PTK czyli Partyjny Trybunał Konstytucyjny. Tak jest i tak jeszcze będzie przez czas jakiś. Sejm wybrał trzech nowych sędziów - dwóch rekomendowanych przez PO, jednego z polecenia PSL. PiS i SLD z wrodzoną hipokryzją ogłosiły naturalnie, że to "dalsze upolitycznianie Trybunału", a Beata Kempa oburzała się publicznie, że PO śmiała zgłosić aż dwóch kandydatów zamiast poprzeć kandydata PiSu.
Nie mając nic do powiedzenia lepiej milczeć. Dziś niewiele się zmieniło, lecz jeśli cokolwiek - to na korzyść. Trzej wybrani nie mają przynajmniej żadnej przeszłości politycznej, a dwaj to uznani komstytucjonaliści. Porównywać ich z szóstką sędziów wybranych cztery lata temu przez koalicję PiS-LPR-SO po prostu się nie da (o sędziach wybranych za SLD nie wspomnę).
Wybrano wtedy czworo kandydatów PiSu (informacja dla pani poseł Kempy - 4 to więcej niż 2) oraz dwoje z polecenia LPR+SO. W tym dwoje radców prawnych i adwokatów, jednego byłego prokuratora, jedną specjalistkę od prawa finansowego, jedną od prawa pracy i jednego od prawa administracyjnego. Przeszłość polityczna: jedna senator PiSu, jeden poseł LPR (wicemarszałek Sejmu), jeden były wiceszef MSW, jeden doradca premiera. Jedna pani, Lidia Bagińska, miała akurat proces o nadużycia jako syndyk. Przegrała, straciła uprawnienia i zrezygnowała z funkcji w TK, by potem... procesować się o ustalenie, iż nadal jest sędzią Trybunału.
Gdyby ktokolwiek z opozycji potrafił dziś powiedzieć: "To był błąd" - wiarygodność krytyki poczynań PO byłaby zupełnie inna. Opozycja nie jest poza krytyką: na poważne traktowanie rządzących musi zapracować. W każdej dziedzinie, w której się wypowiada - osobno.
Jesienią 2006 Beata Kempa, dziś oburzona, głosowała za wszystkimi sześcioma kandydatami koalicji PiS-LPR-SO i przeciwko kandydatom opozycji. Poparła także wybór Lidii Bagińskiej.
Inne tematy w dziale Polityka