Krzysztof Leski Krzysztof Leski
249
BLOG

Żałoba i polityka

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 78

Nie napisałbym tego, gdybym nie musiał. Wg mnie za wcześnie. Nie mogę jednak uchylać się od pisania, gdy gazeta prosi, a do koflliktu sumienia daleko - to tylko niechęć i lekki niesmak. Poniższa analiza sceny partyjnej po tragedii smoleńskiej ma się na łamach "Dz.P." ukazać jutro. Zamieszczam ją tutaj ciekaw, z której strony oberwę mocniej...

 

Wciąż brak nam słów, by nazwać to, co stało się w sobotę pod Smoleńskiem. Wciąż nie umiemy sobie tego wytłumaczyć, ani tym bardziej się z tym pogodzić. Tygodniowa żałoba nie sprawi, że Polska się otrząśnie - jednym z nas wystarczą dni, innym trzeba miesięcy lub lat. Dotyczy to także polityków, gdyż - o czym nagminnie zapominamy - są także ludźmi.
 
Polityka i prawo są jednak nieubłagane. O trwałym pokoju na scenie politycznej nie ma mowy, zaś przepisy nakazują, by niemal już teraz, podczas oficjalnej żałoby, zacząć procedury powołania następców tych, których jeszcze nie zdążyliśmy opłakać. Choćby z uwagi na pamięć o zmarłych nie może to nie budzić kontrowersji, ale zdarzyć się musi - choć zranionemu światu polskiej polityki najlepiej zrobiłby dłuższy urlop.
 
Katastrofa pod Smoleńskiem zadała bolesny cios całemu państwu i wszystkim partiom. Nietaktem byłaby próba klasyfikacji, kto ucierpiał najbardziej, a kto najmniej. Wydaje się jednak oczywiste, że na scenie partyjnej najgłębsze rany odniosło Prawo i Sprawiedliwość. Prezydent Lech Kaczyński był dla PiSu oparciem nie tylko symbolicznym, bowiem ze swoim urzędem, prawem weta wobec ustaw i innymi konstytucyjnymi uprawnieniami wzmacniał siłę partii w sejmowych sporach. Dziś Go nie ma. Zginęli Jego najbliżsi współpracownicy, zginęła czołówka klubu parlamentarnego.
 
Nakłada się na to osobista tragedia Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli mam odwagę pisać te słowa, to tylko obok deklaracji, że nie umiem sobie wyobrazić siebie w jego położeniu, Stracił brata, bratową i przyjaciół, najbliższych współpracowników. Choć nie leży to w jego naturze, mógłby się wycofać z polityki - ale i tak nie mógłby sobie pozwolić na poddanie się rozpaczy. Siedząc codziennie przy łóżku poważnie chorej matki, nie może pokazać, że jest załamany. Przeciwnie, musi być dla niej oparciem, To oznacza konieczność duszenia szalejących emocji, z czym na dłuższą metę radzą sobie tylko najsilniejsi, a i oni - nie bez szkody dla swej psychiki.
 
Przygnieciony osobistą traumą Jarosław Kaczyński i jego zdziesiątkowana partia muszą niemal zaraz przyjąć strategię wobec zupełnie nowej rzeczywistości politycznej. Jaką przyjąć postawę wobec tymczasowych roszad dokonywanych przez rządzącą Platformę w urzędach pozbawionych nagle swoich szefów? Czy, i jak, starać się porozumieć w sprawie wyboru nowych szefów NBP czy IPN? A przede wszystkim - kto ma ubiegać się o prezydenturę? Jarosław Kaczyński jako naturalny spadkobierca brata, czy jednak młodsze pokolenie? Taka dyskusja jest nieunikniona, choć w cieniu sobotniej tragedii będzie wyjątkowo trudna. Może nawet doprowadzić do poważnego kryzysu partii, co byłoby fatalne dla wszystkich, także dla pozbawionej realnego przeciwnika Platformy.
 
Człowiek zraniony ma prawo do emocjonalnych reakcji. Jestem o tym głęboko przekonany, ale wiem też, że politykom prawo to dane jest w nikłym stopniu. Część mediów, część opinii publicznej nie daruje Kaczyńskiemu niczego, co może być zwykłym hołdem pamięci brata, ale co może być uznane za rodzaj moralnego szantażu wobec politycznych przeciwników. Inna sprawa, że choć w mniejszym zakresie - problem ten dotknie wszystkich. Oskarżenia o nadużywanie pamięci ofiar ze Smoleńska, lub tej pamięci szarganie - będą bardzo liczne w nadchodzącej kampanii. Zapewne znacznie liczniejsze niż rzeczywiste przypadki nadużywania lub szargania tej pamięci.
 
Nie znaczy to, że PO jest w sytuacji komfortowej. Część mediów i społeczeństwa będzie z uwagą śledzić, czy partia nie nadużywa dominującej pozycji będącej wynikiem tragedii w Smoleńsku. Już wkrótce Platforma padnie też ofiarą własnej propagandy, iż chciała dobrze, lecz prezydent nie dał. Tak motywowała ostatnio rezygnację nawet z przesłania Sejmowi np. projektu reformy finansów publicznych. Rzekomego hamulcowego nagle zabrakło, a ustaw nie ma. Jeśli zaś się pojawią, to wraz z zarzutami opozycji, że PO forsujaąc własne pomysły "zbiera owoce katastrofy". Smoleńska tragedia, choć nie wszystkim zadała równe rany, nie oszczędziła jednak nikogo, a w dłuższej perspektywie najciężej poszkodowana okaże się zapewne polska demokracja.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka