Lagriffe Lagriffe
201
BLOG

Kino - telewizja - teatr

Lagriffe Lagriffe Kultura Obserwuj notkę 3

 Raz na jakiś czas próbujemy wraz ze słodką małżonką udać się do kina na jakiś dobry film. I nagle się okazuje, że nie bardzo jest na co.  W kinie dominują dwie kategorie filmów - nowoczesne mordobicie i romkomy - czyli komedie romantyczne.  Dziewczyna nie chodzi na filmy akcji, ale za to chłopak w ramach pokuty za samotną wycieczkę na Transformersy zabiera ją na Randkę ze Znajomym, lub inne romansidło udające komedię.

Rośnie grupa ludzi odchodzących do kina.  To myśląca młodzież, dorośli, wykształciuchy. Zamiast iść do kina siadają przed komputerem i oglądają seriale. Seriale, które dziś są produkowane na świecie za olbrzymie, wręcz gigantyczne pieniądze.  Odcinki są długie, produkowane są tak samo jak duże filmy kinowe i mają budżety filmów kinowych.  Pierwszy odcinek Boardwalk Empire kosztował 18 milionów dolarów ( choć przeznaczono na niego 50 milionów - i NIKT NIE UKRADŁ RÓŻNICY - głupki jakieś. Nasi by im pokazali, jak to się robi). Reżyserował go Martin Scorsese. Fantastyczna obsada.  Ten serial to nie wyjątek. Zrobiła się moda na kosztowne, dobre, wciągające seriale.  To o wiele lepsze kino niż kino.  Dlaczego tylko nasi scenarzyści i reżyserzy nie potrafią nakręcić nic wartościowego do telewizji? Czy szkoła filmowa tak dziś kształci? Czy może producentów obchodzi jedynie $$$ i szybka ucieczka z planu? 

 

Ta grupa ludzi oglądających dobre seriale często także chodzi do teatru. Choć to kosztowne. Ale oszczędzają na kinie. Więc raz na jakiś czas idą do teatru, chcą mieć kontakt z prawdziwą sztuką. Czasem się nacinają, bo właściciel teatru obsadził akurat celebrytów i ładne buźki z tabloidów... Ale ryzyko jest o wiele mniejsze niż w przypadku wyjścia do kina.  Teatr zrobił się tak popularny, że trudno jest kupić bilety. 

 

W sumie to powinna być szansa do wykorzystania dla naszych twórców filmowych. Przyciągnąć na rodzime produkcje szeroką publiczność. Przyciągnąć jakością. A jakość to nie tylko traumy Placu Zbawiciela, depresje, samobójstwa. Może być nawet dobra komedia. Podkreślam DOBRA. Nie remake filmu o kochasiu. Ważny jest scenariusz. Ano właśnie, scenariusz. Dialogi. Dlaczego dialogi w polskim kinie są dziś takie nijakie. Nie przechodzą już dialogi do języka (oklepane przykłady to Rejs, Miś, Killer). Prawie nikt nie potrafi pisać prawdziwych, żywych zdań. Wzruszających lub śmiesznych.  Nie potrafią montować, zostawiają jakieś tony niepotrzebnych, pustych, zrobionych z waty scen. Dłużyzny, zbędne wątki. Chyba tylko miłość własna, brak krytycyzmu i całe środowisko mogą na to pozwolić. 

 

Niemoc twórcza, chałutry, fatalne szkoły filmowe, miałkie scenariusze, skorumpowany system produkcyjny... kręcą sobie sami stryczki. Patrzą krótkofalowo. Zamiast kręcić dobre filmy jak Czesi, Francuzi... na które ludzie chętnie chodzą, tłuką jakieś tabloidalne opowiastki o tanecznej miłości, dołujące obrazy o śmierci, czasem trafiają się przyzwoite filmy, tylko tym z kolei brakuje wsparcia marketingowego. Bo lepiej wzmocnić Och Karola - państwowym budżetem z TVP, niż jakiś przyzwoity film, bo na ten i tak pójdzie najwyżej 30.000 ludzi.  Pieniądze - to jedyna rzecz, która dziś rządzi w kulturze.  PISF, TVP powinny być rozliczane przez NIK, czy inne ciało kontrolujące, z tego na jakie produkcje przeznaczają pieniądze - i jak to się ma do ich misji. Może wtedy wybieraliby seriale i filmy, które coś mogą wnieść do kultury i rozwijać polskie kino. 

 

 

 

 

Lagriffe
O mnie Lagriffe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura