Miało być dzisiaj o czymś zupełnie innym, ale „ręce mnie opadły” po lekturze artykułu o kolejnej wspaniałej inicjatywie społecznej Gazety Wyborczej i naszego świetnego MEN. GW prowadzi bowiem tak zwaną kampanię społeczną pod hasłem Szkoła 2.0. Jak wynika z artykułu nauczyciele muszą się uczyć. W nagrodę, niczym najlepsi uczniowie, dostaną prezenty. Na przykład skomputeryzowaną klasę.
Naprawdę nie wiem, czy śmiać się czy płakać. Lepiej chyba to pierwsze, choć to będzie śmiech przez łzy, z bezsilności. Bo te bzdury, które głosi „największy dziennik między Łabą a Władywostokiem” do spółki z ministerstwem są groźne. One bowiem wchodzą w życie, nieczułe na protesty słowne i uliczne, ba – na głodówki nawet. Jeśli nic nie działa, to co pozostaje?
Zatem przyjrzyjmy się obietnicom pani minister. Otóż niektóre szkoły dostaną od MEN wsparcie. To słówko „niektóre” to słynne słowo-klucz, niczym te wypisane w materiałach do oceniania egzaminów w naszych szkołach. Co więcej, od razu za tym leci asekuracja – jeśli szkół będzie za dużo, zostaną WYLOSOWANE. W swojej naiwności myślałem, że po zamknięciu kilkuset szkół (dane są różne, podają liczby od 800 do 1200 tylko w tym roku) i zwolnieniu tych wszystkich nauczycieli – nierobów (jak to regularnie opisuje redaktor Wielowieyska, przeżywająca zapewne do dziś dnia traumę chodzenia do szkoły), co to robią jedynie dobre wrażenie, ruszymy wreszcie z kopyta. Ale jakoś nie. I o programie „Tablet dla każdego ucznia” też jakoś cisza…
Owo cudowne ministerialne wsparcie ma być w trzech obszarach: sprzęt, zasoby i kompetencje. Zatem po kolei.
Sprzęt jaki jest, każdy widzi. Z tym najmniejszy w sumie problem – zawsze ktoś znajomy stanie do przetargu, do prac biurowych czy szkolnych nie potrzeba super osiągnięć procesora czy karty graficznej, więc może się udać. Choć znając życie i tak przepłacimy.
Zasoby. Tu pojawia się pierwszy problem. Jakie to mają być zasoby i dlaczego akurat takie, nie wiadomo. Pewnie pod zasoby podciągnięty zostanie pakiet MS Office i parę prezentacji przygotowanych w kuratoriach lub ministerstwie. Jak wyglądają te urzędnicze możliwości możemy sprawdzić choćby patrząc na stronę dolnośląskiego kuratorium. Piękny przykład dwudziestowiecznych rozwiązań rozwieje wszystkie wątpliwości.
Kompetencje należą do moich ulubionych. Nie tylko moich zresztą. Dziś nikt nie mówi umiejętności, wszyscy mają kompetencje. Zwłaszcza wśród urzędników odpowiedzialnych za edukację można odkryć jedną prawidłowość: im częściej mówią kompetencje tym mniej ich sami mają. Tak naprawdę opanowali tylko jedno – urzędniczą nowomowę, która istnieje w swoim własnym świecie. Równoległym do tego, co dzieje się na co dzień w szkołach. Wszelkie zaś kursy można po prostu sobie darować. Nie dzieje się na nich nic, zwłaszcza na tych związanych z technologiami. Podczas takiego kursu wiedziałem trzy razy więcej niż pani go wygłaszająca, a gimnazjalistom (niektórym) na pewno nie dorastam do pięt. W tych szkoleniach ważne jest jednak, by wydać pieniądze z programów unijnych, a to idzie świetnie. Kto z nauczycielskiego grona odwiedził spotkania tłumaczące ostatnią reformę, doskonale wie, co mam na myśli.
I taki to cały – nomen omen – szumny plan cyfryzacji edukacji. Pokazuje niedowiarkom, jak to MEN dba o rozwój edukacji. Szkoda jedynie, że robi tym taką samą krzywdę, jaką uczynił był premier Tusk, obiecując swojego czasu podwyżki nauczycielom. To prawda, nauczyciele otrzymali podwyżki. Z kasy samorządów, które po spustoszeniach w budżecie szybko zaczęły szkoły zamykać. A nauczycieli zwalniać. Tu będzie podobnie. Damy kompetencje, które nic nie będą znaczyły, w większości są bowiem przestarzałe w chwili powstania, a potem zwiększymy klasy, by dzieci siedziały po dwie lub nawet trzy osoby przy komputerze. Tak, to już się dzieje.
A papier do ksero dalej będzie luksusem. A elektroniczny dziennik prowadzony OBOK tradycyjnego.
Wrocławianin z urodzenia i przekonania. Myślę szybko, nie owijam w bawełnę. Nadal wierzę w dziennikarstwo obywatelskie, dlatego prowadzę portal osiedlowy Wrocław Leśnica Info. Tutaj już nie piszę o polityce, zostawiam to hunwejbinom i sekretarzom.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka