Kultura Liberalna Kultura Liberalna
199
BLOG

LASKOWSKI: Nie jesteśmy skazani na poddaństwo

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 2

 Nie tylko wśród młodych widać dziś silną potrzebę przemyślenia na nowo warunków świata, w którym żyjemy. Nie znajduję w tym nic roszczeniowego. Przeciwnie, takie sugestie ze strony komentatorów odczytuję jako daleko posuniętą manipulację. Gdybyśmy przeanalizowali dziś – tak przez nas obecnie wielbione – 21 postulatów z sierpnia 1980 roku, okazałoby się, że brzmią one czysto roszczeniowo. Zarówno wtedy, jak i obecnie postulaty są punktem wyjścia dla prawdziwie demokratycznego ruchu, w którym prawo do artykulacji potrzeb, nadziei i marzeń łączy się z myśleniem o wartościach.

Najistotniejszą, przynajmniej na razie, cechą ruchu „Oburzonych” jest – jak mi się wydaje – wytwarzanie zupełnie nowych form współżycia społecznego. Jego członkowie spotykają się na placach, zajmują je i zaczynają ze sobą rozmawiać. Dbają o absolutną równość pojawiających się głosów, wolą konsensus od dyktatu większości, funkcje organizacyjne pełnią rotacyjnie, niekiedy nawet w wyniku losowania. Ruch nie ma ani liderów, ani rzeczników prasowych. Nie zamierza stać się ani partią, ani organizacją pozarządową. Chce natomiast rozszerzać swe działania poprzez włączanie kolejnych uczestniczek i uczestników, pączkowanie zgromadzeń lokatorskich, dzielnicowych, zakładowych, szkolnych. Tak w każdym razie dzieje się w Hiszpanii. A zatem właśnie to, co dzieje się między ludźmi, którzy rozmawiają ze sobą wolni od lęku, hierarchii, przymusu, jest już formułą wytwarzania czegoś nowego.

Widać więc wyraźnie, że domaganie się zmian nie jest po prostu biernym głosem protestu. Chodzi wykroczenie poza to, co dziś dostępne myśleniu w ramach wąskiej neoliberalnej racjonalności. O przeorganizowanie systemu ekonomicznego, w którym żyjemy, i poddanie go demokratycznej kontroli, której się wymknął. O przedefiniowanie sensu naszego życia, tak, aby jego jedynym celem nie było spłacanie kredytu mieszkaniowego. O ochronę przestrzeni publicznych, komunalnych przed brutalną prywatyzacją i utowarowieniem. O obronę przed utowarowieniem nauki, kultury i samej pracy. Po to, żeby można było żyć po prostu – żyć i tworzyć. I nie być skazanym na współczesny rodzaj poddaństwa.

Słuchając krytyków ruchu „Oburzonych”, należących do pokolenia dzisiejszych 30-, 40-latków, byłem przerażony siłą ujawniającego się resentymentu. „Ja musiałem się naharować, zrezygnować ze swoich marzeń, ostatecznie zepsuć swoje życie, by osiągnąć sukces. I nie pozwolę, by ktokolwiek młodszy nie musiał przechodzić tej samej męki” – to nie jest powiedziane wprost, ale komunikat jest silnie wyczuwalny. Być może wzmacnia się w Polsce przekonanie, iż pojedynczy ludzie łącząc się we współpracy, mogą dokonać zmiany. Paradoksalnie niski poziom wiary w tę moc tu, w kraju „Solidarności”, był, jak sądzę, długotrwałym skutkiem stanu wojennego i sposobu, w jaki wprowadzana była transformacja ustrojowa po 1989 roku, a który daleki był od upodmiotowienia społeczeństwa. Owocowało to przekonaniem, że trzeba zadbać o siebie, bo inaczej cię wykorzystają. Że nie istnieje nic poza interesem indywidualnym. Że ramy ekonomiczne naszego życia są już dane, niekwestionowalne, i nade wszystko absolutnie niepoddawalne demokratycznej kontroli – bo jakakolwiek ingerencja w mechanizm rynku jest niedopuszczalna.

Mam wrażenie, że ludzie w Polsce – często jeszcze osobno, w zaciszu własnych domów – odczuwają dziś potrzebę sprzeciwu, a przede wszystkim potworne zmęczenie i wewnętrzną niezgodę na to, by sens ich życia sprowadzał się do coraz szybszego biegu na rynku. Biegu, w którym – widać to coraz wyraźnej – wygrać mogą tylko nieliczni, a reszta padnie wycieńczona. Ludzie nie chcą już wierzyć, że relacje międzyludzkie muszą być oparte na brutalnej sile, hierarchii, rywalizacji, zastraszeniu. Nie mają tylko często odwagi wyjść z tym na plac i znaleźć się wśród innych, myślących podobnie. Wierzę, że potrzeba zmiany jest w ludziach naprawdę bardzo głęboka. A lepiej, by ujawniła się teraz, bo inaczej zmieni się we frustrację – która nie szuka zagospodarowywania w sposób demokratyczny.

* Piotr Laskowski, współzałożyciel i pierwszy dyrektor Wielokulturowego Liceum im. Jacka Kuronia w Warszawie. Opublikował „Szkice z dziejów anarchizmu” oraz „Maszyny wojenne. Georges Sorel i strategie radykalnej filozofii politycznej”.

** Opracowali Jakub Stańczyk i Karolina Wigura.

*** Tekst ukazał się w Kulturze Liberalnej z 8 listopada 2011 r. (nr 148) w ramach Tematu Tygodnia Widmo krąży po Europie. Widmo roszczeń? Więcej tekstów: Kuby Wygnańskiego i Agaty Tomaszuk - CZYTAJ TUTAJ

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka