Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna
3752
BLOG

Opielka: Jestem Polakiem. Kibicuję Rosjanom

Krytyka Polityczna Krytyka Polityczna Polityka Obserwuj notkę 17

Zrób taki test: powiedz znajomym, że w meczu Polska-Rosja nie będziesz kibicował Polakom, tylko Rosjanom. Dlaczego? Bo Rosjanie fajnie grają, bo łączą słowiańską nonszalancję ze skutecznością germańską i zagraniami przypominającymi Brazylijczyków lub klubową Barcelonę. Bo, cóż, wierzą w siebie. Jaka będzie reakcja? Prawdopodobnie niezrozumienie. Przecież jako Polak czy Polka trzeba stać murem za „swoimi”. A przynajmniej nie stać za Ruskimi!

A przecież jeśli popatrzymy pod tę warstwę oczywistych oczekiwań, możemy – po meczu z Grecją – znaleźć więcej argumentów za sympatyzowaniem z Rosjanami, niż za popieraniem polskiej reprezentacji. Jeżeli na chwilę odłożymy na bok mglistą kwestię narodowości i przynależności. Bo przecież łatwiej jest przecież utożsamiać się z kimś, kto się stara, aniżeli z kimś, kto starać by się mógł, bo posiada wszelkie potrzebne instrumenty, ale tego nie robi. 

Tak więc, choć strasznie kibicowałem Polsce w meczu przeciwko Grecji, trudno mi będzie tak samo trzymać kciuki za Lewandowskiego i jego kolegów w meczu z Rosjanami. Jeżeli nie będzie zmiany w ich nastawieniu. Bo mniejsza z tym, że w meczu z Grecją Polacy oddali możliwe zwycięstwo. Jeśli graliby na tyle, na ile ich stać, to mogliby i przegrać, ale w sposób honorowy. Tymczasem reprezentacja przegrała (formalny remis dostali na kredyt) w niehonorowy sposób, oddając inicjatywę po zaledwie 25 minutach znakomitej gry. A przegrali nawet nie sam mecz. Najgorsza porażka nastąpiła po samej rozgrywce: zabrakło graczom i trenerowi pokory i honoru, aby nazwać klapę po imieniu. Było tłumaczenie, że złe powietrze, że zmęczenie, że czerwona kartka Szczęsnego pokrzyżowała plany zmiany, itd. itp. A nie przyznali się, że zawalili, bo ogarnął ich paraliżujący strach. I że, co najważniejsze, że nie podjęli próby walki z owym strachem.  

Osobiście trudno jest mi utożsamiać się z kimś, kto regularnie traci wiarę w siebie, nie mając żadnych podstaw do tego – co nie znaczy, że czasami sam nie okazuję podobnej słabości. Być może właśnie dlatego osobiście łatwo mi jest poczuwać się do tych, którzy w wierze w siebie grają (działają), mimo że taka wiara jest raczej nieuzasadniona – jak u reprezentacji Czechów, którzy grając z potężnymi Rosjanami nawet przy wyniku 1:4 stwarzali sytuacje podbramkowe i grali dalej, jak gdyby jeszcze mieli szansę na zwycięstwo.

Tak więc apeluję do Was, kibice Polski: pokażcie polskiej reprezentacji, że chcecie utożsamiać się z drużyną, która wierzy w to, co potrafi. Która, jeśli się nawet na chwilę załamuje, przynajmniej walczy, żeby tę wiarę w siebie znów i z trudem odzyskać. Która stara się przezwyciężać strach i paraliż, a nie chowa się przed nimi. Która liczy na siebie, a nie na opatrzność, na wpadki przeciwnika lub dobrze przewietrzony stadion. Która, jeśli zdobywa gola, idzie za ciosem, a nie chucha na kruchą przewagę, i która gra od pierwszej minuty tak, aby po ostatniej nie mieć już sił na dziwne tłumaczenia.

Oj, takiej reprezentacji polskiej będę kibicował z Rosjanami jeszcze mocniej. I także bił głośne brawa, gdy tak grając – przegrają. Bo w życiu, jak mawia muzyk Konstantin Wecker, nie tyle idzie o zwycięstwa. Tylko o czyny.

 

Jan Opielka- niezależny dziennikarz, współpracownik Klubu KP w Berlinie

Tekst pochodzi ze strony Krytyki Politycznej.

Krytyka Polityczna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka