać wieczorem w domu. Byłem w dobrym samopoczuciu. Nagroda za cały miniony rok, antologia: "Wiersze jak chabry w pszenicznym łanie". Wierzcie mi, pisanie dobrych wierszy to żaden relaks, to ciężka harówka...

Ustka. 10 kwietnia 2005

Ten ostatni wieczór - nie tylko nam drogiego Papieża Jana Pawła II, ale i każdego człowieka na globie ziemskim - to było jakoby egzaminem najważniejszego przeżycia w dotychczasowym życiu. Ciężkie chmury, choć ich nie było widać tego wieczora, bo i ciemność w Europie głęboka, to była ta cisza niespotykana w cywilizacji. Polska i Polacy milczeli, tylko Watykan w Rzymie był w tym czasie centralną komunikacją, czy w swoim pokoju papieskim schorowany Ojciec Święty przeżyje, czy przezwycięży ten kryzys.

Mój pilot zmieniał co chwilę programy. Wiedziałem, że nic się nie zmieni, bo każda stacja telewizyjna, publiczna i prywatna była otwarta jak niebo. Nawet w Polsacie Sport nie było nic o sporcie, tylko panorama Rzymu, Plac Świętego Piotra i te trzy oświetlone okna. A tam za tymi oknami, nasz wielki Rodak, chyba największy - i najważniejsze wydarzenie od Chrztu Polski za Króla Bolesława Chrobrego!

Minęła godzina 21:37... Mijały następne minuty. Nie wiedzieliśmy, my, Polacy i cała ludność na kontynentach, że Wielki Papież już nie żył. Dla mnie ta czarna chwila w uszach nastąpiła o godzinie 21:58. Zaniemówiłem. Zresztą nic nie mówiłem, bo byłem sam . A nawet, gdyby nie sam, to co w ogóle mówić z kimś o tym, co trudno nazwać. Jak nazwać coś, co znika dziwną prędkością.

Powiem tak; On nie powinien nigdy umrzeć... Taki człowiek nie umiera!

Jakaż drapieżność żalu we mnie wstąpiła. Nie należę do ludzi z kamienia - jestem niewolnikiem wrażliwości. Gdybym na żywo spowiadał się Panu Bogu, ale naprawdę tak w oko w oko, to bym powiedział, że żalu mam tyle w sobie, bo przecież Karol Wojtyła to najpierw poeta liryk... i w tej kolejności gromadziłem łzy z oczu.

Papieżem jest dla wszystkich, poetą tylko dla poetów i sympatyków poezji. A zatem dla mnie odszedł Wielki Poeta, z napięciem filozoficznej głębi. Zresztą taka poezja jest mi bliska, bo nie jest uzewnętrzniona. Filozofia to tajemnica. Wiara jest też tajemnicą. Tylko religia musi być otwarta, bo zaprasza nowoprzybyłych w nasze ludzkie istnienie.

A Papież potrafił naturalnie zachowywać się przyjaźnie jak dobry pasterz. To był pasterz, jeden z niewielu współczesnych. Tak tylko z ludźmi potrafił jeno lub podobnie, sam Jezus Chrystus. Jak jeden nie miał armii tak i drugi to samo. Bo SŁOWO jest silniejsze od wojska.

Jak ktoś powiedział, a przekazał Tomasz Lis w swoim watykańskim programie w Rzymie: Cezar miał armię i przegrał. Józef Stalin miał armię i też przegrał... Nad tym trzeba się zastanowić, dziś i za sto lat.

Wieczór zamienił się w noc. We mnie z minuty na minutę narastała emocja. Wiem, byłem pewny, że nie wytrzymam. Że ogarnie mnie szaleństwo zapisu, że będę pisał. Temperatura nabierała siły. Polska płacze. Europa płacze. Świat płacze.

2 kwietnia 2005 roku i ta tragiczna nowina... Zaczynam wchodzić w element iskrzenia i piszę po godzinie 23 wiersz pt.  "To Amen z Twoich ust". 

W niedługim czasie jak pełna wirów i prądów rzeka życia, wyrzuca ze mnie następny wiersz, jakże w symbolice ważny: "Godzina 21:37". Wzbogacam słowami Jana Pawła II, jako motto: Cierpienie i śmierć, bez tego nie można niczego wyjaśnić.

Choć noc trwała, nikomu nie było spieszno iść spać. Nawet nie wypadało... To ON, najważniejszy Człowiek Świata, Wielki i Święty przeszedł właśnie granicę wieczności ... Niech nam świeci nadal mądrym światłem.

Zobacz galerię zdjęć:

Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura