Onet podał informację o tym, że jakaś irlandzka gazeta nie przeprosi za użycie sformułowania "polskie obozy koncentracyjne". (link: http://wiadomosci.onet.pl/1749533,12,item.html).
Ciekawe jest uzasadnienie. Za onetem:
Wydawca tygodnika, Ian Greer powiedział, że nie widzi niczego niewłaściwego w sformułowaniu "polskie obozy koncentracyjne". - Chodzi o to, że obozy mieściły się na terenie Polski, to oczywiste - powiedział w rozmowie z Onet.eu.
I jeszcze:
Na pytanie czy nie zbulwersowałoby go określenie "brytyjskie obozy koncentracyjne" Ian Greer odpowiedział, że gdyby mieściły się na terenie Wielkiej Brytanii, to z pewnością uznałby to sformułowanie za prawidłowe.
Mniejsza oczywiście o tę konkrentą gazetę i jej wydawcę. Ostatecznie nie musi być naszym wielkim narodowym problemem to, co tam sobie wypisują jakieś regionalne pisemka. Oczywiście, dopóki zawsze znajdzie się ktoś, kto się ośmieli głośno zaprotestować.
Argumentacja p. Greera ma jednak pozory słuszności i warto byłoby mieć kontrargument. Zastanówmy się:
1. Trudno mówić o terenach Polski, kiedy mamy na myśli czas, kiedy tereny te okupowali Niemcy.
2. To nie Polacy założyli i prowadzili obozy, inicjatywa nie od nich wyszła. Niezależnie od tego czy teren nazwiemy polskim czy
nie.
A jak to ująć krótko i zgrabnie?
Może na przykład tak?:
Japoński statek wpływa do angielskiego portu: czy mamy od tej pory nazywać go "brytyjskim"?
Inne tematy w dziale Polityka