Kultura Liberalna Kultura Liberalna
243
BLOG

ZAJADŁO: Mityczna racja stanu

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 0

 Sprawa ewentualnego funkcjonowania amerykańskich więzień w Polsce ma co najmniej dwa wymiary. Z jednej strony, wymiar prawny, dotyczący łamania praw człowieka – nieuzasadnionego pozbawiania wolności i stosowania tortur; z drugiej wymiar polityczny, dotyczący między innymi polskiej racji stanu oraz pytania o granice naszych sojuszniczych zobowiązań.

Ten pierwszy budzi zainteresowanie prasy, pewnych instytucji pozarządowych, takich jak Helsińska Fundacja Praw Człowieka, a także niektórych polskich polityków, na przykład senatora Józefa Piniora, który jako europoseł pracował w Komisji Praw Człowieka Parlamentu Europejskiego. Ze strony większości polityków nie widać jednak szczególnej woli wyjaśnienia tej sprawy. Swoją bierność uzasadniają, powołując się raz po raz na wymiar drugi, czyli mityczną „polską rację stanu” i związaną z nią konieczność zachowania tajemnicy. To właśnie z tego względu prezydent Komorowski odmówił zwolnienia z tajemnicy państwowej byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Taka postawa uniemożliwia zgromadzenie twardych dowodów na ewentualne nieprawidłowości i w ten sposób błędne koło się zamyka – dziennikarze i działacze organizacji pozarządowych nie zdobędą niezbędnych informacji, dopóki sprawa będzie objęta tajemnicą państwową. Nie bez znaczenia dla niechęci polityków do podejmowania tego tematu jest również to, że dotyczy on różnych kręgów i opcji politycznych, nie tylko rządu Leszka Millera, który rzekomo zgodził się na przyjęcie amerykańskich więźniów. Prawdę mówiąc, nie istnieje dziś w Polsce chyba żadna poważna siła polityczna, która byłaby zainteresowana wyjaśnieniem tej kwestii. Wśród polityków panuje zgodna zmowa milczenia, raz po raz usprawiedliwiana interesem narodowym. Czy dziennikarzom i organizacjom pozarządowym wystarczy sił i determinacji, by przełamać tę barierę informacyjną i dotrzeć do prawdy? Szczerze mówiąc, wątpię.

Oczywiście czasami takie niezależne śledztwa prowadzą do poważnych konsekwencji prawnych i politycznych, jak choćby po odkryciu afery Watergate. To jednak odosobnione przypadki. Znacznie częściej nawet dotarcie do prawdy nie niesie ze sobą poważnych następstw. Na przykład w 2004 roku w Stanach Zjednoczonych dziennikarze „Washington Post” ujawnili, że prawnicy z Office of Legal Counsel – komórki w amerykańskim Ministerstwie Sprawiedliwości podlegającej bezpośrednio Prokuratorowi Generalnemu – opracowywali na zlecenie administracji prezydenta Busha nowe, specjalne definicje tego, czym są tortury, by usprawiedliwić metody przesłuchań stosowane wobec więzionych terrorystów i oddalić ewentualne zarzuty wobec Waszyngtonu. W sprawę byli zamieszani zajmujący wysokie stanowiska prawnicy: ówczesny prokurator generalny Alberto Gonzales oraz obecny sędzia sądu federalnego Jay S. Bybee. Według przygotowanej wówczas interpretacji za tortury uznano wyłącznie działania polegające na celowym zadawaniu bólu dla wymuszenia zeznań, prowadzącym ostatecznie albo do śmierci albo do uszkodzenia organów osoby przesłuchiwanej. To bardzo swobodna definicja, wedle której takie praktyki jak waterboarding po prostu torturami nie są. Mimo skandalu, jaki wówczas wybuchł, Gonzales zachował stanowisko, a prezydencka administracja nie zmieniła prowadzonej dotychczas polityki.

Nie był to pierwszy przypadek ambiwalentnego, wielkomocarstwowego stosunku Amerykanów do prawa międzynarodowego. Aby uniknąć oskarżeń o łamanie praw człowieka, trzymali więźniów poza terytorium Stanów Zjednoczonych, między innymi w bazie Guantánamo. Korzystali także z tzw.extraordinary rendition, czyli właśnie transportowania podejrzanych o terroryzm do innych państw, takich jak Egipt czy Syria, słynących z przychylności dla niedopuszczalnych gdzie indziej metod wydobywania zeznań. Dlaczego więc Amerykanom miałoby zależeć na transportowaniu więźniów także do Polski? Czy zgadzając się na prośbę Stanów Zjednoczonych, polskie władze wykazały się zbytnią uległością, czy też jedynie wypełniały swoje sojusznicze zobowiązania? Na te pytanie nie jesteśmy w stanie udzielić jasnej odpowiedzi, ale prawdopodobnie odmowa nie miałaby dla naszego kraju żadnych poważnych konsekwencji. Dlaczego zatem premier Miller miałby ulec prośbom Waszyngtonu? Dopóki sprawa będzie objęta tajemnicą państwową, a usprawiedliwieniem milczenia pozostanie mityczna racja stanu, pozostajemy wyłącznie w sferze domysłów.

* Jerzy Zajadło, profesor nauk prawnych na Uniwersytecie Gdańskim, specjalizuje się w prawach człowieka.

**Tekst ukazał się w Kulturze Liberalnej z 29 listopada 2011 r. (nr 151) w ramach Tematu Tygodnia: "Przed przełomem... Tajne więzienia CIA a sprawa polska(2)". Więcej tekstów -  Irminy Pacho, Draginji Nadażdin i Konstantego Geberta - CZYTAJ TUTAJ

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka