Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
114
BLOG

Spacer z aniołami - Część II

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Wiersze Obserwuj temat Obserwuj notkę 3


SPACER Z ANIOŁAMI - część druga




Zygmunt Jan Prusiński


 
KOBIETA PRZY LUSTRZE...

 
Agnieszce Gralak



Nie odpoczywaj przy lustrze,
rozbierz swoje piękno ukryte.

Zsuniemy się nadzy do lustra,
tam uniosę cię na wysokość tęczy.

Rozkocham twój umysł Agnieszko -
będziesz się wiła jak wąż w trawie.

Rozśpiewamy nasze ciała gorące,
w śpiewnym orgazmie las wyrośnie!
 
 
13.08.2010 - Ustka
Piątek 11:27




TEN SEKS JAK DZWONY !
 
Marii i innym, obok...



Nauczyłem się kochać drzewa.
To mój stan uspokojenia, ważny,
jak dobry sen o miłości...

Moje (sarenki) leżą na piasku;
grzeją swoje myśli o poecie. -
Jestem z wami, w środku ciał,
z modlitwą i pieśnią rozgrzaną.

Rosnę wyprostowanym bukiem...
Powoli przechodzę z cienia
na wzór szlachetnego kochanka.
Każda otrzyma kilka kropel -
umiem się dzielić, jestem Waga.

- Zapamiętajcie te tajemnice,
o dotykaniu szelestem, muzą
zamoczoną w zatoce ud i bioder.
 
 
13.08.2010 - Ustka
Piątek 10:47




KOBIETA W BIAŁEJ SUKIENCE
 
Marii Namiętnej


 
Namiętność jest wrodzona.
Nie każdy w Ogrodzie Namiętności
może być przyjacielem drzew i kwiatów.

Kobieta w białej sukience
pobudza moje zmysły i zamysły -
dzieło w niej wyrzeźbione to wiem.

- Ukryjemy się przed tłumem.
Wczoraj byłem w moim lesie -
myślałem o dobrej kobiecie...

Spróbowałem garść jagód i malin.
Brakuje mi śpiewu ptaków tam -
jakby opuściły tę leśną ciszę.

O Mario w białej sukience!
Rozpoznam cię w krainie wydm -
tam będę cię pieścił wierszami.

Rozkocham w tobie wiatr!

Zbliża się od zachodu, od morza.
 
 
13.08.2010 - Ustka
Piątek 9:49




UKRYTA W SOBIE Z BAJKAMI
 
Agnieszce B.J.


 
Motto:  Księżniczko z Otwocka,
otwórz książkę o mieście
w którym wyrosłem na człowieka.
 
Las ten dawny i zagajniki były dla mnie światem.
Dzisiaj bloki tam rosną - ludzkim krajobrazem.

Agnieszko, weź te tajemnice - zostań księżną moich wierszy.
Tyle się zapisałem w kątach, pomiędzy zagajnikiem a lasem.

Śpiewne jałowce i śpiewne sosny, piasek z wiatrem tańczy.
W pieśni miłość piszę do ciebie - jesteśmy kochankami.

Razem w wierszu, obejmujemy mój dawny Otwock.
Gdzieś tabory cyganów jadą - w baśni cieni i zgiełku.
 
 
12.08.2010 - Ustka
Czwartek 7:43




TAŃCZYĆ NAGO Z KSIĘŻYCEM
 
Anecie Franckiewicz


 
Motto:  I co z kobietą robić
o zmierzchu na żniwach?
Tańczyć? Tak, nago tańczyć
z księżycem...
 
Zmierzch zaprasza.
Ukończyłem ostatnią stronę
zapisu - widzę cię uwolnioną
na białym papierze,
kokietujesz swym światełkiem.

Cisza - słyszę twój oddech.
Nastrajasz dotyk awista z nut,
symbolizujesz zaklęcie orzecha
w statecznej ewolucji jutra -
zbierajmy małe pieszczoty.

Aneto z białej księgi miłości,
zatańczmy z księżycem bluesa.
Posmakujmy ten zmierzch -
poczęstujmy to co mamy
w ozdobnej pieśni ciała...
 
 
11.08.2010 – Ustka
Środa 21:40




KOLORY W TOBIE I NA ZEWNĄTRZ
 
Małgorzacie Lach


 
Całować cię z morzem;
kamyki śpiewają wkoło ciebie.
Uwalniasz się uroczyście -
duch poety wraca w ramiona.

Co podziwiać żywiej,
fale morza czy twoje ciało?
W łańcuszek wiążę rytmikę tanga,
całuję w tobie ukrytą muzykę.

Odwróć się Małgorzato,
to nie wiatr pieści intymności.
Zatrzymałem się przy muszelce,
czekam na głos kobiety w krzyku.
 
 
11.08.2010 – Ustka
Środa 20:27




W TWOIM OKNIE LATO WTULONE
 
Motto:"...korzennej woni na wietrze drżące"
Dorota Mikołajczyk - Królikowska


 
Poezja w oknie i twoje lato wtulone,
zaprzyjaźnione z graficznymi pajęczynami.

Jest w twoim życiu hasło drżące -
skupiasz się kobietą w odblask spełnienia
by rosło w spokoju ciała wewnątrz.

Na twoim oknie czytam:
"Niech się z rozkoszy ma dusza wygina
jak poskręcany wąs dzikiego wina". -

Doroto, płynę erotyzmem
by to dzikie wino w cieniu róży wypić.

Twoje okno otwarte jak otwarte ciało dla mnie.

Zaczekaj! Skosztujemy wina razem!
 
 
11.08.2010 - Ustka
Środa 14:43




KOBIECA Z UŚMIECHEM KOKIETKI
 
Magdzie Jadwidze Julce Wywrot


 
Według twojego motta dnia,
uśmiecham się do drzew, do pokrzyw,
do ostów, do kaczek.
 
Szybuję jak bocian nad łąkami,
namawiam żaby by się śmiały -
choć one nie potrzebują być namawiane,
rechotać każda potrafi.
 
Ale to nie jest wiersz o kurzu na drodze,
siedzisz na ulubionym łożu -
dziwne te gazety przylepione na ścianach,
i jeszcze porozrzucane na łóżku.
 
Magdo, mam z tobą plany -
zejdź z drabiny szczęścia do punktu,
z którego zaczniemy się oddalać do lasu.
 
To moja kraina śród przyjaciół zwierząt,
ugoszczę cię jak dobry leśnik -
jest kryształowa wanna i muzyka Barry White,
zaśpiewa dla ciebie „Can't Get Enough Of Your Love”.
 
Zacałuję twoją przestrzeń ciała
wedle mojej miłości z elementarza -
zapamiętasz każdą nutę i minutę
oddalania się błękitnym cieniem miłości.


 
9.08.2010 – Ustka
Poniedziałek 21:59




ROZŁOŻYSTA W MOICH MYŚLACH
 
Agacie Katarzynie Marcie Karasiewicz


 
Rozdzwoniłaś mi wieczór.

Muzyka wpłynęła do mnie twoim ciałem -
rozciągam nuty by dłużej grały,
spadziste zakręty niczym slalom na nitce.

Biorę twoje zamęty o jednym kolorze.

Skupiam się na plecach -
całuję je wierszami miłosnymi,
w oknie nie ma świadków...

Stań w lustrze Agato!

Erotyk potrzebuje zaskoczenia -
gdzieś cień twojej postury ginie w świetle,
dotykam kontur zaskarbienia.

Poniżej rozdzwoniona jałmużna...

Zerwałem gałązkę morwy -
idę z owocami i niepewnością,
nie znam adresu zatoki...


 
9.08.2010 - Ustka
Poniedziałek 19:54




A TO MORZE W RAMIONACH WIATRU

 Kamili Posor



Idziesz zamyślona brzegiem -
w brzegu moich kontur wiersza.
Szerzysz odpowiednie kolory,
zaistniałaś już na obrazach.

Niewidzialni twórcy są inteligentni -
potrafią wyłuskać najdrobniejsze momenty.

Skup się Kamilo nad tymi małymi kamieniami,
one też żyją dla ciebie i dla mnie.

Do zachodu słońca daleko - pójdźmy dalej,
gdzie wydmy mają swój język baśniowy.

Tam w głębi naturalnego rysunku,
zostaniesz nagrodę w postaci wiersza.

Erotyk płynie w chmurach - dotyka
twoich blond włosów - cieniuje
w zapisie wstydliwy dźwięk kochania.

 
6.08.2010 - Ustka
Piątek 11:51




TAŃCZĄCA W POLU

 Patrycji Pawelczyk

 
Jej ciało przybiera koloru żyta,
w urokliwej chwili nabiera blasku.
Słoneczna Patrycja kształty zostawia
pieszcząc kłosy leniwie opadające.

Ciężar rysunku pachnie kobietą,
uwagę skupiam nad linią bioder.
W tym całym zacałowaniu głos mój
chce zakrzyczeć stracha na wróble.

Kobieta jakby płynęła skrzydłami,
pod wiatr z twarzą uniesioną w niebo.
Przytulam się do jej gołych pleców -
uczę kochania tańcząc z nią lambadę.

 
5.08.2010 - Ustka
Czwartek 23:00




OSWAJAM SIĘ PONOWNIE W PRZYRODZIE

 Irenie Wiszniewskiej

 
Zobacz ile jest do zrobienia.
Przyroda wyciąga ku nam ręce,
drobnym i kruchym szaleńcom.

Wybieramy kolory i dźwięki,
nie przeszkadzamy wtopić
swego ego - rzeźba otwarta.

Budzę co noc instynkt księżyca,
by zbliżył się do mojego okna.
Nietoperze wibrują solowe loty.

W ogóle Ireno nie mówimy o sobie.
Tyle pomiędzy nami mil Oceanu -
sady w sąsiedztwie jakby zamilkły.

Całuję usta na dzień dobry. -
Sakralny wydźwięk na drogach
suszy moje niedostatki...

Przyspieszam kroku - ja rycerz
dla zjawy choć wizerunek znany.
- Objaw czystości gra w liściach.

Otwórzmy furtki ogrodów dla siebie,
motyle i szpaki werbują zaklęcia.
- Chcę kochać cię przy wodospadzie!



4.08.2010 - Ustka
Środa 9:11




EROTYCZNA PODRÓŻ SZELESTU

 Magdalenie Gocel

 
Zatrzymuję myśl,
słyszę twój chód w lesie.

Pegaz rozpędzony
przez wrzosy,
zostawia radość sosen.

Trącam leśny szept -
cichy wiersz piszę.

Na łączce rozbierasz się -
tańczysz radosna
z rozpuszczonymi włosami.

Błyszczysz paciorkami -
brzmisz szelestem.

Piersi w rękach rosną,
nabieram pewności.

Szelest żyje w nas
lotem powrotu.

Ubieram skrzydła ptaka.

Szept nagle znika,
i Magdalena też.

 
3.08.2010 – Ustka
Wtorek 22:23




SCHODY DO CIEBIE

 Joannie Skibie

 
Motyle ostatnio unikają mego towarzystwa.
Okna otwarte i drzwi od balkonu -
firanki jak sztandary pod wiatr i z wiatrem,
rzucam się myślami obalić dżdżysty dzień.

Trzydzieści trzy schody przede mną...
Pamiętam jak byłem w Mathausen -
akurat pisałem reportaż dla „Orła Białego”,
tam było tych Schodów Śmierci – dwieście.

Ale Joanna czeka ze swoją duszą -
otworzyła się przed panem poetą.

Prawie biegnę – miłość czeka na mnie!



3.08.2010 – Ustka
Wtorek 17:04




TAŃCZĄCA W ZIELONEJ SUKIENCE

 Magdzie Izdebskiej

 
Oswobadzam się z pierścienia,
jak liście do słońca z cienia.
Równoważę odległość światła,
widzę rytm tańczącej blondynki.

W samej myśli jesteś urocza,
i sowy podziwiają i nietoperze.
Zbliżyć się do ciebie Magdo -
to jak łódeczka z kory do brzegu.

Ucałować ciało według abecadła,
skruszyć zwątpienia melodią.
A na koniec zaprosić do tańca,
i razem Erotyk wyrzeźbić...



5.08.2010 - Ustka
Czwartek 14:28





_______________________Recenzja




Rozważania filozoficzne i metafizyczne o książce
pt. „Kobieta białych luster”...



Karol Zieliński

KRYTYK I POETA

- część druga -

Ja nie pisałem ostatnio o wierszach Zygmunta Jana Prusińskiego w innym kontekście, tylko w podobnym, jak Jung pisał w Archetypach i symbolach o Ulissesie Jojca. Ja miałem na myśli to, że sam Absolut usiłuje się, i chwilami przegląda się poprzez wiersze Prusińskiego w naszym nieludzkim świecie. Bo te wiersze są dla mnie nieludzkie. Istota ludzka w nich skowycze i żebrze o chwilę przytulenia. Istotnie, problem dla mnie polega na tym, że wolałbym spędzić noc z miłą kobietą, niż napisać wiersz w stylu Zygmuntowym.

Nie macie się o co kłócić, że mężczyzna lub kobieta jest istotą bardziej logiczną, taką siaką... Wszyscy potrzebujemy miłości, która jest na dłuższą metę niemożliwa. Przecież ja nie mogę twierdzić, że w swym życiu nie byłem szczęśliwy i kobiety nie dawały mi prawdziwej miłości! Dawały mi i bywałem szczęśliwy, tym bardziej gdy usiłowałem sam dawać szczęście innym, ale na chwilę. Niestety miłość ma więcej cech opisywanych przez poetę. Zawsze się tak pokomplikuje, że się musi zepsuć. Przecież często tak bywa, im więcej dajesz, tym mniej dajesz, im więcej kochasz, tym mniej jest miłości, aż w końcu umiera wśród fanfar i werbli zwycięstwa. Co do dziwaczności poety, to tu akurat jest wszytko dobrze! Postępuje w myśl boskiej maksymy: "Gdybym nie był dziwaczny, to nic bym nie był wart!" Według tej maksymy Bóg stwarzał świat! (zostawmy dosłowność: Bóg i świat).


Co do "prawdziwych" kobiet, to takich nie ma, tak zresztą jak i nie ma "prawdziwych" mężczyzn. Wszystko to są istoty w stanie statu nascendi. Zaledwie zaczynamy się formować a już ta forma nas nudzi i przestaje się podobać. Usiłujemy zaledwie być prawdziwi, ale sami siebie nie rozumiemy, a co dopiero drugich. Jakby to było pięknie, gdyby ludzie i nasze miłości były podobne w swym istnieniu, prostocie i szczerości do makatki. Mieliśmy rozmawiać o szczęściu, że miłość jest szczęściem, a tymczasem rozmawiamy o winie. Ale tylko przez pewien czas, dopóki nie miną ślepe szały. Mówimy tu o prawdziwej miłości, dla której król może porzuci koronę a caryca zostać żoną posługacza w stajni, a nie o układzie koleżeńskim, takim, że np. kolega spotyka koleżankę, zamieszkują razem wyznając sobie miłość i jest im dobrze. Znają się ze szkoły, mieszkają w tym samym mieście, on jest adwokatem ona sędzi i jest im dobrze. To jest lipa, a nie miłość! To jest prostytucja małżeńska! Można w niej przeżyć życie ale nigdy doznać miłosnych dreszczy! Miłosnej trzęsionki!

A przecież po drodze w społeczeństwie zdarzają się wojny, zarazy, rewolucje! To też się dokłada do wyrazu naszej miłości!

Panów Zygmuntów jest dwóch. Pierwszy, gdy rozmawia o swojej miłości to przeklina swoje byłe kobiety, mając na myśli miłość jako pranie, sranie, czekanie... i przyprawiane rogi! Natomiast ten drugi Zygmunt, siada do pisania i wędruje do nieba (i piekła). Ten drugi Zygmunt pojmuje miłość w jej formie najczystszej i najświętszej, nią się karmi i dzięki niej żyje. Przypuszczam, że gdyby nie ta łaskawa, uzdrawiająca miłość, której fragmenty czasem spływają na ziemskich mężczyzn i kobiety, to by się chyba zbiesił i rozpił! On pisząc swoje erotyki przebacza całemu rodzajowi kobiecemu, całemu rodzajowi ludzkiemu i również Bogu. Bo przecież nad Bogiem jest Mądrość Przedwieczna! A poniżej jest cnota (Arete) i rozkosz (Voluptas), które walczą z sobą, ale niepotrzebnie, bo poeta Prusiński potrafi w wierszach stworzyć takie bytu wirtualno-intencjonalne, które są zarazem arete i voluptas. Rozkosz nie musi być brudna - przynajmniej ja w to wierzę. A dopiero potem, gdzieś na końcu tej systematyki, gdy się nie sprawdzą, zepsują i zdeprawują delikatne relacje miedzy Arete a Voluptas, pozostaje kinajdos, czyli nieprzyzwoity. Kinajdos, które (który) zawiera w sobie i pierwiastki duchowe i materialne. Dopiero wtenczas rozkosz może być zwyrodniała i cnota uciążliwa, głupia i bezużyteczna.


Poeta o tym wszystkim wie, to jest w nim zakodowane i wychodzi do świadomości, gdy zaczyna pisać. Ja wiem, że poeta widzi inaczej, jak ten Arab, któremu pokazano poprawnie narysowany w perspektywie widok pustyni, a on poobracał go we wszystkie strony i stwierdził, że nic tam nie ma, bowiem widział rysunek, nie dostrzegł widoku. Przy całym moim szacunku, jest takim Arabem dla własnej twórczości. Oprócz rysunków które poeta maluje i je natychmiast i bezpośrednio dostrzega, są i inne, obrazy, ponadczasowe i transcendentne, o których ja właśnie mówię. Prusiński ich nie musi widzieć, bo twórca nie jest od tego, żeby wszystko zobaczyć. Niech mu wystarczy, że jest! Niektórych rzeczy nie zobaczymy teraz w ziemskim życiu. Zobaczymy dopiero i zrozumiemy po śmierci. Bo niektóre z tych rzeczy, które poeta opisuje, zwracając się do wyimaginowanej kochanki, dzieją się w wieczności. Poeta jest również opisywaczem świata zmarłych i tego "drugiego świata”! Przemawia on rzekomo do kochanki, a przemawia do samego siebie, który już jest zmarłym! Przecież każdy z nas jest już częściowym trupem, również psychicznym! I jest to rozmowa trupa z trupami! I z tej perspektywy często patrzy poeta Prusiński na swoją miłość.


Kraków. 12.08.2011



__________________________Recenzja



Krzysztof Galla


W ZBLIŻENIU NA TRZY CZWARTE ŚWIATŁA


Zajrzałem do wierszy przygotowanej do druku książki pt. „Królowa wydm”. Zainteresowałem się cyklem pierwszym kiedy to autor Zygmunt Jan Prusiński był na urlopie w Brzegu u swojej Ewy. Znam jego zaangażowanie uczuciowe do tejże kobiety – która dominuje w jego poezji, no bo jeśli napisał dla niej dwadzieścia książek w czasie 22 miesięcy, to trzeba zastanowić się, kto jeszcze w świecie dla swojej lubej napisał ponad tysiąc wierszy! - Czy był taki śmiałek, w ogóle, czy był taki poeta co mógłby ale sił mu nie starczyło dotrwać. Rozumiem jedną książkę, mogę zrozumieć trzy książki ale dwadzieścia książek, to trzeba mieć zaparcie i być ogromnie wytrwałym twórcą.

Czytam wiersz „Nie byliśmy w operze”...

„Gwiazdy układają nas
choć jesteśmy blisko siebie.

Dotykam cię bez ustanku
jakbym kwitł w tobie granatem”.


O, i taki jest Prusiński, jeśli jest kochany przez kobietę. On by oddał jej wszystko, znam jego osobowość i delikatność wewnętrzną – tak to odczuwamy w tym wyznaniu. Jest niedoścignionym kochankiem gdy ma na to miejsce w jej sercu. Wierszami zbliża się, jest nieprzytomny wręcz by pisać w to co wierzy.

„Ewenement hartu uderza w dźwięk
by liznąć sutkę bez ceremonii.

A wieczorem zrobisz herbatę z dziurawca
na tarasie ostatni raz zasiądziemy -
wyśpiewam arię z twoich oczu”.


Poeta umie dobierać słowa. Jest klasycznym przykładem ale z innych epok, kiedy miłość była i dekoracją i manifestem. To fakt, że tego rodzaju wiersze nie pasują dzisiaj – choć ludzie się nadal kochają, aczkolwiek nie ma takowego klimatu, no bo gdzie ono jest? Poszliśmy za szybko za dyrygentami współczesnych mediów, które obalają ten romantyzm. Czy można byłoby wyobrazić kobietę na balkonie a na dole poetę deklamującego miłosne poematy? Zaraz by ludzie mieli go za wariata, dlatego poeta Prusiński nie pasuje wręcz do tych ostrości chaosu i krzyku. Zatem schował się w swej poezji by nadać swój bunt twórczy...

W wierszu „Cyprysy” jest na to dowód, jak walczy poeta z uczuciem...

„Cyprysy – pieśń nowa
dopiero zamierzam napisać
spod nieba wychyla się święta opieka
ewolucji nie będzie
co najwyżej w sierpniowy wieczór
świerszcze swoje zagrają -
etiudę molową.

Moja fuga odpoczywa w futerale”.


Nie zapominajmy że Zygmunt J. Prusiński jest muzykiem. Fakt przerwał naukę w Warszawie. A śpiewu uczyła go Zofia Traczyk, nie tylko wykładowczyni ale i pieśniarka. To w nim rodziła się ta poetycka muzyka, ten życiowy blues, bo któż to wiedział że będzie szedł wciąż pod górkę i szlifować swoją duszę w sztuce trudnej, pisać muzykę i wiersze. Jak to jest w wierszu „Arkana miłości”...

„Obejmij mnie jak potrafisz
z ogródka daj kilka jagód
jak to zrobiłaś przedwczoraj
z twej ręki wezmę i truciznę.

Kocham ciebie za całokształt
za twe nogi i piersi -
lubisz się tulić by gasić głód”.


O tak, tu wszystko jest poukładane. Ta rzeczowość niczym aplituda – zapala się względność by pasować idealnie. On jej tak ufa że gdyby w ręku miała truciznę, nie zastanawiałby się w tej miłości spożyć. Bo to nie jest miłość XXI wieku, o nie, takiego czegoś spotkać nie można, poeta żyje nią ale przekłada to na inny wiek, odbierany dla nielicznego grona ludzi. I kończy tak niespodziewanie i subtelnie...

„Arkana miłości to jak krzew zielony
pnącze chwytają się by równowaga
zależna była i od modlitwy”.

W wierszu ”Symetria i okoliczność” poeta ciekawie zaczyna...

„Daj się poznać dobrotliwie
jutro kupię ci arbuz”


Jakie to miłe, przecież lepiej by pasowało, (jutro kupię ci kwiaty), ale nie, a dlaczego nie arbuz. Mokre usta po arbuzie, jakże słodkie. O cwany ten Prusiński. I dalej też będzie ładnie i obrazowo lirycznie...

„To nie będzie bolało
droga jarzębin bezkresna
uwiodę w wierszu miłosnym
intymne echa pól
gdzie tyle jest tajemnic zwartych
a ty jak wczoraj w spódnicy granatowej
roztańczysz drobne liście akacji
w środku zabielisz
ujmujące dźwięki z partytury
na wysokość symetrii”.


Ps. Tytuł recenzji zaczerpnąłem z wiersza Zygmunta J. Prusińskiego...

- część pierwsza -


20.10.2013



Zobacz galerię zdjęć:

Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura