Kultura Liberalna Kultura Liberalna
78
BLOG

Maszyny nie zabierają nam pracy

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0
„Ekonomista James Bessen próbował znaleźć przykład sytuacji, kiedy automatyzacja zlikwidowałaby całą profesję. Wziął pod uwagę blisko 300 zawodów wymienionych w spisie powszechnym z roku 1950. W 2010 r. z powodu automatyzacji zniknął tylko jeden z nich – windziarz”.

Łukasz Pawłowski: Jak papier toaletowy pomaga nam zrozumieć światową gospodarkę?

Tim Harford: Papier toaletowy?

W jednym z artykułów pisze pan o „regule papieru toaletowego” [toilet-paper principle], która wyjaśnia, jaki błąd popełniamy, myśląc o rozwoju technologicznym i jego wpływie na gospodarkę.

Przygotowując książkę o 50 wynalazkach, które ukształtowały współczesną gospodarkę, zdałem sobie sprawę, że zbyt często koncentrujemy się na tych najbardziej skomplikowanych. Patrząc w przeszłość, dostrzegamy komputer czy silnik spalinowy, a kiedy patrzymy w przyszłość, myślimy o sztucznej inteligencji. Oczywiście, wszystkie te rzeczy są bardzo ważne. Mamy jednak tendencję do pomijania wynalazków, które nie są tak skomplikowane pod względem technologicznym, ale mają ogromne znaczenie dla gospodarki, ponieważ są… tanie. Ktoś wymyśla, jak robić coś w bardzo tani sposób, i ten wynalazek zmienia świat.

Moim ulubionym przykładem jest papier. Kiedy zastanawiamy się nad najważniejszymi wynalazkami w historii, na liście zawsze pojawia się prasa drukarska Guttenberga. To kolejny przykład bardzo skomplikowanej innowacji i oczywiście trudno przecenić jej znaczenie. Ale prasa drukarska byłaby bezużyteczna bez taniego materiału drukarskiego. Można drukować na pergaminie ze skór zwierzęcych, ale to nie ma żadnego ekonomicznego sensu. Potrzebny jest papier. Papier to dobry symbol tych wszystkich prostych, tanich, a przez to często pomijanych wynalazków.

Ale dlaczego „reguła papieru toaletowego”?

Jeśli coś staje się tak tanie, że może pełnić rolę papieru toaletowego, ma to ważne konsekwencje dla gospodarki.

Inny tego rodzaju wynalazek to drut kolczasty wynaleziony w USA w XIX w. Ludzie szukali taniego materiału do budowy ogrodzeń, bez którego osadnikom trudno byłoby kolonizować zachód Stanów Zjednoczonych. Nie można było wykorzystywać drewna, bo było go zbyt mało. A drut kolczasty odegrał wielką rolę, dlatego że był tak tani.

Przykład bliższy naszym czasom to kontener do transportu towarów na statkach. Nie jest to wynalazek specjalnie tajemniczy, nie jest technologicznie zaawansowany, ale zmienił światową gospodarkę w co najmniej takim stopniu jak rozmaite porozumienia handlowe.

Na pana liście jest więcej kontrowersyjnych lub co najmniej zaskakujących wynalazków – jest na niej iPhone, ale nie ma komputera…

Moim celem nie było wybranie 50 najważniejszych wynalazków. Starałem się wybrać 50 wynalazków czy pomysłów, za którymi stoi historia pozwalająca nam lepiej zrozumieć, jak działa współczesna gospodarka. Oczywiście, że komputer to jeden z 50 najważniejszych wynalazków, może nawet jeden z pięciu. Na liście nie ma też innych ważnych przedmiotów, takich jak samochód, silnik parowy, pociąg itd. Ale starałem się wybrać wynalazki, które pomagają nam lepiej zrozumieć świat wokół nas.

Co pomaga nam zrozumieć iPhone?

Mówi wiele na temat roli rządu w procesie powstawania wynalazków. Kiedy myślimy o iPhonie, do głowy przychodzi nam Steve Jobs czy Apple. Ale kiedy przyjrzymy się bliżej, okaże się, że większość wynalazków, dzięki którym możliwe było stworzenie iPhone’a, powstała dzięki inwestycjom rządowym, często w dziedzinie wojskowej. Ważne, by to wiedzieć. Przedsiębiorczość sektora prywatnego to rzecz ważna i godna wsparcia, ale jeśli uznajemy, że źródłem wynalazków jest wyłącznie sektor prywatny, gubimy coś bardzo ważnego.

A co takiego ważnego mówi nam regał na książki Billy, który produkuje Ikea i który też jest na pana liście?

W tym wypadku znów staram się pokazać, na czym polega innowacja we współczesnej gospodarce. Bardzo często innowacja to nie ekran dotykowy czy zdolność rozpoznawania twarzy przez maszynę, ale umiejętność nawet niewielkiego obniżenia kosztów stworzenia lub transportu czegoś. Ten rodzaj innowacji nie dostaje wielu nagród i nie przyciąga wielkiej uwagi, ale ma fundamentalny wpływ na naszą rzeczywistość. Produkty Ikei to doskonały przykład, a wybrałem regał Billy, bo wszędzie się na niego natykamy. To prosty regał na książki, ale jest tani i spełnia swoją rolę.

Czy dostrzega pan jakiś wynalazek, który może zmienić światową gospodarkę właśnie na tej zasadzie, ale nikt jeszcze nie zwraca na niego uwagi?

Ceny paneli fotowoltaicznych bardzo szybko spadają, co potencjalnie może radykalnie zmienić systemy produkcji i dystrybucji energii. Dlaczego ceny spadają? W dużej mierze z tych samych względów, co w przypadku regału Billy. To „ikeizacja” systemu korzystania z energii słonecznej. Buduje się coraz większe fabryki, więc koszty można obniżyć dzięki ekonomii skali produkcji. Uczymy się lepiej transportować i montować panele, dzięki czemu instalacja może zajmować nie kilka dni, ale kilka godzin. Żadna z tych zmian nie wymaga żadnego przełomu naukowego. To proste, praktyczne ulepszenia z zakresu inżynierii i logistyki. Ale ich konsekwencje są ogromne.

Czyli zamiast emocjonować się pomysłami takimi jak autonomiczne samochody, loty na Marsa czy hyperloop powinniśmy skupić się na niepozornych, rozłożonych w czasie procesach?

Nie mówię, że należy ignorować sztuczną inteligencję czy autonomiczne samochody. Te wynalazki mają bez wątpienia ogromne znaczenie, ale też niewielka jest szansa, byśmy je przeoczyli. Często zapominamy natomiast o prostych, tanich rzeczach. Także w odniesieniu do najbardziej skomplikowanych wynalazków.

Co pan ma na myśli?

Czym jak na razie jest sztuczna inteligencja? To dość wąskie, specyficzne umiejętności rozpoznawania pewnych wzorów zaprojektowane do wykonywania konkretnych, zwykle dość ograniczonych zadań. W tej dziedzinie dokonuje się szybki postęp, ale zwykle ignorujemy te zmiany, bo nie odpowiadają naszym wyobrażeniom dotyczącym tego, jak powinna wyglądać sztuczna inteligencja.

Proszę o przykład.

W wielu sklepach mamy dziś wiele kas automatycznych, w których klienci mogą sami zeskanować kupione towary i za nie zapłacić. Cały system ma dość inteligencji, by wychwycić złodziei – jest wyposażony w kamery, wagi, które pozwalają wyczuć, czy klient kasuje wszystkie przedmioty z torby, i inne czujniki pozwalające zapobiec kradzieży. To nie jest robot, który może przejąć kontrolę nad światem, ale sztuczna inteligencja wykorzystana do bardzo konkretnego zadania.

Inny przykład, który całkowicie ignorujemy, ponieważ jest tak wszechobecny, to cyfrowy arkusz kalkulacyjny. Wprowadzono go pod koniec lat 70. i bardzo szybko całkowicie wymiótł całą warstwę stanowisk pracy w księgowości, ludzi, których zadaniem było prowadzenie działań i weryfikowanie wszystkich liczb wpisywanych w papierowych arkuszach kalkulacyjnych. Kiedy cokolwiek się zmieniało, kiedy pojawiały się nowe dane lub klient chciał sprawdzić, co stałoby się przy innych założeniach, trzeba było posłużyć się gumką i ołówkiem wpisać nowe liczby. Wszystko to było robione ręcznie, a uaktualnienie arkusza zajmowało godziny, jeśli nie dni. Arkusz cyfrowy sprawił, że całą tę pracę zaczął wykonywać komputer, natychmiast i bez możliwości popełnienia błędu w obliczeniach. Czy to nie sztuczna inteligencja? Oczywiście, że tak. Ale uważamy ten system za coś tak oczywistego, że nie posługujemy się tą nazwą. Ta technologia ma już ponad 30 lat, całkowicie zmieniła sposób pracy w księgowości, a my zupełnie ją ignorujemy.

Krytykując nasze wyobrażenie sztucznej inteligencji, podaje pan przykład z „Łowcy androidów”. Film pokazuje przyszłość, w której udało się stworzyć inteligentne roboty doskonale przypominające ludzi. Pan naśmiewa się z osób, które mówią, że tak może wyglądać nasza przyszłość za 20 lat, bo podobne przewidywania formułowano… 20 lat temu. Roboty-humanoidy to fantazja?


Cały tekst TUTAJ

Tim Harford

brytyjski ekonomista, dziennikarz, publicysta „Financial Times”, honorowy członek Royal Statistical Society . Autor bestsellerowej książki „Undercover Economist” [wyd. pol. „Sekrety ekonomii”], która sprzedała się na świecie w 1,5 mln egzemplarzy i została przetłumaczona na 30 języków. Jest ostatnia książka „50 Things That Made Modern Economy” ukazała się lipcu bieżącego roku.

Łukasz Pawłowski

szef działu politycznego i sekretarz redakcji „Kultury Liberalnej”. Twitter: @lukpawlowski.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka