Rok 2025 Rokiem Papieskim. Natomiast 16 październik – ważną datą, bowiem w 1978 roku kardynał Karol Wojtyła zostaje Papieżem Janem Pawłem II.
Zapraszam Państwa do przeczytania.
REMINISCENCJE
Przechodząc obok pomnika Papieża Jana Pawła II na placu Kościoła św. Kazimierza, żegnam się i patrząc na krzyż, który trzyma w dłoni, a raczej jakby o niego wsparty, proszę:
- Ojcze Święty czuwaj nad naszymi sprawami. Zobacz, co z ojczyzną się dzieje.
Bowiem od pewnego wydarzenia nie śmiem zawracać się w osobistych sprawach.
W dwa lata po śmierci Papieża, w wigilię Miłosierdzia Bożego, w Anioł Pański, moja bratanica, Anna miała wypadek samochodowy. Zginęła jej babcia. Ona ze zmiażdżoną miednicą, lewym obojczykiem, obrażeniami głowy została zawieziona do powiatowego szpitala. Jej 4-letnią córeczkę, Zuzię, ze złamanym udem i wstrząsem mózgu, przewieziono do wojewódzkiego, dziecięcego szpitala. Gdy Zuzię przeniesiono z oddziału intensywnej terapii, pozwolono rodzinie czuwać przy jej łóżku.
Pewnej nocy pełniłam dyżur. Około godziny dwudziestej czwartej dzieci pojękiwały przez sen. Mocno zagłębiłam się w modlitwie. Nie odmawiałam pacierza. Skupiłam się, aby w pamięci odnaleźć twarz Papieża i wszystkie modlitewne myśli ku niemu skierować. Podczas medytacji zaczęłam mówić:
- Ojcze Święty, kochałeś wszystkie dzieci, przytulałeś je do siebie w czasie ceremonii mszy świętej, czy na trasie pielgrzymek, proszę, pomóż Zuzi. Otocz ją swoją opieką. Proszę, pójdź do szpitala św. Anny, pewno wiesz, gdzie ten szpital, tam jest umierająca mama Zuzi – w tej egoistycznej modlitwie mówiłam dalej – Ojcze Święty spraw też, aby szybko zrosła się noga Agnieszki – mamrotałam w ekstazie bólu i błagania.
Nagle usłyszałam głos Papieża, jakby z środka sali, od któregoś łóżka. Podniosłam się oniemiała z fotela, patrzę w miejsce skąd dochodził głos. Nocna lampka oświetlała śpiące dzieci, obandażowane i mocniej poturbowane od Zuzi. Subtelne światło uczyniło z tej obskurniej sali szpitalnej, niezwykle domowy nastrój.
- Tu, w szpitalu jest dużo cierpiących dzieci – słyszę głos Papieża JP II.
Zawstydzona, że myślałam jedynie o Zuzi, automatycznie usiadłam. Rozumowo omiotłam wzrokiem całą salę, szukając Postać Papieża. Żadnego ducha nie zobaczyła, jedynie usłyszałam powyższe zdanie. Zza okna dochodził skowyt psów. Nie było to ujadanie, a tęskne, pokorne wycie.
Matka Zuzi, po wybudzeniu się ze śpiączki, powiedziała:
- Śnił mi się Nasz Papież i cały czas był ze mną przed Pałacem Kultury. Nie opuszczał ani na chwilę, potem powiedział, że nie mogę z nim pójść.
Inne tematy w dziale Kultura