Oglądałem wczoraj w TVN24 ciekawą dyskusję między prof. Nałęczem, prof. Krasnodębskim i red. Sekielskim. Sekielski zwrócił uwagę na szereg analogii obecnej sytuacji polityczno-gospodarczej do sytuacji w 1997 r. :
- tempo wzrostu gospodarczego jest wysokie,
- partia rządząca zwiększa poparcie w porównaniu z poprzednimi wyborami (wzrost z 27% do 32% w przypadku PiSu; w 1997 podobnie miało SLD)
- pomimo ww. faktów partia rządząca traci władzę (wtedy SLD, dziś PiS)
Od siebie mogę jeszcze dodać kilka innych analogii:
- zwycięska partia ma ambitny program reform (wówczas AWS+UW, dziś PO)
- odchodząca od władzy partia ma prezydenta ze swego obozu (dziś Kaczyński, wówczas Kwaśniewski), który nowej władzy rzuca kłody pod nogi,
- odchodząca władza kontroluje TVP, która bezlitośnie punktuje nową władzę.
Pojawia się pytanie, czy będzie więcej analogii. Wiemy, jak skończyła AWS. Padła ofiarą tzw. tyranii status quo. U nas nazwano to imposybilizmem. Chodzi o to, że pomimo ambitnych planów nic nie udaje się zmienić z powodu oporu materii (rozwiązań prawnych, nacisków różnych grup społecznych, biurokracji, własnego asekuranctwa itd.). Czy PO podzieli los AWS? Jeśli te analogie miałbyby trwać, oznaczałoby to kryzys gospodarczy i wygraną PiS w następnych wyborach.
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. W końcu PO to spadkobierczyni AWS i UW, tworzona z myślą odcięcia się od wad tamtych formacji. Politycy ci powinni byli czegoś nauczyć się na popełnionych błędach. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Inne tematy w dziale Polityka