Redaktorzy Gazety Wyborczej brzydzą się teorii spiskowych. To obrzydzenie ma charakter ogólny i szczególny. Szczególnie brzydzą się spiskowych teorii dotyczących przyczyn katastrofy smoleńskiej. Jak wiadomo rozsadnikiem teorii spiskowych jest pisowska TVP. Istotnie!
Oglądałem wczoraj takiego jednego wyznawcę teorii zamachu. W TVP, w programie Tomasz Lis na żywo . Zaniepokojonych czytelników GW od razu uspokajam: to była prezentacja słusznej teorii spiskowej dokonana przez Waldemara Kuczyńskiego. Czy pan Kuczyński zna się na lotnictwie? Nie! Wypowiada się jako ekspert od psychologii i polityki. Na tej podstawie formułuje taką diagnozę.
Załamał się formalny system dowodzenia statkiem powietrznym. Dowódcą statku został prezydent Lech Kaczyński, a dowódcą operacyjnym gen. Błasik.
Sformułowana na piśmie teoria zamachu stanu na pokładzie samolotu wygląda tak.
W tym samolocie dowódcą nie był pilot, lecz prezydent, a “prezydent nie podjął jeszcze decyzji co robić dalej”. Decyzji o czym? Przecież nie o tym, żeby lądować, bo do tego żadnej decyzji nie było potrzeba. Nie podjął decyzji żeby nie lądować; poczekać w powietrzu pewien czas, czy odlecieć na wskazane lotnisko!
Jak sądzę, ekspertowi o tak paranormalnych zdolnościach (określenie red. Warzechy) nie sprawi żadnego kłopotu przedstawienie sposobu „załamania się formalnego systemu dowodzenia statkiem powietrznym” na pokładzie Jaka 40.
Kontroler: Jak-40 nas zignorował
Jak dowiedziała się reporterka TVN24, o wydaniu komendy przerwania lądowania zeznali przed prokuratorami rosyjscy kontrolerzy. Gdy samolot znajdował się na kilometr przed pasem, zorientowali się, że go nie widzą. Do tego załoga samolotu nie poprosiła ich o zgodę na lądowanie i nie podawała informacji o swojej wysokości. Wtedy kontroler wydał komendę o odejściu na drugi krąg, ale mimo tej komendy reakcji nie było. Załoga zdecydowała się wylądować.
Polski kapitan z kolei zeznał, że nie słyszał komendy.