Kultura Liberalna Kultura Liberalna
425
BLOG

STAŃCZYK: O hiPISach, czyli młodych wyborcach PiS

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 3

 

Młodzi są liberalni, tolerancyjni, otwarci i zajmują się imprezami, a nie polityką. Natomiast ludzie starsi siedzą w domu, słuchają Radia Maryja i głosują na PiS. Tak wygląda stereotypowy podział Polaków pod względem wieku i preferencji politycznych. Musiał jednak zapanować pewien duch zmian, skoro okazuje się, że młodzi chodzą do kościoła, nie przeraża ich bogoojczyźniana wizja Polski i nie jest im wszystko jedno, kto rządzi naszym krajem. Chcą pokazać, że młodzież też ma swoje ideały i że nie muszą one być odległe od wartości osób od nich starszych.

Ci ludzie głosują na PiS i nie boją się do tego przyznać. Nie są wyborcami niezdecydowanymi, którzy wybierają partię Jarosława Kaczyńskiego dlatego, że nie widzą różnicy pomiędzy poszczególnymi ugrupowaniami. Prawo i Sprawiedliwość charakteryzuje stanowczy profil polityczny. Jego przekaz medialny nie jest zróżnicowany i nieokreślony − te ostatnie cechy można raczej przypisać PO. Wyborca PiS w dowolnym wieku musi przyjmować jego retorykę z dobrodziejstwem inwentarza, ponieważ partia ta mówi wyraźnie, co uważa za dobre, a co za złe. Pytanie zatem: z jakich powodów młodzi ludzie w ideały tejże partii zaczynają wierzyć?

W tym roku do urn pójdzie pokolenie, którego uczestnictwo w świecie polityki dopiero się rozpoczyna. Ta część społeczeństwa patrzy na IV RP braci Kaczyńskich z dystansem. Młodzi wyborcy PiS nie oceniają lat 2005–2007 negatywnie, bo nie partycypowali wtedy w polityce na tyle, by stwierdzić, czy rządy premiera Kaczyńskiego przysłużyły się Polsce czy nie. PiS z kolei umiejętnie wykorzystuje statystyki, które pokazują rzeczywisty wzrost polskiej gospodarki przed kryzysem. Dlatego młodzi nie wierzą w nieudane rządy Prawa i Sprawiedliwości, w atmosferę śledztw CBA i w kółko zwoływanych konferencji prasowych. Zarzuty takie uznają za próbę zdeprecjonowania PiS i walkę propagandową. IV RP była, jak wierzą, pewną formą zwycięstwa, dziś wyśmiewaną i krytykowaną przez oponentów, czujących gorycz swojej porażki. Za rządów braci Kaczyńskich mieli po 14, 15 lat, raczej nie oglądali programów informacyjnych, nie interesowali się politycznymi niuansami. Rzeczywistość IV RP jest im obca – a za to temat ich przyszłości i przyszłości państwa, które, jak słyszą, chce budować Jarosław Kaczyński – wcale nie. Nie pamiętają czasów, kiedy był premierem, natomiast dobrze orientują się w jego polemice z rządami Platformy Obywatelskiej.

W „Gazecie Wyborczej” sprzed dwóch tygodni znajdziemy fragment programu wizerunkowego PiS: „Być w PiS, sympatyzować z PiS czy głosować na PiS to nie tylko żaden obciach, ale wręcz postawa i działanie cool, jazzy. Działanie budzące zrozumienie, akceptację, solidarność, podziw”. Kategorii „cool i jazzy” użyto w tym zdaniu w nowym znaczeniu. Prawo i Sprawiedliwość chce stworzyć nową definicję bycia modnym, w pewien sposób zaprzeczając samemu siebie. Partia ta propaguje przecież tradycyjne wartości, jak rodzina czy patriotyzm. „Cool”, „jazzy”, „hip”, „trendy”: te sformułowania, jak zwykliśmy je rozumieć, nie dotyczą konserwatywnej wizji polityki. Opisują rzeczywistość, w której uczestnictwo czyni człowieka „fajnym”, to jest spełniającym standardy bycia osobą znającą się na tym, co dobre, ciekawą i interesującą.

Młodzi ludzie głosują na PiS, bo nie zgadzają się z tym rozumieniem bycia „fajnym”. Głosują w ten sposób, bo chcą pokazać, że kategorie „fajności” we współczesnym świecie, we współczesnej Polsce są wyzute z wartości, w które wierzą. Pragną również ustanowić nowe rozumienie bycia „na topie”, polegające na przykład na chodzeniu do kościoła, szybkim założeniu rodziny, wierze w patriotyczny etos. W tym rozumieniu głosowanie na PiS to pewna forma kontrkulturowości. I wbrew pozorom to myślenie, tak dalekie od kultury lat 60., może być dzisiaj, w świecie konsumpcjonizmu, liberalizmu i swobody decydowania o własnym życiu prawdziwym pójściem pod prąd. To nie hipsterzy nawiązujący do kontrkultury 1968 roku, ale właśnie młodzi wyborcy PiS mogą być nazwani buntownikami dzisiejszych czasów.

W poczuciu alternatywności utwierdza ich reakcja otoczenia. Młodzież liberalna, nie wierząca w wartości wyznawane przez Prawo i Sprawiedliwość, wyśmiewa PiSowską retorykę. A to młody elektorat partii Jarosława Kaczyńskiego tylko umacnia. Na facebookowej stronie „Młodzi, wykształceni i z dużych ośrodków” można znaleźć dowcipy i posty szydzące z żyjącej w miastach młodzieży, która uważa się za lepszą od zwolenników zaściankowego PiS. Zwykle to tak zwani bananowi studenci i licealiści z „dużych ośrodków” wyśmiewają wartości, które propaguje Prawo i Sprawiedliwość. Mit Smoleńska został sprowadzony do szyderstw i złośliwości, Kościół uznany za instytucję skostniałą i przestarzałą, małżeństwo i rodzina przedstawiane są jako instytucje ograniczające wolność jednostek. Młodzi PiSowcy nie walczą z tymi sądami otwarcie. Gdy są wśród ludzi je głoszących nic nie mówią, ale utwierdzają się w przekonaniu o zepsuciu i pysze drugiej strony. Natomiast gdy spotkają się w swoim gronie, tym razem to oni wyśmiewają: „bananową młodzież“ i to jak postrzega ona swoje wolne od trosk życie, prowadzone na modłę japiszonów i hipsterów. Pogardzają próżniackim życiem bizneslunchów i kawiarń. Pragną oprzeć się o silny system wartości, wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość i uważają się za równych lub lepszych od tych, którzy rozbijają się po filiach Coffee Heaven i głosują na PO jako na partię wspierającą ich styl życia.

Twierdzenie, że młody elektorat PiS to ludzie, których nie stać na wielkomiejski sposób życia, jest błędem. Choć motywacji tej nie sposób wykluczyć, nie jest ona najważniejszą, dla której decyduje się on głosować na partię Jarosława Kaczyńskiego. Ci młodzi ludzie po prostu chcą pokazać, że liczy się coś więcej. Ironię i dystans do spraw politycznych postrzegają jako godny pożałowania cynizm. Nie boją się martyrologii, mesjanizmu, a przyjmują je jako schedę polskiej tradycji i chcą o nią walczyć. Szyderstwa z tych wartości przyjmują za dowód zeświecczenia i upadku patriotyzmu pośród młodych.

Sentyment do PiS wyrasta zatem z, wbrew temu, co skłonni bylibyśmy sądzić, z młodzieńczego zapału, chęci znalezienia swojego miejsca i pójścia pod prąd. Młodzi wyborcy PiS chcą się dookreślić, potwierdzić swoją wartość. Buntują się i budują nową kontrkulturę. Nazwijmy ich hiPiSami.

 

* Jakub Stańczyk, student drugiego roku Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych. Stażysta w „Kulturze Liberalnej”.

** Tekst ukazał się jako część Tematu Tygodnia w nr 143 (40/2011) "Kultury Liberalnej"  z 4 października 2011 r.

 

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka