Lagriffe Lagriffe
450
BLOG

Samoloty

Lagriffe Lagriffe Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Przed chwilą oglądałem w telewizji relację z awaryjnego lądowania samolotu z Nowego Jorku. 

Wiadomo, pilot zrobił to doskonale.  

Ja staram się sobie wyobrazić, co się mogło dziać na pokładzie, jak zachowywali się pasażerowie - nie jeden film katastroficzny widzieliśmy - co robiła załoga. Co ci ludzie czuli wiedząc, że podwozie się nie wysunęło. 

 

Bardzo dużo latam. Od 40 lat na oko. I tylko raz byłem w styuacji prawie awaryjnej i wtedy w tym mały samolocie jedna pasażerka dostała zawału. Stres byl niewiarygodny.  Wracaliśmy małym samolotem z Pragi. Potwornie wiało. Zbliżanie do lotniska, jak jazda na rollercoasterze.  W końcu samolot dotyka pasa startowego jednym kołem i w tym samy momencie wyjątkowo silny podmuch wiatru oderwał nas od ziemi. Znowu kołowanie.  Stewardessy zielone. Jeśli one są zielone, no to nie jest wesoło.  Wylądowaliśmy. Otworzyły się drzwi. Chłopcy na ziemi: Widzieliśmy.  

Serce w gardle. Łzy w oczach. A to nic takiego, mała sytuacja. Karetka po tę panią. 

Często w samolocie widzę, jak ludzie traktują stewardessy - jak kelnerki, osoby na posyłki ( vide polityk z Krakowa w Lufthansie). Są dla nich niegrzeczni, nieuprzejmi. Nie wiedzą, że głównym zadaniem stewardess nie jest nakarmienie ludożerki, ale w sytuacji awaryjnej opanowanie paniki i bezpieczne i natychmiastowe wyprowadzenie pasażerów z samolotu.  

Z trudem sobie mogę wyobrazić stres w jakim była załoga i ludzie na pokładzie. I chyba w podobny stresie rodziny na lotnisku ( a to lot z NY, więc rodzin masa). I ULGA po zatrzymaniu się samolotu. 

Niesłychane jak pilot to zrobił.  Od razu przypomina się lądowanie w Nowym Jorku na rzece. 

 

 

Lagriffe
O mnie Lagriffe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości