Ewa Serzysko
15 października – zazdrosny sparing przed rewolucją?
Czy do obywatelskiej aktywności ma mnie zachęcić protest dobrze ubranych a nieokrzepłych światopoglądowo licealistów? Czy ich dorosłych sprzymierzeńców o anarchistyczno-alterglobalistycznej proweniencji, niosących na transparentach mechanicznie tłumaczone z języków obcych, komunizujące i zawierające wulgaryzmy hasła? A może przyglądających się z boku tuzów polskiej lewicy, którzy najwyraźniej nie posłużyli radą młodym? Niewykluczone, że gdyby ci ostatni zachowali się inaczej, protest nie byłby tak spektakularnie młodzieżowy, bardziej otwarcie sponsorowaliby go rodzice i nauczyciele, ale przynajmniej hasła byłyby oryginalne i dostosowane do polskiej rzeczywistości. Pytanie zatem o nie metodę, ale o słuszność aktywności w ogóle.
W jednym ze swoich tekstów pisałam, że ze względu na jakość edukacji, nie możemy wymagać od młodzieży zbytniej świadomości politycznej i obywatelskiej. Demonstracja z 15 października nie zmieniła mojego zdania. Hasła: w Polsce nie mamy „prawdziwej demokracji” (cóż miałoby to znaczyć?), kapitalizm nie działa, media kłamią oraz „pier****, nie robię”, nie przekonały mnie, że zaszło nagłe – świadome swych praw i obowiązków – obywatelskie przebudzenie. Dziś możemy spodziewać się jedynie sztucznej rewolucji, wymyślonej przez jednostki w domowym zaciszu. Bieda może – w najskrajniejszych przypadkach – rodzić aktywny bunt, ale nie zaprowadzi najuboższych akurat pod bramę uniwersytetu. Stojąc w sobotę na Krakowskim Przedmieściu 26/28, trudno było nie pomyśleć choć przez chwilę o protestach studentów z marca 1968 roku. Być może na takie skojarzenie liczyli również organizatorzy. Ale prawdziwie potrzebujący, w których imieniu powinni występować młodzi 15 października, póki co zajmują się codziennością. Jeśli już wyjdą na ulicę, będą plądrować sklepy lub wytrwale – z braku alternatywy – okupować place, a nie nawiązywać do Marca’68 i po udanej manifestacji nie pójdą na imprezę.
Nie przypadkiem protestują licealiści, prawdopodobnie przyszli uczestnicy uniwersyteckich seminariów. Osoby o wysokim kapitale społecznym, które autorzy wszelkich raportów na temat młodzieży (patrz: rządowy raport „Młodzi 2011” czy temat miesiąca „Znaku”) chcieliby widzieć jako nadchodzące elity naszego kraju. Możemy przypuszczać, że ci, których teraz nazywa się bezideowymiwłaśnie rozpoczynają – cóż, że od Marksa i Lenina, wielu za młodu było socjalistami – swoją intelektualną wędrówkę. I być może naprawdę widzą więcej? Recepty zawarte w liście do władz, są jednak zbyt proste, nie liczą się z obecnymi możliwościami państwa, i to nie tylko w czasach kryzysu. To idee bardzo chwytliwe dla mniej wymagających. Ale gdy bliżej im się przyjrzeć… wypada dorosnąć. Zamiast żywiołowo kontestować – cierpliwie działaniem wpływać na rzeczywistość.
Możliwości zmian należy upatrywać w aktywności naszego pokolenia. Na ulicę nie wyjdą nasi rodzice, pięćdziesięciolatkowie, którzy ciężko pracując, jakoś już sobie poradzili, i – często z niskimi emeryturami – dożyją starości. Ci, którzy nie mają szans nawet na to, zrezygnowani, prawdopodobnie nie znajdą motywacji do protestów, sił, by obmyślać i wypisywać hasła na tekturze.
Dla młodych najgorsza jest perspektywa braku przyszłości: tego, że za pięć lat nie będziemy mieli możliwości samodzielnego wzięcia kredytu, a za 40 dostaniemy najmarniejsze z możliwych emerytury. Ale o tym młodzi z Porozumienia 15 Października nie mówią. Chcą komunalnego mieszkania bez kredytu i zmian na światowych rynkach finansowych. Chcą żeby państwo coś zmieniło. Chcą wymóc abstrakcyjne zmiany, których nie można nawet nazwać reformami. Reformy i zmiany powinny mieć swoje źródło w zastanej rzeczywistości, w znajomości mechanizmów działania obecnego systemu, jego potencjalnych możliwości. Wymagają głębszej refleksji nad spójnością postulatów oraz świadomości obecności tych zapisów w istniejących już ustawach (por. postulat 12Porozumienia 15 Października z art. 32 Konstytucji). Takiej analizy w postulatach spisanych przez sobotnich demonstrantów nie widzę. Nie widzę możliwości, by w najbliższym czasie byli oni w stanie zaproponować jakiekolwiek rozwiązania. Na ten ostatni zarzut liderzy Porozumienia mają jednak odpowiedź: jesteśmy młodzi, to nie my powinniśmy proponować, ale za jakiś czas nauczymy się i będziemy to robić. Ci, którzy – przynajmniej teoretycznie – wiedzą, jak zmieniać rzeczywistość albo stoją z boku i kibicują („popierają” protest), nie chcąc psuć wrażenia w mediach, że jest to protest młodych, albo siedzą w Sejmie i są niewiarygodni dla protestujących na Trakcie Królewskim. Póki co dobrej rozmowy nie będzie. Protestujący nie chcą więc zaangażowania, nawet własnego, w solidne wypracowanie postulatów, chcą sprzeciwu. Chcą efektów tu i teraz.
Nie można jednak oczekiwać lokalnych zmian, przepisując zachodnie postulaty (polskie zapatrzenie w tym kierunku wciąż zdumiewa!). Nie na tym polegał Marzec’68 i będąca konsekwencją mądrej refleksji nad rzeczywistością działalność KOR. Historia uczy, że spontaniczne zrywy także muszą mieć solidną podstawę. „Strajk w 1980 roku też zaczął się w jednej stoczni” – mówił jeden z organizatorów sobotniego marszu. Owszem, ale Stocznia nie była sama, nie była radykalna i nie wydarzyła się przypadkiem.
Jeśli manifestacja z 15 października, choć z pewnością na to nie wyglądała, miała być tylko wiecem wyrażającym solidarność z protestującymi Hiszpanami i przeniesieniem na polską ulicę ich postulatów – wszystko w porządku, nie wymagajmy konsekwencji w działaniu i wypracowywania rozwiązań. Jednak ja wolałabym zobaczyć spójny program, jeszcze kilka takich manifestacji, najlepiej nie tylko uczniów społecznych szkół, ale i tych, którzy już mają – wynikające choćby z doświadczenia na rynku pracy – podstawy, by być „oburzeni”. Czy możemy spodziewać się czegoś więcej? Obawiam się, że jeszcze nie dziś.
* Ewa Serzysko, 24-letnia socjolożka, stale współpracuje z „Kulturą Liberalną”.
** Tekst ukazał się w Temacie Tygodnia "Falstart rewolucji młodych?" Kultury Liberalnej z 18 października 2011. Więcej tekstów- Michała Krasickiego, Kacpra Szuleckiego i Joanny Kusiak- CZYTAJ DALEJ
Inne tematy w dziale Polityka