Iwona Szewczak
Iwona Szewczak
Tatarka Tatarka
42
BLOG

Haiku - moje Grymułki

Tatarka Tatarka Wiersze Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Szczęśliwa byłabym, nie tylko jako bibliotekarka, gdyby moje wierszydełka, haiku i aforyzmy mogły kusić oko czytelnika z bibliotecznych półek. O tym marzy każdy autor. Czy doczekam?
W tym roku wydałam dwie pierwsze części z czteropaku GRYMUŁEK w czterech tomikach. 1 Zimobranie, 2. Trzy wersy wiosny, 3. Siedemnaście sylab lata, 4. Zjesienniało kigo.  W 1995 roku za pomocą małej poligrafii wydalam dwie części pod tytułem Grymułki. Z tego zbiorku weszło do nowej wersji może z 10 utworów. Odkąd jestem w Polskim Stowarzyszeniu Haiku i chodzę /nieregularnie/ na warsztaty pisania klasycznego haiku już nie mam odwagi nazywać swoje trzy wersowe utwory haiku. 
Dlaczego Grymułki /wstęp do książki/.
– Przestań pisać te gry-mułły! Weź się za robotę! – powiedziała mama i rzuciła grabie na trawę, gdzie siedziałam. Mama traktowała pisanie jako zajęcie dla obiboków. Pewnie wielkie byłoby jej zdziwienie, gdyby zobaczyła zbiór Grymułek, którymi postanowiłam podzielić się ze światem. Gry mułki to miniatury, w pewnym sensie, polski odpowiednik haiku.
Dlaczego tak twierdzę? To co łączy je ze wspomnianym japońskim gatunkiem literackim to z całą pewnością umiłowanie natury i uważna jej obserwacja, asceza słowa, łapanie kadrów rzeczywistości. Pisząc wtedy pod kopką siana, oczywiście nie miałam pojęcia o istnieniu haiku. Pisałam, bo moja symbioza z przyrodą była tak ogromna, że czułam się niemal zmuszona do zanotowania tego, co widzę. Klangor żurawi, bociek łowiący żaby przy stawiku, czy drzewa w śniegu wyglądające jak podróżni. Przyroda domagała się opisu, domagała się tego moja wrażliwość, poczucie piękna i jedności z miejscem, w którym przyszło mi żyć.
Zbiór, który macie Państwo w rękach, kolejny z czteropaku Grymułek, dotyczy wiosennych przy lotów i odlotów. Bo kiedy najbardziej, jak nie wiosną, rwiemy się do nowego, do miłości, do wszelkich zmian?
Słowiańska bogini wysyłała zimę w zaświaty. Obecnie jej postać zmieniono w kukłę, znaną pod nazwą Marzanna, którą w pierwszy dzień wiosny ludzie zmęczeni zimnem symbolicznie topią, oczekując na cieplejsze dni. Moje Grymułki podpatrują wszystko to, co towarzyszy tej niezwykle optymistycznej porze roku. Trzywersowy zapis próbuje naśladować japońskie haiku, choć mam świadomość, że najbardziej łączy nas duch przeżywania i zapisywania tego, co ulotne. 
-------------------------------------------------------
Piotr Zygmunt vel Autor Nieznany napisał o moich Grymułkach tak:
„PIOTR ZYGMUNT vel  Autor Nieznany Kropka
Alkowa, Bujawka, Chochla, Durny, Frasobliwy, Grymułki, Hulać, Igraszki, Junacki, Kłębiasty, Łany, Mruczando, Niemota, Ogacić, Panoszyć, Rozbebeszony, Smętek, Śleboda, Turlać, Umilknąć, Warząchew, Zimnica…
Dla takiego alfabetu można stracić głowę. 
Każde słowo jest osobną opowieścią, osobnym wszechświatem.
Przestrzenią, która nie jest tylko literami, znaczkami – kreskami i zakrętasami, ale przede wszystkim – emocjami…
Te słowa są jak gwiazdy, które świecą nawet w dzień, a może zwłaszcza w dzień, a najbardziej w słońcu.
To są słowa nieoczywiste, rzadkie, wyraziste, plastyczne, czasem zapomniane, czasem rozwiewające się już powoli… I pewnie niedługo ich nie będzie – odejdą sobie cicho, wyparte przez nowoczesność, umiędzynarodowienie, modną lśniącość i inne glamoury tego świata. Dlatego są takie cenne, dla kogoś, kto słowa lubi, kto w słowach znajduje radość, kto ze słów układa sobie kawałek dnia z książką – w parku na ławce, w tramwaju, w łóżku...

Rolą poety jest szukać złota. Złota w słowach. Przesiewać litery poskładane w nieoczywisty i tym samym – w chwytający za serce sposób. Bo im rzadsze słowa, tym są piękniejsze. Im bardziej nieznane, tym cenniejsze i warte, żeby je ocalić. Te pojedyncze, powyżej, to tylko próbka najwyższej próby, którą koniecznie trzeba zbierać i jeszcze konieczniej chować do skarbca.
Pojedyncze słowa to jedno, ale jak słowa Grażyny Tatarskiej brzmią w zestawach!
Oddać los do korekty; lenistwo jest umieraniem; za mała kartka, żeby pomieścić na niej zbrodnie; paść czołg nienawiścią; ogień wojny widać z kosmosu; kainowa karawana; potykać się o czaszki; prawda pierwszą ofiarą wojny; wsie widłami zadźgane… 
Kto kocha słowa, widzi więcej, żyje w wielu światach, mieszka obok wielu interesujących ludzi, potrafi rozmawiać z ciepłem, powietrzem, kolorami, kwiatami…
Jest wszędzie, jest wszystkim.
Dajcie mi właściwe słowo, a poruszę ziemię – mawiał poeta.
Te słowa poruszają moją ziemię, trzęsą nią, mocarnie wprawiają w ruch i powodują, że wiruje, jak natura kazała jej wirować – czyli tak, żeby się w głowie od piękna zakręciło…
autor nieznany.
--------------------------------------------------
Czytam, czytam i to ja tracę głowę, że tak można zinterpretować, ocenić, odczuć wiersze.
Jestem dumna i chcę się przed Państwem pochwalić, a przede wszystkim podziękować Piotrowi za połów słówek, które w jego mini recenzji słowa i słówka brzmią pełniej albo tajemniczo.

Zobacz galerię zdjęć:

Tatarka
O mnie Tatarka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura