Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
84
BLOG

Kamienne światło - Część III

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Wiersze Obserwuj temat Obserwuj notkę 1



KAMIENNE ŚWIATŁO – część trzecia

Dział: Kultura Temat: Literatura


Zygmunt Jan Prusiński





DO KURWY NĘDZY

Margot Bene



Tak powiedziała do mnie
dziewczyna bosonoga
w białej bluzce z satyny
w czarnej spódnicy z żorżety.

Nie wiem kto jest autorem tego związku słownego
chyba nie chuligan ze szczerbatymi zębami.

Do mnie kobiety starają się mówić poetycko -
jeszcze nikt nie skierował takich słów
to jak piorun nagły zaszalał na bocznym torze
po którym żaden pociąg nie pojedzie -
szyny zardzewiałe porośnięte trawą.

Co mogę o niej powiedzieć
że intrygująca kobieta do kurwy nędzy!


15.9.2015 - Ustka
Wtorek 17:46





SŁONECZNIKI I TWOJE USTA

Jolancie Kolasińskiej



Budzę cię od 6:57 - tak się umówiliśmy
kawę zrobiłem i wiersz napisałem,
tak będzie w naszej Itace
powrócimy do niej w kwietniu.

Penelopo z Nowej Rudy - pójdziemy
dalej razem unieść wyżej ręce,
dotkniemy nieba kształt
a noce zaspokoimy miłością!


18.3.2013 - Ustka
Poniedziałek 8:13





LEPIĘ ŚWIAT INNY

Jolancie Kolasińskiej


Motto: "Szłaś owinięta gęstym szalem tłumu
Z blizną w oku po płakaniu pierwszym
Z bólem na wargach po krzyku czerwonym"
- Kazimierz Furman -



Lepię z gliny świat inny...
oczarowany uśmiech skradam
z ust czerwonych -

wybacz że znikam
ale przychodzę pod okno
składam ci hołd ważny.

Pojedziemy do Nowej Rudy
ugasimy pragnienia -
soczystość z nas wypłynie.

Schodami miłości zejdziemy
co schodek to dobre słowo
będziesz szczęśliwą kobietą.

A w Kotlinie Kłodzkiej
połączymy ręce -
niech szumi cisza w nich.

Ach te oczy zielone -
w akacjach zaśniemy!


29.4.2013 - Ustka
Poniedziałek 8:04





KOBIETA KSIĘŻYCA

Jolancie Kolasińskiej



Przychodzi do mnie naga
jakby z innego świata
ma uczesane włosy
i pachnąca po kąpieli.

Jest lekka i oddana
w sposobie namiętnych słów
by mnie posiąść ostatecznie
wedle kobiecych gestów.

Świece dwie tak blisko
rozmawiają płomieniem
ulubiony jej szampan
nie dopity do końca.

Te noce miłości - liryczne
lubi słuchać moich wierszy
opowiadam w nich o niej
od narodzin uczuć szeptu.

I tylko to mam
kobietę księżyca
która i tak nie jest
moją własnością.


27.6.2013 - Ustka
Czwartek 7:02




W TOBIE ZABRZMIĘ EROTYKIEM

Izabeli Bonieckiej



Nie odwracam się w ciemności
twoja czerwona sukienka
i ta rzeźba na asfalcie
po deszczu.

Próbuję zbliżyć słowo
ożywić cię zbiorami
z dzikiego sadu
nauczyć szeptu.

Droga moja jest do twych nóg
samoczynnie je uwolnisz
bym wszedł na wysokość
spadającego motyla.

Będziesz czuła i fugę i flet
i harfę i cytrę - bo wiatr
to ja chwilowy w tobie
na pograniczu nuty

którą ściskasz udami...

17.2.212 - Ustka
Piątek 14:00





ANIOŁ NA BRZEGU MOICH RZĘS...


Motto: "z błyszczącymi oczami
zaczytaj się... we mnie
kolejnych słów pożądając
i rozbierz je... wers po wersie"
- Ewa Prusińska -



Noce nie są tylko by sen przytulić.
Kładziemy się razem a jednak osobno,
tulimy tajemnice na pograniczu
przekazywania przysiąg słów,
że nikt nie jest w stanie
złamać nasze drzewo.

Rośniemy w sobie i na uboczu.
Kładziesz swoją rękę na mój brzuch,
ja kładę na uda by rozgrzać
skalne trawy nocą i po trosze
płynące myśli pomiędzy nami,
odwracasz się wnet wstydliwie.

Dążę do pokoju naszych ciał.
Fioletowe słowa rzeźbię -
jest zarys i rysa modlitwy
głodnej w moim pocieszeniu
na zielonym prześcieradle,
gdzie wszystko rośnie powoli.


Niewinny anioł rozbiera twoje wersy...


31.7.2012 - Ustka
Wtorek 11:41






ZDZIWIENIE ANIOŁA

Motto: "Ale Ty kiedyś pisałeś wiersze..."
- Ewa Prusińska -



Czyżbym stał się pustym orzechem
a może pustą małżą z morza -
zdziwiona panienka dziwi się
jakbym usiadł na laurach.

Każdy wiersz o czymś mówi
i zawsze coś innego o tobie -
raz ci wręczam koszyk malin
to drugim razem jabłka.

A przecież promień jest
czuły kiedy składam róże -
jakbyś była moim pomnikiem.

Kolorami kocham od stóp
by dotknąć twą kibić -
i tańczyć z gwiazdami...


13.12.2012 - Ustka
Czwartek 18:32





IDZIEMY Z DŹWIĘKAMI...

Emilii Kłączyńskiej



Nastrajam cię delikatnym oswobodzeniem,
liście akurat dziwnie milczą -
paruje z nich ciekawość.
Zaprowadzę cię tam gdzie cicho,
właśnie tam gdzie nikt nie usłyszy
niebieskiego Erotyku. -
Drzewa się zbliżają w miłości,
i do nas też podejdą
chronić co piękne.
Roztańczyć cienie, roztańczyć kryształki -
ach te jesienie, jesienie
dębowe żołędzie tobie śpiewają.


22.11.2011 - Ustka
Wtorek 11:16





PAULA BRZYDULA

Paulinie Brzezińskiej



Zostań w tym układzie natury -
skupię się w majestacie ciszy
wybierając co najlepsze z artyzmu.

Mój Erotyk to delikatne ukłucie -
mogę być dłużej i krócej
bądź kobietą do końca.

Nagroda dla ciebie to wiersz -
dla mnie nagroda to ty
w miłosnej nucie się zmieścisz.

Więc pozostań dla mnie
bym mógł zapamiętać
słowa i to piękno.


25.11.2011 – Ustka
Piątek 12:59




NA RYNKU W NOWEJ RUDZIE PADA DESZCZ



Obowiązek poety
być szczegółowy w tych miastach
w których moja dziewczyna bywała.
Jestem jej kronikarzem
Jola o tym wie i w czuwa się w terminy
wydawnicze.

Mam jej napisać sto książek
czy jest drugi poeta tak wierny
postanowieniom?
Zahaczam o letnie listki
sprawdzam w lesie na rozkwit jagód -
specjalnie przyjedzie.

Dzisiaj zobaczyłem
że w Nowej Rudzie pada deszcz -
zawiadomiłem ją depeszą miłości.
Rozbraja mnie doszczętnie
jakby mnie rozbierała
by dostać się do mojego serca.

Opuszkami palców ją dotykam
czuje moje skradanie
by być blisko -
by być najbliżej jak umiem...


22.6.2013 - Ustka
Sobota 18:35






BIBLIA I KOBIETA


Spotkałem ją na polach
akurat mijaliśmy się na ścieżce
pamiętam że w ręku
trzymała Biblię
jakby to dla niej było lustro.

Bałem się ją zaczepić
chociaż zapytać -
dokąd idziesz niewiasto
czarne jaskółki zrobiły znak
który oddalał się na niebie.

Następnego dnia ponownie
udałem się pod niebiosa
by na tej ścieżce w polu
zmówić modlitwę miłości
do kobiety która wczoraj
szła tędy w czarnej sukni.


11.3.2013 - Ustka
Poniedziałek 10:45





POETYKA JEST W TOBIE


Taki wtorek jak dzisiaj
rozjaśnia moje pragnienie
picie lemoniady nie pomoże
ty mnie potrafisz zaspokoić
elitarną prawdą z kobiety dzieła.

Robiłem z rana zdjęcia
w nich szukałem ciebie
ta niespożyta elegancja
jakże wtóruje mi tonacją
by był widzialny twój cień.

Nie ma nic z przypadku
obracam dumnie kierunek
żeby trafić w czułe miejsce
i zostać przez chwilę ptakiem
zawieszonym lotem
nad pagórkami łąk.

Ostatni bocian spaceruje
niczym dostojny pan
pozdrawiam go na odległość
na drugi rok zjawi się na pewno
a ja w tym samym miejscu
lirycznie ułożę ciebie -
uniesiesz srebro mowy.

Bo twoje słowa są nauką...


27.8.2013 - Ustka
Wtorek 11:13





PRAWDA Z KSIĄŻKI TRAWY I DRZEW

Motto: „może iść naga lub w przezroczystej sukience
ale koniecznie boso - i tak będzie falować w powietrzu”
- Mar Canela -



Boska trawa i boskie drzewa, i my boscy
biegniemy do siebie bosy,
uczymy się kochać z Elementarza
i być wiernym odbiorcą drugiego...

Nie pozwól Marzeno szczypać się komarom,
osom, pszczołom - kukułkom możesz...

Siedzisz na kamykach, kiedyś tu rzeczka
pieściła te kamienie,
wydobywał się plusk życia tańca w wodzie -
szalały trawy i drzewa.

Teraz jam opiekun twego poetyckiego ciała,
rzeźbię w nim miłosne wiersze.

Kochasz mnie za każdy dotyk -
nie wątpisz w żadne Słowo które pocałunkiem zostawiam!


17.2.2011 – Ustka
Czwartek 9:53





TYSIĄC RÓŻ DLA KOBIETY

Jolancie Marii Butkiewicz



To będzie rycerski wyczyn.
Wobec wszystkich świętych obrazów
postąpię tak - wytnę tysiąc róż.
Dla białej kobiety zaryzykuję -
bo wiele wycierpiała przez mnie.
Choćby samotne sny podobne do moich,
a lampa z ulicy oświetla okna
taka cicha i spokojna.

W nocy budzę się - i nawarstwiam
za każdym najmniejszym szczegółem
chóralne wodorośle - nie szczędzę
pochwał że tak rodzinnie pragnę
przytulić się do białej kobiety.
Nic z nią nie czynić - tylko wąchać;
bo Jola jest dla mnie różą.


16.11.2011 - Ustka
Środa 11:54





MOKRY AKSAMIT TWOICH OCZU

Motto: "pocieszasz mnie i piórem zakreślasz
ślady do miejsc ukochanych...
- Mar Canela -



Jeśli w wierszu tym czy innym
pozbywam się szorstkich stron,
a szukam powracającego ptaka
i twoich ud do pocałunków z rana,
to niech nikt nam nie przeszkadza.

Czy trudno miłość ułożyć w wierszu
jak i sukienki założyć dla mnie,
w ten dzień zwycięstwa w poezji
wciąż szukającej uśmiechu i dotyku,
kiedy to piszę o Księżniczce z Malagi?

Nie baczmy Marzeno że dziś pochmurno
wystarczą nam ręce by pieścić drzewa,
a w naszej intymnej krainie spokój
przyodziewa i sznur czerwonych korali,
upiększa każdy wiersz idący drogą.

Zdobywam tę przestrzeń bez skrzydeł -
rozpalony w rozpalonej afirmacji...


4.4.2011 - Ustka
Poniedziałek 10:08





UROK UMYSŁU

Motto: "Wypuść wiersze i zobacz...
W ręce trzymam gałązkę oliwną
zasadzę ją w parku Wolności..."
- Ewa Prusińska -



Uwolniony na zewnątrz
wciąż pragnący twych ramion
jakbym wciąż wyzwalał się w tobie
na odległość rysunków w lustrach
kędy zwilżam usta by poczuć
miłosne usta Penelopy...

Pod wieczór załóż szal jedwabny
nie siedź długo pod oliwkami -
wiem że chcesz napisać książkę
taka jesteś dobitnie ambitna
roślinność niebiańska flirtuje
jak poranny wiaterek z ptakami.

Spoglądasz w dal tej drogi
że ukaże się Odyseusz -
twoja miłość nad miłościami
w otoczce maleńkiego ziarnka
pulsuje życie które dostąpi
zbliżenia pod tymi drzewami.

Oliwkowy zapach w tobie
czuję na czas podróży...


8.12.2012 - Ustka
Sobota 9:18



_____________________________


Rozmowy o literaturze


WSPÓŁCZESNY PETRARKA


Nie mnie oceniać wiersze twoje i kobiet piszących do ciebie, a podświadomie pałających miłością do CIEBIE.

Wiersze są niezwykle urokliwe.


Długo mnie nie było, i jak śpiewał kiedyś Zbigniew Hołdys - proza życia to przyjaźni kat, również popadłem w uzależnienie od Twojej przyjaźni i musiałem się z tego otrząsnąć. Przez okres pełen przygód niosłem cały czas ze sobą nasze słowa o Jerzym i Zbyszku. Jako że łączy nas pomimo wszystko pewna niewidzialna nić inteligencji, chcę zapytać czy czytałeś już najnowsze wydanie "Powiatu Słupskiego", a w nim artykuł Andrzeja Szczepanika pt. "Krzywdziciel polskości owiany atlantyckim wiatrem".

Co sądzisz na ten temat i czy prawidłowo postąpiłem występując z Grupy Wtorkowych Spotkań. Czekam na odpowiedzi w sprawie artykułu.


Czesław B. Kowalczyk

C.B.K 0 11 | 24.03.2011 18:25



_________________Drogi Czesławie,

popadam w totalny dołek, depresja mnie złapała w sieci, nie potrafię wydostać się z niej.

Pytasz mnie czy dobrze zrobiłeś że wystąpiłeś z grupy literackiej - ja uczyniłem to o wiele wcześniej bo się zlepiła taka kula improwizacji, a jeżeli przeważają kobiety, to jest to dla rasowych poetów niebezpieczny znak.

Więc odpowiadam Przyjacielu, dobrze uczyniłeś. Niech amatorstwo powiewa w Starostwie - choć przecie to ja jestem inicjatorem (10 lat temu) w 2001 roku rozbudowy na całym Pomorzu tego środowiska. A w nagrodę za to, komunistyczni urzędnicy podziękowali mi w ten oto sposób, że przez całą dekadę nie wydano mi ani jednej książki.

Pamiętaj, rasowy poeta nie prosi się...

Andrzej Szczepanik z Bytowa to porządny gość i jakby z dawnej tradycji polskiej posiada on czysty język w literaturze. To literat o wysokiej kulturze, który tam nie pasuje, bo ciotki poetki zakraczą go. Może nie jego a prawdziwą Poezję.

Posłuchaj Zygmunta, jeśli w jednym pomieszczeniu jest jeden mężczyzna śród trzech kobiet, to facet ów powinien z kopyta popędzić i opuścić to niebezpieczne miejsce.

Pamiętaj mój autorski aforyzm:

Anakonda jest bezpieczniejsza od kobiety!


Drogi Przyjacielu, jak Ty nazywasz ten obłudny kraj w którym przyszło nam żyć? Ja od lat nazywałem go nie inaczej, Złodziejowo, teraz poszedłem głębiej, bo od Stycznia 2011 zmieniłem nazwę na - Prostytucja. A prawdziwa Literatura błąka się po ulicy jak kundel, bo Salony nie dla nas, pisarzy i poetów.

Popatrz na takiego Zdrojewskiego, i od razu chce Ci się pisać na piasku...


Pozdrawiam -
Zygmunt Jan Prusiński - Sowiński

Ustka. 2 Kwietnia 2011 r.
Sobota 16:08


Ps. Do artykułu Andrzeja Szczepanika powrócę następnym razem...


________________________________


Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

27.02.2011 00:20


@Zygmunt Jan Prusiński

Panie Zygmuncie, oczywiście, że mogę napisać. Jeszcze wszystko przed nami. Moja metoda jest taka: powinienem trzy razy przeczytać, potem jeszcze raz przeczytać, odczekać jakieś trzy miesiące - napisać - odczekać trzy miesiące, żeby się wydestylowało. Poprawić. Zdobyć pewność.
Postarać się, żeby inni coś z tego zrozumieli.

Tak naprawdę to interesuje mnie w poezji tylko sedno. Tzw. piękne metafory, modne skojarzenia... to nie jest ważne. Ważne jest dla mnie, żeby mi poeta powiedział to, czego jeszcze nie wiem. Wie Pan kto mnie ostatnio zaskoczył? Milton (Raj utracony). Niby wiedziałem, że śmierć (rodzaju męskiego) jest synem grzechu (rodzaj żeński), a przecież nie wiedziałem. Liczą się okoliczności, w jakich człowiek dowiaduje się o czymś co dla niego istotne. Wtedy pomyślałem o Panu.


Pomyślałem, że Pan jest tak zapamiętałym piewcą miłości (o odcieniu Caritas) i poszukiwaczem światła, że boję się, żeby Pan nie przegiął pały w drugą stronę. W stronę ciemności. Żeby Pan tak nie oświetlił, że aż oślepnie i oślepi innych. To znaczy, żeby się Pan nie przemienił w upadłego anioła. Wszakże Lucifer znaczy Jutrzenka. W Pańskim erosie brak mi Caritas. A przecież dwa atomy tlenu tworzą cząsteczkę, którą oddychamy (gruba i nietrafna przenośnia!) Podejrzewam, że to co powoduje widzialność naszego świata i jego realność, to siły które są częścią miłości, bo podejrzewam, że miłość to jest mistyczna pełnia. Nie ważne czy Pan widzi te miejsca w swoich wierszach, gdzie prześwieca Caritas, Pańska zdolność do takiego przebaczenia, do takiej zgody na własną nicość, "żeby wszyscy i wszystko byli jedno", że przestaje być ważna miłość do (Pańskiej) kobiety bo staje się ona częścią wiecznej kobiecości i doznaje przebóstwienia. Pan nie musi tego wiedzieć, bo Pan jest poetą. To znaczy tak upartym człowiekiem, że choćby Pana zabili, to Pan nie przestanie! Kochać, wierzyć w miłość i poszukiwać jej. Mnie się na przykład już nic chce i mam się po trosze za wolno stygnącego trupa.


Z Pańskich wierszy, właśnie dlatego, że są takie, że poszukują możliwości przywrócenia sensu wszystkiemu co nas otacza, idiota może niewiele zrozumie, ale przecież są jeszcze tacy co "wiedzą".

Pewno się Pan dziwi na takie "pochwały". To nie są pochwały. Spyta Pan, gdzie efekty tego oślepienia miłością z Pańskich wierszy. I tu niech Pan nie próbuje rozumować i pytać jak chłopek roztropek. Proszę wziąć za przykład Norwida. O Norwidzie nic nie wie 99,99 % naszego społeczeństwa ale to nie znaczy, że nie ma takich, którzy nie są przez jego poezję oświeceni. Może nawet niektórzy oślepieni. To należy rozumieć metafizycznie, a iluż schodzi z tego świata w stanie prymitywnej zwierzęcej świadomości. Który tylko w kobiecie widzi cycki i dupę? Te stygmaty rozkładu i śmierci, które dlatego tylko jako zdrowe funkcjonują w jej organizmie, że opisujemy je i "ujmujemy w swej świadomości mentalnie" jako "drogi mleczne", zaciszne jeziora i gwiazdy zaranne. Bo gdyby nie poezja miłosna, czy dałoby się znieść smród pod pachami. Tylko nasza litość, nasze współczucie dla ludzkiej kondycji powoduje, że nazywamy to miłością i nie uciekamy ze wstrętu. I to dzięki takiej rudymentarnej, wyjętej z bebechów ziemi, z Tartau pradawnej i ciemnej miłości możemy pochylać się i całować jej piersi, roztapiać się w jej oczach, ofiarować się na jej języku...


Ach niepoprawny chłopcze, ach niepoprawny poeto. Każdy kto kocha jest poetą. Tylko powiedz mi Pan, dlaczego ja, który nie ma i nie kocha nikogo (poza własną córką, którą kocha ojcowską miłością i matką, która jest już w grobie) pieję taki pochwalny dytyramb na cześć miłości? Ale uwaga! Jest to pochwała fundamentu świata, boskiej Caritas!


Zygmunt Jan Prusiński Elementarz poezji miłosnej - Część II

____________________________


Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

29.06.2011 00:09


@Zygmunt Jan Prusiński

Panie Zygmuncie, po pierwsze wychodzi na to, że mężczyźnie nie wolno się poskarżyć na interesowność, przyziemność i inne brzydkie cechy kobiet. A tymczasem kobiety się skarżą na przyziemność i interesowność mężczyzn - całkiem niesłusznie, bo mężczyzna dlatego że jest zależny od kobiety, nie może być interesowny? To on musi płacić jej, nie ona jemu. To mężczyzna płaci kobiecie za miłosne zapały, a nie odwrotnie. Bo mężczyzna żebrząc u kobiety o odrobinę "dziury", oddałby kobiecie ostatnią koszulę, a ona mu ani brudu za paznokciem. Jak ją zaswędzi, to bez pardonu idzie do tego drugiego, od którego będzie miała bezproblemową kasę. Więc nie można mówić, że mężczyzna jest interesowny, bo interesowną jest kobieta!

Po drugie, Pani "to be" poczuła się już trochę Pańską "narzeczoną", skoro wymyśliła, że teraz Mar Canela Pana rzuci, skoro przejrzała Pańską "podłość" i niestałość. Znaczy to, że pani "to be" nie rozumie tak do końca Pańskich wierszy, w których chodzi jak "Zdobywca", obierając na siebie maskę doktora z wielkim nosem, różowe kalesony z falbanami i szpadą, i udając się do różowej sypialni nie jest Pan Zygmuntem Prusińskim tylko Wielkim Grandem. A Pan wie, co taki Wielki Grand potrafi! ona zaś, pani "to be" tego najwidoczniej nie wie, bo gdyby wiedziała, że Pan bardzo kocha jadąc na kolejowym buforze! (Pan wie co mam na myśli - niech szlag trafi takie miłości) - to by pewnie już Pana do końca nie zrozumiała!
Ona widocznie nigdy nie była w hiszpańskim kościele ale być może również i w polskim, tylko barokowym kościele, gdzie w ołtarzach figury i postaci na obrazach tak się kochają, że aż ciarki chodzą po grzbiecie! Najwyższe rodzaje ekstazy, w których ona jest zupełnie omdlała do tego stopnia, że możesz Pan z nią zrobić co tylko zechcesz, a ona to orgiastyczne odrętwienie poczyta za obcowanie z anielskimi duchami, tak, że Pan jesteś kryty.


W Hiszpanii kobiety są jednak inne. Taka Panu nóż wbije, ale jednak Pana kocha. Wśród zwykłych Hiszpanek jest mniej zawziętości na pieniądze i kurestwa z powodu kasy. Pan swoją Hiszpankę kocha po hiszpańsku i na Pańskie wiersze należy patrzeć jak na wytwór poety który cudowną magią poezji zmienia się w Hiszpana. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo te gry i gierki pomiędzy wami, Pana, panią "to be", pazikami i dwórkami (i mną niegodnym sługą na dodatek, ośmielam sobie pochlebić) uświadomiły mi trochę jak to jest z hiszpańskością i różowością Pańskich wierszy. Mar Canela czeka na Pana i nie wie co się stanie. To jest główna różnica między "polską" a "hiszpańską" kochanką. Polska kochanka wie, czego oczekiwać, co się stanie i dyktuje Panu, jak ma Pan postępować! Na ile Panu wolno być szalonym. Don Kichot wybrał się na tułaczkę po różowej sypialni, bo został wygnany ze swoich włości w la Manczy a może nawet uprowadzony przez Sancho Panchę z rozkazu biskupa Toboso. Dulcynea została mu "podłożona", żeby do niej wzdychał i chodził w poetyckiej imaginacji jak do "różowej sypialni". On tam, czyli Pan, Panie Zygmuncie, chodził do "różowej" i czynił "powinność", ale jak czynił, to my widzimy czytelnicy Pańskich wierszy, żeś Pan więcej przebywał na polu, leżąc pod jej schodami, jak święty Aleksy ze złotej książeczki, on żebrał, Pan żebrze, a kucharki wylewały, wylewają na Pana pomyje, a Pan się nie skarży, tylko modli do swego bóstwa i oczywiście chodzi, ale być może to jest imaginacja w imaginacji, do "różowej sypialni" ostro puszczać swego ptaka, co wnioskujemy po wielu śmiałych apostrofach.


Pan dostojnie wkracza na pokoje, a my podsłuchują pod oknem komentujemy: "Różowy" znowu widać założył gacie tyłem do przodu, bo się miota, po raz tysięczny mówiąc jedno i to samo, że całuje jej miejsce na udzie pomiędzy podwiązką a wytworną koronką w kroczu. Tam cię całuję i tam cię całuję i tam cię całuję jak zdarta płyta... a akcja miłosna ani rusz nie może się posunąć do przodu, bo by całą misterną kompozycję tej poezji z jej niedomówieniami diabli wzięli. Przypomina Pan sobie obrazy El Grecca. Na każdym z nich dzieje się coś dynamicznego, jakieś trzęsienie ziemi, jakieś ekstazy z braniem do nieba. Ale trzęsie się to i chwieje bez końca, aż dostajemy zawrotów głowy, a ta święta się unosi i odpłynąć do nieba nie może, bo by się skończyło całe nasze gapiostwo. A przecież o gapiostwo w naszym ziemskim pielgrzymowaniu chodzi. Gdybyś Pan skończył w sypialni jak zwykły chłop, jeden raz i drugi, to cóż by nam pozostało. Musisz Pan robić tak, żeby zawsze mieć portki tyłem do przodu. Wtedy jest akcja, pozory akcji przy zupełnym braku ruchu. Takie to i Pańskie czynienie powinności kochanka. Klasyczne hiszpańskie flamenco i ogniste tango, które jest ogniste i niebezpieczne tylko na parkiecie, ale gdy para zejdzie z parkietu to ją trzeba zapędzać kijem do sypialni, takie to to wystraszone... no, a może rzeczywiście to nie jest strach tylko wzajemny szacunek, o którym myśmy już zapomnieli, jaki się należy od mężczyzny kobiecie i vice versa. O tym myślę kiedy Pana czytam. To są dla mnie szyfry. Sam, gdybym poznał taką "hiszpankę" być może "kombinowałbym" w podobny sposób.


Pan ją bardzo kocha, bo jest skrzywdzoną dziewczyną, ona do Pana przemawia zupełnie innym językiem niż nasze dziewczynki-potworki. Ona nie obwinia Pana za to, że jest nieszczęśliwa, natomiast te nasze utopiłyby Pana w łyżce wody. A taki Pan ZASMUCONY trzymałby Pana za gardło, żeby im Pan nie uciekł. (Niestety zdarzają się takie babskiej dupy braty). Pan bardzo wiele wymaga oddania i honoru od swej "Hiszpanki" i ona to rozumie i tę powinność przyjmuje, bo gdyby nie to, to by się tej roli wyrzekła. Samo oczekiwanie na Pana już jest dla "Hiszpanki" wielkim przeżyciem. I wielką traumą, bo proszę sobie wyobrazić, Pan ją usiłuje upić tanim winem (proszę mnie poprawić jeśli się mylę) i plecie jej do uszka ecie-pecie i bara-bara, a ona się stara nie wypaść z roli i ani mru-mru, że pod drzwiami podsłuchują szpiedzy inkwizycji, którzy zbierają na Pana auto-da-fé, gdyż się szykują do spalenia Poety na stosie. Jeśli Pan nie wierzy, nich Pan się postara dotrzeć do swoich akt gromadzonych przez SB i przejętych przez dzisiejsze służby bezpieczeństwa, w których jest napisane (i wtedy i teraz): Niebezpieczny wariat, trzeba go mieć na oku. Teraz się znów ukrywa jako jakiś wariacki poeta w różowym przebraniu. Udaje wariata, a tylko patrzy jak by tu nas ugryźć tym swoim niewyparzonym pyskiem pełnym jadu zatrutego wścieklizną. Dlaczego tak o Adamie Zagajewskim nie napiszą? Dlaczego tak o Staszku Barańczaku i innych nie napiszą?


Ja zbyt powierzchownie odczytuje kulturę hiszpańską, bo jestem Polakiem; bo jestem gojem nie mającym nic wspólnego z rodzinami żydów sefardyjskich wygnanych z Hiszpanii, bo nie znam języka hiszpańskiego i nie studiowałem romanistyki. Jednakże wiem i podejrzewam, że kultura ta wyrasta jako owoc z arabskiego pnia połączonego z żydowskim i na powstanie Don Kichota wpłynęła bardzo atmosfera wojny stuletniej i wygnanie sefardyjczyków z Hiszpanii. Niestety nie ma żadnych książek które naświetlają kulturę i historię Hiszpanii z tego punktu widzenia, bo wszyscy boją się (i bali się) wyjawiania żydowskiej tajemnicy, (np. El Greco był żydem i z takich cegiełek tworzy się wielka żydowsko-hiszpańska mozaika). Piszę dlatego, że żydzi zawsze działali w Kościele i zawsze tworzyli filar jego mistycyzmu, inkwizycji i ortodoksji. Pan jako poeta powinien to brać pod uwagę, bo poezja tak jak i malarstwo, medycyna, astronomia, prawo i teologia zawsze leżały i leżą w gestii Kościoła. Sprawa Don Juana, Paganiniego, El Grecca, Abelarda, Paracelsusa, Fausta... i innych wielkich poetów, artystów i kochanków zawsze leżała w gestii doktorów teologii. Jest Pan zapisany w polsko-watykańskim konkordacie. Niech Pan powie, czy Pańscy przeciwnicy w Ustce do kościoła chodzą? Założę się ze chodzą i u proboszcza obrabiają Panu tyłek, aż miło! To ten ateusz, intrygant, gorszyciel! Anarchista! Uwodziciel!

Tak o Panu mówią?! Niedługo każdy poeta piszący erotyki będzie miał założoną kartotekę jako potencjalny gwałciciel i pedofil. I w ten sposób ta gałąź poezji obumrze śmiercią naturalną ze strachu przy aplauzie polskich kobiet. Które wprawdzie mówią: Piszesz Pan piękne erotyki Zygmusiu, ale sam, jako figura jesteś podejrzanej konduity moralnej. I dawać go tu, zakrzykną mężusie z agencji bezpieczeństwa, z policji, z urzędów miejskich, i z urzędów do ustanowienia dobrego wychowania i obyczajnego smaku. To tyle. Niech się Pan nie przejmuje tym co napisałem, bo chyba nie będzie tak źle, żeby nas na polecenie księdza proboszcza zamykali do czubków.


Zygmunt Jan Prusiński Elementarz poezji miłosnej - Część IX

__________________________________


Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

24.05.2012 00:14


@Zygmunt Jan Prusiński i Pani Canela

Skoro żeście posnęli, może w ramach nocy poślubnej, bo Pan Zygmunt się żeni a Pani Canela się nieustannie całuje ze swoim Leonciem, to na tym dzikim placu zostałem sam jak kołek w płocie i sam sobie chyba muszę odpowiadać na swoje pytania.

A przecież mówiłem, że tak jak Mickiewicz jestem trup między wami, który do was gada.


Panie Mistrzu (mówię tak do siebie - zamiast Pana Zygmunta) powiedz im, że wierszami południowo-amerykańskich poetów to ma się kto zachwycać, ale myśleć krytycznie to już nie.

Ja właśnie chciałem jeszcze dorzucić swoje trzy grosze do poezji Nicanora Parry (o której napisałem uprzednio, że jest bezmyślna i nihilistyczna - chociaż mi się podoba). Dla mnie dlatego jest bezmyślna i nihilistyczna bo: poeta używa w wierszu pt. "Ojcze nasz" zwrotu: "A my i tak wszystko odpuszczamy"; bo: wierszu pt. "Kobiety": "Te szanowne matrony (...) doprowadzą mnie w końcu do szaleństwa; bo: w wierszu pt. "Test", istotę człowieczeństwa sprowadza się do: "Kapłan, który w nic nie wierzy (...) włóczęga co wszystko ma za nic" itd... Czyli reprezentantem istoty psychicznej w tych wierszach jest ów zdradliwy kapłan i ogłupiały kloszard. I to wszystko jest prawdą, ale w wymiarze pomniejszającym człowieka i "kieszonkowym".


Jest prawdą, że Bóg jest idiotą, niezgułą i ciamajdą; jest prawdą, że jest antypoezja, nowomową, gadaniem o niczym, zniszczeniem nadziei i zwątpieniem; jest prawdą, że matrony wraz ze swymi wargami sromowymi mogą doprowadzi do szaleństwa... ale nie może być prawdą, że my przebaczamy Bogu i szatanowi, wybaczamy głupotę włóczęgom, mieszczańskim błaznom i poetom, cynicznym kapłanom i generałom, że oszalejemy z powodu kobiecych warg sromowych. Bo gdy tak czynimy, to nie jesteśmy prawdziwymi ludźmi, tylko jesteśmy pół-ludźmi. Gdy tak czynimy, jak postuluje Nicanor Parra, to jesteśmy ludźmi postmodernizmu i w ogóle malej wiary.

A cóż nam nie pozwoli "wybaczyć" (Bogu), oszaleć (z powodu kobiet), ulec (dehumanizacji poezji i anty-poezji)? Tym co nie pozwoli nam na utratę prawdziwego człowieczeństwa jest wrodzone poczucie sprawiedliwości.
Sprawiedliwość nie pozwoli, abyśmy Bogu wybaczyli jego nieuctwo, sadyzm, idiotyzm i niezgulstwo w stworzeniu człowieka i świata. Wspaniałomyślne wybaczenie Bogu jego niedoróbek stawia nas w fałszywym świetle durniów i ignorantów, a Bogu nie tylko ubliża, ale pomniejsza go do ludzkich wymiarów i ułomności, czyniąc go jednym z nas, głupców i hipokrytów. Mówimy Bogu: "a bądź sobie głupi, nie przyjmuj się że jesteś głupi, bo nam na tym nie zależy". Jesteśmy hipokrytami, a czyż hipokryta może wybaczać hipokrycie? Głupiec głupcowi, podłota podłocie? Tylko podłota ludzka może twierdzić, że wybacza Bogu, że złe stworzenie świata. Toż przecież nawet szatan nie wybacza Bogu jego partactwa.


Poza tym, takie stawianie sprawy, że nad człowiekiem i Bogiem już nie ma wyższej instancji moralnej jest fałszywe i świadczy o naszej niewiedzy, i o niewiedzy poety. Już pisałem parę razy, że w Starym Testamencie jest zanotowana intuicja a nawet wyraźne stwierdzenia, że nad Bogiem jest Mądrość Przedwieczna i Sprawiedliwość, które były przed Bogiem, długo przed tym, gdy Boga jeszcze nie było. I Bóg w swej stwórczej działalności musi się z nimi liczyć.

Podobne ustawienie etosu i teodycei znajdujemy w innych prastarych systemach (w sumeryjskim eposie Upaniszady, w indyjskich Wedach), że nad Bogami i Bóstwami czuwają siły Dobra Prawdy i Piękna. To one poza przestrzenią i czasem pozwalają na rozpoznanie i przyjęcie siedmiorakich darów (Ducha Świętego), to one pozwalają na rozmawianie żywych ze zmarłymi. Bo tylko taka rozmowa jest prawdziwa i ma sens. Tylko od zmarłych możemy się dowiedzieć czegoś istotnego o tym, kim jesteśmy. A gdy wiemy kim jesteśmy, to czyż wargi sromowe kobiet mogą nas doprowadzać do szaleństwa? Dlatego ja coraz częściej rozmawiam ze zmarłymi, bo nie ma sensu rozmowa żywych z żywymi. Rozmowa żywych z żywymi jest naszpikowana kłamstwem i niewiedzą do tego stopnia, że nie tylko czyni ją bez wartości, ale jest dla rozmawiającego człowieka szkodliwa. Stąd wielu świętych wybierało świadome milczenie. Zresztą filozofia stoicka również nakazuje milczeć.

Wszystko to jest enigmatyczne i niepewne, bo przecież postęp naukowy i cywilizacyjny bierze się po części z dyskusji i w krytycznym wynajdywaniu sprzeczności w myśleniu naszym i oponenta. Mówienie czyni język giętkim a sprawna mowa wpływa na giętkość myślenia. Jakże więc milczeć? Milczenie wobec Boga jest nawet niewskazane i obraźliwe - no, ale w tym wszystkim chyba chodzi o to, by mówić mądrze, nie mówić głupio.
I gdy tę "podziałkę" i tę "skalę" oceny przytykam do wierszy Nicanora Parry, to cóż z tego "mierzenia" wychodzi, cóż mam o nim powiedzieć? Nie chcę powiedzieć, że pisze i mówi głupio, bo poeta ma prawo do głupiego mówienia w geście rozpaczy. I chyba z takim przypadkiem mamy tu do czynienia.


W czasie gdy nasz (podobnie piszący) poeta, przedstawiciel zwątpienia w człowieczeństwo, Tadeusz Różewicz, przybiera pozę klasycyzującego mędrca (i nawet mu się to nieźle udaje), poeta południowo-amerykański zupełnie ześlizguje się po równi pochyłej w efekciarski i dandystowski marazm.

Bo... (tu muszę uczynić osobiste wyznanie wiary) można nie wierzyć w dobroć, mądrość i wszechmoc Boga, ba, można nawet nie wierzyć w istnienie sprawiedliwości, że się ona dokona i że jej doczekamy w naszej egzystencji (tu lub po śmierci), ale... koniecznie należy się domagać sprawiedliwości, bo bez tego nie jest się człowiekiem.


Zygmunt Jan Prusiński Mandoliny na rosie... część I

_______________________________

Zobacz galerię zdjęć:

Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura