Oglądałem różne relacje z mszy dziękczynnej za duszpasterstwo kard. Glempa.
Nie był to ingres rzecz jasna. A co to było !?
Było to wygrany pojedynek Gazety Polskiej z hierarchią kościelną, a może nawet z Watykanem. Podkreślam pojedynek, gdyż już podczas kazania i wygłaszania oświadczenia przez abp. Wielgusa obudziły się duchy, które tak lubią ucztować, gdy coś wisi w powietrzu, siły reakcyjne które dokonują sądów kapturowych. Doprowadzi to zapewne do wojny w trójkącie media – kościół – politycy.
Czy są nam potrzebne takie igrzyska ?
A gdzie tu ludzkie: wybacz – wybaczam ?
Albo...napraw co złego uczyniłeś lub popraw się i pomóż innym.Nie zapominajmy również, iż teczki są w posiadaniu IPN, a wyciekają stamtąd materiały jak z niedokręconego kranu !
Czy chcemy w ten sposób ujawniać prawdę o tamtych czasach ?
Jak wiemy, byli już tacy, którzy chcieli sprawę wyjaśnić; a to Antoni Macierewicz (publicysta Gazety Polskiej) ze swoim słynnym „Bolkiem”, Andrzej Milczanowski z „Olinem”, ks. Tadeusz Isakiewicz-Zaleski ze swoim „Archiwum” czy Bronisław Wildstein ze swoją „Listą”. Czy to miało jakiś sens ?
Niewielki, gdyż dziś stoimy niemal w tym samym miejscu, co wtedy, jak były te informacje ujawniane !
Wciąż, wiele pytań i niewiele odpowiedzi. Wszyscy wiemy co z tym zrobić – ale nikt, może poza wyżej wymienionymi - nic nie robi.Ten problem, powoduje ciągłe podziały w społeczeństwie na „onych” i „naszych”, nie wiemy jak bardzo ludzie tamtego sytemu opanowali różne struktury państwowe, w gospodarce, na uczelniach itd..
Może to również jest przeszkoda, byśmy mogli się rozwijać, doprowadzać do ważnych spraw jakimi są konsensus, porozumienie czy koncyliacyjność. To bardzo rzadkie zjawisko w naszym kraju. Jak my nie potrafimy się porozumieć nawet w banalnie prostych życiowych problemach ! Ile w nas zawiści, oskarżeń, obrzucania błotem, małostkowości, nieprawości i braku szacunku dla innych.
Dlatego uważam, że ciąg dalszy nastąpi.
Nie wiem co się wydarzy, ale jedno wiemy, iż nie ma obecnie nikogo, kto (niekoniecznie jedna osoba ale np. grupa ludzi ideowych itp.) by scalił społeczeństwo wokół jasnej idei porozumienia w sprawach ważnych dla każdego (nikogo nie wyłączając i różnicując ze względu na poglądy, wiarę czy płeć) np. lustracja czy kolejne konieczne reformy np. służby zdrowia.
Nie radzimy sobie w demokracji. Potrafimy ją ukręcić dla własnych niemal prywatnych interesów.
Czy my znów potrzebujemy kogoś z zewnątrz by nas „wyprostował” ?
Piłkarze mają Benhakera, a siatkarze Lozano i efekty widać. Może to niestosowna paralela, ale może coś na rzeczy jest ?
Szukajmy wzorców do naśladowania, gdzieś dalej niż na naszym podwórku.
Może wtedy będzie lepiej i zrobimy krok do przodu w rozwiązywaniu własnych problemów.
pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka