Ważne sprawy dzieją się w naszej części świata. Sprawy decydujące bezpośrednio o naszej przyszłości i losie przyszłych pokoleń Polaków. Bynajmniej nie mam tu na myśli wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego KE, bo i funkcja jaką on piastuje, nie posiada umocowań do wpływu na kierunek przemian. Tymczasem w Polsce nasza „elita polityczna” z lewa i prawa, okłada się nawzajem argumentami najcięższego kalibru z powodu wydarzeń na Malcie, jakby chodziło o kwestie najważniejsze. Natomiast w Europie, coraz wyraźniej zarysowuje się podział Europy na salony i czworaki. Mieszkańcy tych drugich będą posiadać prawo do pracy i obowiązki podatkowe, za to bywalcy salonów szampana i cygara przy kominku.Dla wyjaśnienia w pewnym stopniu już teraz istnieje taki podział, jednak póki co, jest to taki niepisany podział, który zawsze można zakwestionować i przywołać odpowiednie rozdziały traktatu stowarzyszeniowego dla poparcia swojej sprawy. Po podziale na "dwie prędkości", żywot tych z drugiej prędkości będzie przypominał los chłopów pańszczyźnianych - bez możliwości odwołania .... i bez możliwości wyjścia z tego niekorzystnego układu.
Dotychczasowa retoryka partii PO i pochodnych (N., KOD, itp.) pokazuje, że gdyby oni stali teraz u steru władzy w Polsce, zapewne posłusznie i bez zastrzeżeń przyjęliby dla nas dolę wyrobnika, mącąc przy okazji w głowach jakimś konfliktem z PiS.
PiS w przeciwieństwie do swojej opozycji, poszedł na konfrontację z salonem. Niestety do wyrażenia swojego sprzeciwu, wybrał sprawę o pietruszkę i teraz uporczywie trwa przy swoim, budząc zdumienie swoją wysoce nieadekwatną reakcją na biurokratyczne przecież zdarzenie. Nieszczęściem się stało, że przy okazji pogrzebał dobre relacje z sąsiadami Polski. A przecież tylko zjednoczony sprzeciw odrzuconych, może w sprawie dwóch prędkości odnieść jakiś skutek. Jak nie zaniechaniem projektu przez całe EU, to przynajmniej wypracowaniem alternatywnej grupy interesów, która mogłaby skupiać się bardziej na lokalnym interesie. Za sprawą honorowego PiS, sprawa się rypła i teraz Salony mają otwartą drogę do realizacji tak bardzo niekorzystnego dla nas planu. Dla osłody, doły partyjne PiSu zaczynają przebąkiwać o wyjściu z EU - tzw polexit. Jakby na to nie patrzeć, to przy obecnym zadłużeniu Polski długiem zagranicznym, nie mamy takiej opcji w zestawie. Tak więc i zwolennicy partii PiS i totalna opozycja, z wielkim zaangażowaniem wspólnie (jednomyślnie!?) pchają wózek z napisem Polska, ku przepaści.
