Zazdrość

Jutro wywiadówka u Młodego. Zapowiada się niemiło, bo przez 5 tygodni w nowej szkole Młody już narozrabiał. Złości mnie to. Na dodatek muszę próbować tłumaczyć córce... chemię, której zawsze nie znosiłem. Cóż, domowy spec od chemii, czyli moja kochana K., wyjechała grzać się w Tunezji.

Donosi, że ciepło, miło i wesoło. Nie napisała, co ma w pokoju - wedle opisu pokoje miały być wyposażone w łazienkę, balkon lub taras. Jedno czy dwa z trojga? Gdy w pokoju jest taras, nic więcej się chyba nie zmieści.

Stoję z petem na balkonie, kontempluję deszczyk, na termometrze 8oC, na bilboardzie przed moimi oczami reklama Egiptu. Kawałek morza, dwoje ludzi w wodzie, małe tsunami biegnie ku nim od strony lądu, a na plaży palma i dwie piramidy, wszystko podobnej na oko wielkości. No, zazdzroszczę.

U nas gości w ten weekend młody Rumun mieszkający w Kanadzie. Pali jak smok. Powiada, że po papierosy jeździ za rzekę, na terytorium Indian, którzy mają prawo sprzedawać nieopodatkowane papierosy. Wychodzi po dwa dolce za paczkę. Dlaczego, do cholery, u nas nie ma Indian? No, zazdzroszczę.

W s24 wszyscy wszystko wiedzą o aferze stoczniowej. A ja mało rozumiem, bo w działaniach oficjeli nie widzę celu, sensu, logiki. No, znowu zazdroszczę.

Dobrego samopoczucia - też zazdzroszczę. Grzebię się z jubileuszami s24, bo obiecałem. Skrypt mi już zaczął działać, ale nie może nic zapisać na dysku, bo... nie ma uprawnień. Ja mam, a mój skrypt nie ma. Cóż, zrobię output na ekran i zaczaję się z aparatem fotograficznym. Może koty przyjdą.