Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
66
BLOG

Sprzedawca snów - Część II

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Wiersze Obserwuj temat Obserwuj notkę 0


SPRZEDAWCA SNÓW – część druga

Dział: Kultura Temat: Literatura



Zygmunt Jan Prusiński


ZA GAŁĄZKĄ PAPROCI


Ewelinie Jężyk

 
Paproć jest szlachetną rośliną.
W tej jej niewinności twoja niewinność,
i mój wiersz poniedziałkowy - pierwszy
szuka miejsca pośród zgody.

Dzwony śpią. Jest cicho. Ta paproć
cieszy się w czułych rękach przytulona.
Wartość dnia zaczynamy od miłości,
kobiety do mężczyzny - mężczyzny do kobiety.

Ewelina i jej las. Chwilowa akceptacja zbliżeń.
Przechodzi pośród drzew jako księżniczka daru.
Spontaniczna. Patrzy na mnie z uczuciem. -
Nic nie szkodzi bym ją dotykał i całował.

To jest Miłość Lasu. Stan daru w podarkach.
Ciało jej jak słodka modlitwa; ogłaszam
namiętność przekazywania w wierszu.
- Kocham ją w tym Erotyku moją melodią...

 
7.06.2010 - Ustka
Poniedziałek 6:50



PRZYTULIŁAŚ SIĘ DO TRAWY

Magdalenie Serafin

 
Uwielbiam to spojrzenie...
Kobieta leży na trawie i rysuje myślami;
może o mnie?

Nie stygną zmysły w moim świecie.
Dotykanie pieszczotliwe
jak biały bez dotykany wiatrem.

Magdaleno z dużymi oczami,
patrz na mnie przez te chwile,
póki wskazówka zegara
nie minie godziny później.

Chcę się nacieszyć kobietą na trawie,
pogłaskać ją gołębim gruchaniem. -
Zostań dłużej w wcieleniu z ziemią,
nic ci się nie stanie póki patrzę.

A kiedy wzburzy się leśny ruch
i popędzą gałązki brzóz dalej.
Odnajdę twe czułe miejsce -
intymnie w tobie zatańczę.

O Erotyko! -
Duch Rycerski płynie...
w nieznane koryta rzeki.

 
6.06.2010 - Ustka
Niedziela 23:25



W OGRÓDKU U ANIOŁÓW

Jagodzie Malinowskiej

 
Będziemy kulturalni.

Ogródek gościnny jak żaden.
Roztopimy myśli wpierw,
złapiemy motyla erotomana
żeby nam nie przeszkadzał.

Nie będę ci mówił fantazje.
Dorośli mają zachęty jak cień.
Przyłożę ucho do twej piersi,
posłucham balladę Boba Dylana.

Śpiewałem i ja protest songi -
pamiętam szczecińską "Kaskadę".
Wiosna Orkiestr i moja piosenka
w konkursie "Po co urodziłem się"!

Brzmią wspomnienia jak czuły dźwięk,
były okoliczności muzyki kochania.
W możności cichej prośby do kobiety,
to kochanie przystąpić z tobą chcę.

Będzie jasno jak w tymże ogrodzie,
porośniemy sobą w czułych dotykach.
Weź Jagodo to co tobie się należy -
ja wezmę od ciebie podobnie to samo.

 
6.06.2010 - Ustka
Niedziela 21:01



DALEKO Z TOBĄ POD WIATR

Augustynie Milewskiej

 
Zabłyśniemy nocą.
Gwiazdy nie będą przeszkadzać,
wyjdziemy z opresji muzycznie.

Zatańczysz mi Augustyno
szerokim ruchem ciała -
zdążę poukładać strony książki.

Dopiero co wyszłaś z wody -
słońce przygląda się zakochanym.
Jest banjo i siostra mandolina,
brakuje mi skrzypiec.

Kawki co jakiś czas chwalą się pisklętami.
Dzwoni miejski zegar na ratuszu,
a ja wciąż zatroskany szukam
strony książki.

Co mnie obchodzi w niedzielę czas,
niech godziny się mijają beze mnie.
We mnie Wiry i Płomienie - czyżbym
dorósł do bukowej wysokości dębem?

Augustyno z cienia powstała,
jestem po drugiej stronie jeziora.

- Chcę cię kochać z muzyką w tobie!

- Chcę ci dać to samo co mam w środku...

6.06. 2010 - Ustka
Niedziela 13:22



NIE ROZPUSZCZĘ DLA CIEBIE CHMUR...

Monice Laury Joannie Wyrzykowskiej

 
Wysypiaj się przy mnie myślami.
Zostań gwiazdą nad letnimi kałużami,
to lustra dla biednych i zakochanych.

Jeśli okrężną drogą z ptakami leśnymi
dojdziesz do Kolczastego Lasu -
zapukaj delikatnie by zwierząt nie budzić.

Przyjmę cię do roli pani na włościach,
pokocha cię krajobraz mój zapisany.
W ogrodzie drzewa szeptają i szpaki.

Lauro z moich snów nad ranem -
podyktuj białym liliom w stawie,
w jakiej tonacji mają śpiewać o tobie.

Przygotuję kolację złocistego lina
i białe wytrawne wino hiszpańskie. -
Rozwiniemy szerzej intelekt o życiu.

A kiedy ogniki ukażą się na werandzie,
otoczę pocałunkami ich tysiące
twoje nagie ciało pod kocem. -

Niech brzmi melodia o miłości -
niech nie gaśnie aż do świtu.

6.06.2010 - Ustka
Niedziela 12:00



NA TYM KOCYKU I WIETRZE...

Grażynie Molendzie



Rycerze umknęli gdzieś na wojenki,
rozdrapywać korę drzew
czy budzić kamienie ze snu,
a ja mam do spełnienie
jedną stronę książki dla Grażyny.

Osamotniona kobieta zawiesza
myśli o kochanku,
który miał się zjawić wczoraj.
Pulsuje rzeczna otoka wkoło,
idę w stronę twojej samotności -
przytulę cię po męsku.

Czynię to poniekąd z poetyckiego zapisu.

Taki pomiędzy nami wyrzeźbimy Erotyk.

Będzie soczysty jak brzoskwinie w ustach!

 
6.06.2010 – Ustka



W TEJ ROŚLINNOŚCI, MY W MIŁOŚCI

Sylwii Orłowskiej

Z biegiem sekund i minut,
wyjmuję z otwartej natury nuty.

Zaśpiewuję się erotyzmem szlachetnym,
szukam miejsc czułych jak listki.

W twoich piersiach rosną róże,
odgarniam zamglone płaszczyzny piękna.

Sącz Sylwio powietrze z góry -
sosny gałęziami pozdrawiają...

 
6.06.2010 - Ustka
Niedziela 7:28



TAK JAK TERAZ, ALE Z TĘCZĄ NA ŁĄKACH

Joannie Puchalskiej

 
Jesteś piękną kobietą.
Masz ukryte w sobie bogactwa
niczym źródła lecznicze.
Tajemnicza a przy tym gościnna,
niebanalna wciąż z odkryciami.

Umów się ze mną Joanno na spacer,
dojdziemy tam gdzie tęcza się uśmiecha.

Wycałuję po drodze drzewa,
i ciebie pod każdym z nich.
Będziesz pachniała drzewami,
będziesz pachniała mną także.

Pójdź ze mną Joanno na spacer,
tam rosną kwieciste łąki -
tam pokocham cię przygotowaną
na wszystkie wiatry - dobre wiatry.

 
6.06.2010 - Ustka
Niedziela 6:33



W TOBIE OGRODY I SZEPTY

Katarzynie Chojnowskiej

Motto: Gdybyś była moją miłością...

 
Kobieca, ale nie w dawkach
aptecznych,
jesteś nią wypełniona
w całej okazałości.

Ile bym dróg przeszedł
w tobie w podróży,
ja wędrowiec bez imienia -
wciąż waleczny?

Kochałbym cię Katarzyno
na dwóch przystankach,
też bez nazwy -
rano i wieczorem.

W tobie Ogrody i Szepty;
wyrosłabyś dla mnie
złocistą jabłonią,
bym mógł pożywiać się
owocami miłości.


6.06.2010 - Ustka
Niedziela 5:43



MISTRZ I UCZENNICA MIŁOŚCI

Magdalenie Budzyńskiej

 
Mistrz - to ja,
uczennica - to ty.

Będę cię uczył Magdaleno
od pierwszej lekcji.

Zaczniemy od teorii:
Czym różni się kobieta od mężczyzny?
Kto jest ważniejszy w miłości?

Do praktyki dojdziemy drogą przyrody.
Przyozdobię ci twoją wrażliwość i ciekawość.

- Będziesz piękniejsza z każdym krokiem.

Wycałuję twoje ślady na tej drodze...
Wycałuję twój instynkt kobiety.

5.06.2010 - Ustka
Sobota 20:25



CHODŹ AMANDO, UKRYJEMY SIĘ W AKACJACH

 
Piszesz dokładnie
rzeczy tak trudne w stadle ludzkim,
wierzysz im Amando?

Przyjmuję to hasło:
"Urodzona by uszczęśliwiać innych"...

Moje szczęśliwości ku szczęśliwościom innym
jest napisać wiersz - nie zawsze wyjdzie
taki porządny, z knajpy...

- Czy widziałaś porządnego wychodzącego z knajpy?

Przeważnie grzmi pieśnią:
"Gdzie jest mój dom"...

Bo on jeden z drugim już nie ma domu!

Chlał i się rozwalał na stole,
a tamci inni mu chałupę ukradli!

Chyba wraz z ekwipunkiem,
i dzieci i żonkę mu też ukradli.

Ale co ja będę o tym pisał
gdzieś wlazłem w pokrzywy i gnój,
a chodzi o miłość tę niewidoczną
pomiędzy nami Amando.

- Czy pokochasz mnie dokładnie?

- Czy będziesz szalała ze mną w akacjach,
jak byśmy się co mieli dopiero narodzić ?

- Widziałem niemowlęta jak baraszkowali sobie,
jeden drugiemu dotykał i tu i tam - jak w piosence...

Nasze dotykanie jest eskluzywne - ponad stan patologii.

Taka ekscerpcja z najlepszych barw świata -
w erotyce na najwyższym poziomie.

- Kochaj mnie Amando!

 
5.06.2010 - Ustka
Sobota 9:18



NA TEN WIECZÓR Z TOBĄ

Joannie Pilch

 
Mamy nietypową rocznicę po 4 Czerwca 1989,
trawy nasze sprzedali, pokrzywy i osty - a komary?

Ale przechodzę przez tę rysę na szybie swawolnie,
by pozdrowić ciebie na tej plaży w porze księżycowej.

Niezbadane są odcienie twoich skarbów - intymność
skrada się jak dziki kot po nutach na pięciolinii. -

Zapraszam cię Joanno do różowej sypialni - pokonam
myśli o kobiecie by ją zdobyć w należytym zapisie...

W abecadle ruchów i tańców południowo-amerykańskich,
choćby sambą przetańczyć całą plażę - zostawić tysiące

stóp naszych nóg do zmęczenia - zaśniemy w pierścieniu
księżyca - przytuleni samoistnym wcieleniem instynktu.

 
4.06.2010 - Ustka
Piątek 23:29



NIE WĄTPIĘ Z TOBĄ NIC

Katarzynie Pietrasz

Motto: Granice miłości...

 
Nie tak daleko odszedłem od mgły. Szukam kilka stronic
wiersza - do którego chciałem napisać tytuł: Granice miłości.

- Gdzie jest rozsądne rozdawanie ról; każdy z nas
aktorem może być, wystarczy zagrać w lesie czy na łąkach,
tak jak ja od najmłodszych lat gram kochanka
tylko w swoich wierszach.

Jedna z czytelniczek napisała list, żebym uważał,
kobiety kłamią na swoich profilach w Naszej Klasie.

Nie o to chodzi że Kasia nie jest nią, no to kim?
Przyglądam się zdjęciu - nie jest poszukiwana,
wierzę że jest dobrą matką i żoną...

Oczywiście jako poeta kocham Katarzynę,
nie wahałbym się ją pożądać w moim Kolczastym Lesie.

Tam nawet ptaki nie dolatują, przerywają lot
przed Granicą Miłości w której jestem - z wybranką.

Moja posiadłość nazywa się "Erotyka"...

 
4.06.2010 - Ustka
Piątek 21:44



LOT JASKÓŁKI W TWOJE SERCE...

Ani Knapik

Motto: Piątkowy bluesowy rytm w tobie...

 
Z ulgą przyglądam się tobie - czynię to przy zachodzie słońca.
Zlot mew po zachodniej stronie plaży - Ustka ładnieje w różu.
Wtedy zapisuję ważne dodatki, choćby krzyk dziecka
czy roześmiany uśmiech dziewczyny.

Teraz mam ciebie Anno namalowaną przez malarza.
Obfita tajemnicą ciała, muskasz drobne kobiece gesty.
Jakby cała rozkwitającą kokieterią ścierasz z mojej twarzy
zarys szczęścia.

Jeśli znajdziesz mnie w tłumie - choć na prowincji tłumu nie ma.
Ale próbuj jak ja próbuję ujrzeć więcej w locie jaskółki.
- Gdzieś koty ujrzały mysz, gdzieś psy wyrywają sobie kość.
Gdzieś drogi skręcają i echo bluesem akcentuje meritum. -
Ale zgodnie dotykamy się oczami.

Może zapukasz do moich drzwi i poprosisz o piątkową miłość...
To będzie cudowny deser dla nas - to będzie różowy blues. -
Wejdę w ciebie i poszukam światełka; będzie nam uczuciem
świeciło przy każdym zbliżeniu bez świadków.

 
3.06.2010 - Ustka
Piątek 18:58



W KOŁO, WOKOŁO CZEGOŚ TAM

Pameli Pędziak

 
Okrężną drogą,
jak niedokończone zdanie
przechodzisz brzegiem stawu.

Zaklęcia są w środku -
tajemnice także.
Rośnie swoboda decyzji
tu i tam.

Jesteś kobietą,
przed i po...
Stukasz obcasami,
budzisz liście ze snu.

Poniekąd masz rację,
kolory do wyboru -
życie kamienia jest
prostsze na pewno.

A gdzieś na werandzie
w zakłopotaniu poeta
pisze wiersz miłosny
dla dziewczyny.

Niech płynie tym strumieniem
nawierzchnią bez tytułu,
ale w statecznej ciszy.

Pamelo jasnych chwil;
budzi się Erotyk w tobie...

Zatrzymaj go w środku -
będziesz piękniejsza!

 
4.06.2010 - Ustka
Piątek 8:36

___________________________________



Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa


20.09.2011 - 02:31

@Anakonda oraz Zygmunt Jan Prusiński
Pani Jolu, jest Pani dzielnym człowiekiem! Chylę przed Panią czoło! Nadchodzą czasy, że tak jak nasi przodkowie, nasi synowie i wnuki będą musieli walczyć odzyskanie Polski z rąk zaborców, tak jak to miało miejsce w XIX wieku. Proszę niech to Pani opisze! To co my, Pani i ja odzyskaliśmy po przodkach, to nasze osobiste szczęście, domniemywam, że Pani ma coś z tzw. własności coś w Podkowie Leśnej; a ja w powiecie krakowskim. Mam po przodkach posiadłość (resztówkę z gospodarstwa i z ziemi na której kiedyś przodkowie byli założycielami wsi i sołtysami) zalesioną w środku ładnej wsi, po której chodzę w ciągu lata nago i słucham grania faunów. Ale mam to dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, że Polska odzyskała wolność a żydzi nie sprzedali jej Anglikom albo Niemcom. A właśnie w ten żydowski sposób mogły się potoczyć sprawy Polski. Dzięki temu, powtarzam, mogę zrywać śliwki, jabłka i w gorącym słońcu chodzić wśród gąszczów mego raju całkiem nago.


Panie Zygmuncie, i ja tam słucham jak na fletach i piszczałkach fauni grają i obiecuję sobie, że gdy się kiedyś opiję, to zaproszę Bachusa i razem wypijemy i zagramy. U mnie na tym zalesionym hektarze, tego młodego lasu mieszkają okoliczne bażanty i kuropatwy, sarny ze stawu wodę piją. Jabłek nie zrywam bo i po co, żeby ptaki miały co obdziobywać na zimę. Miałem część sprzedać, ale tego nie zrobię. Cmentarz jest niedaleko, z niektórymi moimi przodkami (niektórzy przeniesieni spod parafialnego kościoła - pierwszego, drewnianego, zmarli w XVII wieku), ale w nim nie poleżę, kazałem się "spalić" i bez egzekwii "rozpylić" w moim sadzie.


Wracając do tematu, jesteśmy w punkcie wyjścia w jakim byli Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus, Marian Gawalewicz, Jan Lam, Sewer i inni - Krasińscy, którzy musieli po rozbiorach pracować nad świadomością narodową ku przywróceniu niepodległości, która tym razem spoczywa w trumnie wywiezionej do Brukseli. Problem leży nie w tym co Wałęsa lub Komorowski ukradł. Czytając prace Tokarza albo Tadeusza Korzona o stosunkach panujących na dworze Króla Zygmunta Augusta dochodzę do wniosku, że Polskę zgubiło ją jej sknerstwo. Zygmunt August narobił sobie długów na budowę np. pałacu w Łazienkach, wystawnych kolacji na cześć swej kochanki Grabowskiej itd, u bankierów-żydów, a potem robił politykę pod ich (żydowskie) dyktando. Polacy nie byli szczodrzy wobec swoich królów. A powinni byli. Katarzyna Wielka chciała się dupczyć na coraz to wystawniejszych salonach, proszę bardzo, nikt jej w Rosji na to pieniędzy (i złota!) nie żałował. Nie musiała się zapożyczać u żydów! Ludwik XIV i XV chcieli się dupczyć w Wersalu z pompadurami na złotych poduszkach, proszę bardzo, nikt im tego nie żałował! Rosja i Francja dostarczały pieniędzy ile trzeba, byle tylko panujący nie zapożyczał się u żydów. Przecież w polityce wewnętrznej i międzynarodowej chodzi o to, że panujący jest figurantem, niech on dupczy, a my będziemy robi politykę międzynarodową! Żydzi w swoim czasie też byli potęgą, bo przecież Caryca albo król Francji teoretycznie mogliby wydusić swoich wierzycieli, a tego nie robili z obawy przed zemstą niewidzialnej żydowskiej ręki.


Kochany Panie Zygmuncie pisz Pan dalej, bo warto! Rozumny człowiek, gdy się obejrzy za siebie i spojrzy na historię Polski, na historię swych przodków, to go ogarnia przerażenie... ale i zachwyt. Ten zachwyt tylko poezja potrafi wyrazić. Ja na razie się babram w opisach historycznego gówna, ale zdaję sobie sprawę że powoli dorastam do możności pojęcia piękna starodawnego lasu polskiego życia, starodawnej chałupy, dworku, bez gówien i karaluchów. Powoli dojrzewam do wsłuchania się w niekłamany śpiew kukułki. We wszystko co polskie, a co odrzuciłem w młodości w imię źle pojętej nowoczesności. Musimy wrócić do źródeł.


Zygmunt Jan Prusiński Kobieta białych luster - część V

__________________________________



Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

23.09.2011 02:20


@Anakonda plus Pan Zygmunt Jan Prusiński

Podczas gry Janek Wiśniewski padł miałem już 25 lat i zakaz publikacji, wilczy bilet do pracy wymagającej tzw. nomenklatury, zgody Partii itp. Czytałem "Kulturę" (i nie zgadzałem się z nią), pisałem pod pseudonimem do "Studenta", studiowałem, waletowałem, również ciężko pracowałem, próbowałem zakładać rodzinę, poznałem elitę polskich poetów, dramaturgów, reżyserów teatralnych, dyrektorów teatrów, w telewizji również... no kurwa... czego jeszcze? I podchodziłem do wydarzeń grudniowych z wielką rezerwą jak do wielkiej prowokacji i lipy. Słuchałem też zespołów big-beatowych z wybrzeża z których każdy jeden był żydowski. A już wybitnie żydowski był zespół Trubadurzy. I wiedziałem, że coś tu jest nie tak, że rewolucje nie robią się same, że ktoś na tym zarobi, że ludzie spiskują, że mają swoich mocodawców na Zachodzie, że nawet powstanie czerwcowe w Poznaniu było robione rękami robotników, ale służyło "określonym celom politycznym" mocarstw Zachodu. Tak to ujmę.

Przyłączam się do poglądu, że "Solidarność, wszystkie wydarzenia grudniowe, wszystkie strajki na wybrzeżu były inspirowane i błogosławione przez służbę bezpieczeństwa. Nie zdziwiłbym się, gdyby biskup Alojzy Orszulik chodził na zebrania loży masońskiej. Oczywiście fałszywie sobie wyobrażamy dzisiejszą spiskującą masonerię. To się jednak odbywa bez fartuszków! I muszę powiedzieć, że Jankowi Wiśniewskiemu nie współczułem! Po diabła chodził na ten statek! Tyranie musiałyby opaść, gdyby absolutnie nikt się nimi nie interesował. Ba, ale wtedy wymusiłyby zainteresowanie tworząc szwadrony śmierci (jak w Ameryce środkowej) i zabijając wybranych obywateli, żeby siać strach i zwrócić na SIEBIE UWAGĘ. Oczywiście reakcją obywateli byłoby albo się podda spokojnie i z rezygnacją, oraz tych tchórzliwych wobec ich władzy, ale podjąć z nimi walkę. Byłoby dobrze, gdyby Polacy zaczęli się indywidualnie zbroić i przygotowywać do powstania, ale przeciw komu? Chyba przeciwko tym, co mają więcej niż trzy średnie krajowe. Mówię poważnie, że trzeba im łeb uciąć. Tego nawet nie było w rozbiorowej Galicji i królestwie kongresowym nie mówiąc o zaborze pruskim. Historię gospodarczą świata znam niezgorzej od strony statystyk i po raz pierwszy zaistniała sytuacja takiego rozwarstwienia, że między biedakami a szczytem bogaczy jest szeroka warstwa średnich bogaczy, którzy powstali bez pracy, pod wpływem spekulacji i przekształceń politycznych, z niczego. Jest to warstwa klienteli najgorszych bogatych i rządzących tym światem skurwysynów! Czy Państwo wiecie co to jest bonkreta!?


Po raz pierwszy jest taka sytuacja, że biedaków jest 50-60%, tych co mają trzykrotną średnią krajową jest 30 procent, tych co mają więcej i dużo więcej... to nie wiemy! Chodzi o to, żeby uciąć łby, (jak podczas rewolucji francuskiej) tym co przekraczają trzykrotną krajową i tym co mają dużo więcej. Bo inaczej gangrena polegająca na złodziejstwie, w którym ten co nie orze ani nie sieje, tylko cygani i spekuluje ma... ileś tam dóbr materialnych, ale nie tylko o to chodzi, bo chodzi o jego potencjał ekonomiczny. On może dać milion na spalony kościół i księża będą mu robić moralną klakę, że on może w każdej chwili po rozbiciu luksusowego samochodu kupi następny i zamknie gębę policji, prokuraturze i sądom za zabicie wypadkowych ofiar. To jest stworzeniem nowej sytuacji, nowego świata, w którym, czy warto żyć? Niech sobie każdy odpowie.

Pani Jolu miałem pisać o literaturze, a tymczasem... Nikt tylko diabeł podpuścił Pana Zygmunta, żeby dać tytuł; KOBIETA BIAŁYCH LUSTER. Niech przeczyta Filidora i antyfilidora Ferdydurke Witolda Gombrowicza. Co za nieszczęsny cmentarny tytuł. "Biała duszyczko, puchu biały, znowu do lotu niż cię zmusza..." - Sonety szpitalne Tadeusza Nowaka. Mam przed oczami obraz któregoś z naszych malarzy pt. "Zygmunt August spogląda w lustro" w którym widzi ducha Barbary Radziwiłłówny! Mistrz Twardowski manipulując białym światłem magicznej latarni; rzuca obraz na srebrne lustro ukrytej za ekranem nagiej kobiety, może kurwy, wmawiając królowi, że widzi swą ukochaną. Przecież trzeba trochę myśleć. *(Chciałby u żywca bieli gdzie trzeba ożyć czerwieni): francuskiej, polskiej, rosyjskiej. Nigdy niemieckiej, która jest raczej zielono-żółta i wywleka z mózgu gówniane i wątrobiane ekstrakty. Niemcy nie mają młodych poetów. Tam poezja miłosna nie jest dozwolona. Młody Niemiec zamiast zostać poetą wolałby się zabić. To przynosi młodemu Niemcowi ujmę! O, ptaszkom skrzydełka wyrywać w szkole dla młodych SS-manów, to mu pasuje! Uczy się modroszary żydów, jak najbardziej sztuka godna polecenia dla młodego Niemca., ale wiersze miłosne pisać jest wielką hańbą! Dlatego wiersze piszą już faceci pod sześćdziesiątkę, schorowani, z popsutą wątrobą, którzy często srają pod siebie. A po części są żydami, jak Christian Johann Heinrich Heine! Ci z reguły srają na żółto! Dlatego często się widzi obrazek, jak opity piwskiem Niemiec śpi, a gastarbeiter, Włoch albo Turek rypie mu żonę! Ci nowi Niemcy to ciamciaki!

Miłość po niemiecku jest oczywiście w takich kolorach (brązowo-zielono-zółtym), ale pełna mokrych od potów i womitów ręczników, nocników, szpitalnych parawanów, zastrzyków, hegarów (do dupy), chorobowych jęków i wrzodów. Co się dzieje potem na cmentarzu, to już niemieckiej poezji nie obchodzi, bo płaci wymagane dojczmarki grabarzom i idzie na piwo. Niemiecka miłość w kolorze zielono-błękitno-żółtym nadaje się dobrze do opisu miłości porodów kleszczowych. Natomiast biel jest zarezerwowana dla miłości sierocej po gruźlikach, płaczek cmentarnych, błąkających się duchów nad Świtezią etc.


Tym króciutkim, pseudo-wywodem chciałbym Panu Zygmuntowi uzmysłowić powagę sytuacji. On jak mówi, pisze z brzucha, i bardzo dobrze, i to w jego wierszach widać. Wszakże sangwina, żółć, podkoloryzowana u niego na różowo (czy zdaje sobie z tego sprawę?) daje fantastyczne efekty w aluzjach do narodowej schizofrenii, że jesteśmy wszyscy głupkowaci (poza spekulantami i złodziejami!) i schizofreniczni (a gdy oglądam bredzącego prezydenta to nabieram przekonania, że to jest prawda). Ale Panie Zygmuncie, Pan w tych wierszach obraża naszego polskiego papieża, który pochodzi z rodu sławetnych, przeszlachetnych i przemądrych Polaków, a Pan insynuujesz, że to rasa idiotów i zboczeńców, więc ten biedny papież Wojtyła też być musi takim samym... Więc się Pan zastanów nad konsekwencjami, bo Pańskie słowo ma dalekosiężne skutki. I w tym wypadku nie jest to moja nadinterpretacja! Jeśli matka była żydówką a ojciec... niech zmilczę, a wujowie, a dziadki, a wadowickie środowisko żydów (80% starozakonnych i pięć synagog!) i polskich durniów... to gdzie on się wychował. Przecież Pan widział, że gdy przyjechał na starość do Wadowic, to rozmawiał z wadowiczanami głupio, jak idiota z idiotami, a ci mu klaskali, całe mądrości to były, że za Kleczą Dolną jest Klecza Górna... Ha ha ha... ale mi teologiczna paraneza, ale mi mądrości... tylko kaftan bezpieczeństwa a nie do Piotrowego urzędu, gdzie świat czeka na następne objawienie ducha i następne zbawienie. I w dodatku się przyznał, że mieszkał w kamienicy żyda co się nazywał Interes i ten żyd natychmiast z Nowego Jorku przyjechał z adwokatami, odbierać swoją, niby kościelną kamienicę. Trzeba być nie ten tego, żeby gadać takie rzeczy... I Panie Zygmuncie, ja nie zazdroszczę Panu tej parszywej roboty. Współczuję, że wypadło Panu być poetą "takiego" (niech Bóg zachowa od takich oszołomów... Niech Bóg broni od takich wariatów) narodu.


PS. Pani Jolu, przemów mu Pani do rozumu, może zmieni kolor! Bo w kolorze białym i popielatym, to ja wyobrażam sobie tylko śledzia! Pozdro Świteziankę!

A Pan Zygmunt już przygotowuje pewnie swoje więcierze i niewody! Na Pani (złotą?) raczej białą - rybkę!

PS. Owszem, wyobrażam sobie i uwielbiam białe nogi kobiece, jestem amatorem takich cymesów, ale to wyższa szkoła jazdy, która się ociera o dekadencję. Przeciętny zjadacz chleba potrzebuje skojarzeń, krwistoczerwonej między nogami polędwicy! Bez obrazy! Przecież mówimy o mocnej erotyce!


Zygmunt Jan Prusiński Kobieta białych luster - część V

____________________________________

Zobacz galerię zdjęć:

Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura