Piotr Smolanski Piotr Smolanski
80
BLOG

Jaja kobyły kupo ciesze, czyli U Nas W Polsce To Nie Do Pomyślen

Piotr Smolanski Piotr Smolanski Polityka Obserwuj notkę 6
Dawno temu w komentarzach onetu dominował pewien mem. "U nas w x to nie do pomyślenia (...) żal mi was Polaczki". Pojawiał się na przykład artykuł o laweciarzach i można się było od razu spodziewać pod nim komentarza "U nas w USA to nie do pomyślenia, mam 20 Fordów i 5 Corvet. Żal mi was Polaczki". Oczywiście od treści należy odjąć składnię, interpunkcję i gramatykę. Komentatorzy onetu o żadnej z tych rzeczy nie słyszeli.

Mieszkając w Anglii dużo (oj, dużo) nazbierałem takich "u nas to nie do pomyślenia". Jak ostatni dzikus z buszu czuję się zawsze kiedy lokalna Rada przysyła mi raport z wykorzystania Podatku Gminnego. Pamiętam kiedy widziałem toto pierwszy raz. Wyszczególnione co do pensa ile poszło na lokalny park, ile na dofinansowanie straży pożarnej, ile na chodniki, ile na remont takiego to a takiego skrzyżowania. Gapiłem się na to niemal z otwartą gębą i z tym obrzydliwym uczuciem bycia brudasem z dziczy, który pierwszy raz widzi sedes. Że coś tak oczywistego może być dla mnie zaskoczeniem! Skąd ja właściwie jestem?! Nienawidzę tego uczucia. Ale miało być kupo ciesze. Nazbierałem też w tym kraju sporo "U nas w Polsce to nie do pomyślenia". Jak matka której pracownicy społeczni odebrali dzieci, bo jej konkubent był kiedyś podejrzany (i uniewinniony) o złe traktowanie dziecka. Odebrano i po sprawie. Sąd uznał to za nielegalne, ale raz odberanych dzieci nie można zwrócić. Bo. Ale takie absurdy i krzyczące niesprawiedliwości zdarzają się w każdym państwie, można się nimi licytować i przerzucać do woli. Są za to absurdy i rzeczy niemal nie do uwierzenia które dzieją się cały czas i dotyczą wszystkich. Więc (tara!)... angielskie banki.

Pierwszy raz wszedłem w kontakt z angielską bankowością kiedy płaciłem za towar z eBaya. Żeby było szybciej zapłaciłem w oddziale banku, w którym sprzedawca miał konto. Przetwarzanie wpłaty zajęło dwa dni. Tak, oczy was nie mylą, bank dwa dni przetwarzał wpłatę we własnym oddziale. No to wymieniajmy dalej. Przelew między dwoma bankami to 3-5 dni roboczych. Przelewy idące pięć dni jak najbardziej się zdarzają. Z tego powodu przelewów nie używa praktycznie nikt (a przynajmniej nikt kogo znam). Rachunki płaci się kartą, przez telefon, albo przez bezpośrednie pobranie z konta. Bankowość internetowa to najnowsza najnowszość, z systemami tak prymitywnymi że przyzwyczajonego do nowoczesnej bankowości Polaka zwyczajnie zatyka na ich widok. Dopiero co wprowadzono w sklepach czytniki kart z klawiaturami do PINów (nie mogłem zrozumieć o co ta cała sensacja i ogólnonarodowa kampania plakatowa). Szef opowiadał mi o centrali pewnego banku którą kiedyś widział - wielka sala, czterysta osób, wszyscy przetwarzający rachunki z odręcznymi podpisami, jeden za drugim, jak w jakimś kolektywie z koszmaru Orwella. Komunikacja elektroniczna między bankami leży i kwiczy i dopiero teraz zaczynają się one przymierzać do jednodniowych przelewów. Powoli i z oporami, trzeba je zmuszać. O zmowach cenowych i braku realnej konkurencji, o wściekłych karach za rzeczy będące winą banków, o dziurawych zabezpieczeniach nie chce mi się nawet pisać. Uwierzcie, że w porównaniu z polską bankowością angielska jest jak Bangladesz porównany do Szwajcarii. U nas w Polsce taki burdel jest nie do pomyślenia.

Jestem Quellistą, wierzącym w słowo Adama Smitha i chronienie najsłabszych przed skutkami owego słowa. To chyba czyni mnie centrystą. Niech i tak będzie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka