Krzysztof Leski Krzysztof Leski
1918
BLOG

"Nieodrzucam" kontra "popieram"

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

Analiza to moja specjalność. Dziś jest niepopularna: media wolą straszyć tym, co będzie - nawet jeśli to mało prawdopodobne lub wręcz niemożliwe - wyciągając pochopne wnioski ze zjawisk, których nie rozumieją lub rozumieć nie chcą. Dziś niestety wpisał się w to Tomek Terlikowski sugerując w poście, który długo wisiał na górze SG, że w kwestii in vitro największe szanse ma projekt Piechy. Dlaczego? Bo rzekomo zyskał dziś w głosowaniach największe poparcie. Tomka nie posądzam o niezrozumienie, ale sądzę, że nadzieja na zakaz in vitro zwyciężyła w nim dziś nad znajomością sejmowych realiów.

Dysklejmer: to nie jest post o in vitro, ani o ideologii, ani o polityce, ani o poglądach Tomka. To post o sejmowej procedurze, którą warto rozumieć, by się potem nie dziwić, co się stało. Uprzejmie proszę o powstrzymanie się od komentarzy dotyczących metody in vitro, jej etycznych aspektów, a tym bardziej - moich w tej sprawie poglądów, których tu w ogóle nie przedstawiam. Niedawno "na zimno" analizowałem szanse poszczególnych projektów. Tu wyjaśnię, dlaczego wbrew Tomkowi dzisiejsze głosowania analizę tę potwierdzają, a nie obalają. Czytać trzeba uważnie. Kto nie ma ochoty, proszony jest o niekomentowanie.

Samo słowo "poparcie" nie ma sensu, bo Sejm nad tym nie głosował. Po tzw. I czytaniu tydzień temu, dziś posłowie rozstrzygali o losie wniosków o odrzucenie poszczególnych projektów już w I czytaniu. Głos "przeciw" w takim głosowaniu Tomek chce uznać za głos "za projektem". Nie, nie i jeszcze raz nie! Odrzucenie w I czytaniu to bardzo radykalny sprzeciw: to wyraz opinii, że projekt "nie nadaje się nawet do dyskusji". Głosujący przeciwko takiemu wnioskowi reprezentują cały pozostały wachlarz poglądów. Mówią w najlepszym przypadku, że dopuszczają uchwalenie projektu w przyszłości, w pełnym zakresie skali tej gotowości: od "z braku laku", "w razie czego" czy "z dwojga złego", poprzez "właściwie czemu nie", po "całym sercem".

Gdy projektów jest wiele, dochodzi taktyka: "gest pod adresem autora projektu" lub "stworzenie pożądanego kontrastu poglądów". Wszak wysłanie projektu do prac w komisji nie oznacza nawet, że komisja musi się nim realnie zająć! To formalność, włączenie tekstu do oficjalnej "podstawy prac". Finalny ich efekt nie musi zawierać ani jednego słowa z danego projektu. Jeśli np. "grupa Gowina" liczy na poparcie "grupy Piechy", to oczywiście nie odrzuci w I czytaniu projektu Piechy. To motyw "gestu". A "kontrast"? Znów na przykładzie "grupy Gowina": jest w jej interesie, by groźba zakazu in vitro, "reprezentowana" przez Piechę, wisiała nad komisją, bo wystraszona część zwolenników Kidawy-Błońskiej uzna, że z dwojga złego przecież lepszy Gowin.

Wg Tomka Piechę "poparło" dziś 238 posłow, Gowina - 211, Kidawę-Błońską - 222. To nic nie znaczy. Tytułowy neologizm "nieodrzucić" (kogo, co) niech wyprze błędne pojęcie "poprzeć". Piechę nieodrzuciło głównie PiS (141 głosów) oraz 74 z PO, 19 z PSL i 4 niezależnych. Gowina natomiast - zaledwie 22 z PiS, 158 z PO, 24 z PSL, 6 niezależnych i... jeden z SLD (Eugeniusz Czykwin - pomylił się?). Teraz najważniejsze: wśród tych z PO i PSL, nieodrzucających Piechę, wszyscy także nieodrzucili Gowina.

Tomku, na czym opierasz swoje milczące założenie, że wszyscy oni wolą Piechę od Gowina, że pomogą uchwalić zakaz in vitro? Śmiem twierdzić, że oczywista jest teza odwrotna: to grupa, która liczy na uchwalenie Gowina, a pod adresem Piechy uczyniła dziś gest, bo bez znacznej części zwolenników Piechy - Gowina uchwalić się nie da. Pozornie gorszy wnik liczbowy Gowina dzisiaj to tylko efekt faktu, iż tylko nieliczni w PiS go nieodrzucili.

Wg teorii Tomka Gowin ma najmniejsze szanse - wszak "lepiej wypadła" też Kidawa-Błońska. Nieodrzuciło ją 222 posłów. W tym aż 171 z PO, 5 z PiS, cała lewica (39 - SLD i małe koła), 3 z PSL, 4 niezależnych. I co z tego? Kto ma ten projekt uchwalić? Ci sami? W tym także owych 74 z PO, którzy wykonali gest wobec Piechy? Nie, oni raczej priorytetowo traktują Gowina. Mogą poprzeć Kidawę, jeśli szanse Gowina przepadną, jeśli PiS stanie twardo na gruncie zakazu in vitro.

Tomku, zakładasz milcząco, że 74 posłów PO jest gotowych głosować za Piechą. Ogromna większość z nich tak samo głosowała dziś w sprawie Piechy i w sprawie Kidawy. "Poparli" zakaz i znaczną swobodę in vitro jednocześnie? Czy teraz widzisz, że nadinterpretujesz głosowania, które nie mają nic wspólnego z finalnym stanowieniem prawa?

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Polityka