Głównodowodzący Kaczyński na Downing Street broni Polaków, pani Beata Szydło grzmi: „nieumiejętnie prowadzona polityka migracyjna powodem zamachu w Londynie” a były brytyjski minister wyjaśnia polskiej pani premier zawiłości brytyjskiej i europejskiej sytuacji politycznej.
Rzadko się zdarza, aby wpływowy europejski polityk wyrażał się tak zdecydowanie i tak otwarcie o premier zaprzyjaźnionego rządu jak uczynił to dzisiaj były brytyjski minister Denis MacShane odpowiedzialny za sprawy europejskie w brytyjskim rządzie w momencie przyjmowania Polski do UE w 2004 roku. Jego wypowiedz opublikowana w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” jest bezpośrednią reakcją na wypowiedzi Beaty Szydło, ale również stanowi, często stosowane w politycznych rozgrywkach, nieoficjalny komentarz do wizyty Kaczyńskiego.
„Brytyjska premier siedzi obok swoich ministrów, mężczyzn i kobiet, białych i czarnych, katolików i muzułmanów. Zna swój kraj i zdaje sobie sprawę, że każdy akt dzielenia Wielkiej Brytanii na podstawie kryteriów rasowych czy religijnych zawsze kończył się katastrofą…..
I nagle przychodzi wiadomość od innej kobiety, również premier, pani Szydło, z Warszawy. Jej wypowiedź to nie wyraz solidarności, smutku i wsparcia. Nie. Przesłanie z Polski jest takie, że odpowiedzialnością za te straszne wydarzenia obarczyć należy politykę imigracyjną Unii Europejskiej.
Pani Szydło myli się pod każdym względem. Terrorysta, który dokonał ataku, urodził się w Wielkiej Brytanii, został wychowany w Wielkiej Brytanii i jest Brytyjczykiem w takim samym stopniu jak premier May czy David Beckham. Nie jest imigrantem.”
Podobne słowa nie są dopuszczalne w oficjalnych, dyplomatycznych wypowiedziach. Reprymenda a właściwie wykazanie niezrozumienia wewnętrznych, brytyjskich zawiłości politycznych skierowane do polskiej pani premier pokazują w dobitny sposób jedno: nie mieszaj się do spraw, o których nie masz pojęcia.
Uzmysłowianie Beacie Szydło a więc i polskiemu rządowi nie kończy się na wykazaniu nieznajomości wewnętrznych brytyjskich stosunków pomiędzy obywatelami o różnym kolorze skóry, odmiennych religiach czy różnolitym kraju etnicznych przodków. Pouczenie idzie dalej i jest bardziej bolesne:
„Większość analityków jest zgodna, że do wyniku referendum w czerwcu 2016 roku (które doprowadziło do Brexitu) w znacznej mierze przyczyniło się masowe przybycie obywateli polskich po przystąpieniu tego kraju do Unii Europejskiej.”
Powyższe uwagi nie są dyplomatyczne i nie operują takim językiem. Są na pewno skonsultowane na wyższym szczeblu niż dziennikarska redakcja i z całą pewnością nie mogłyby się ukazać bez przyzwolenia z rządowych brytyjskich sfer. Należy się również spodziewać, że są rodzajem reakcji na wizytę Kaczyńskiego i brak o niej oficjalnego komunikatu. Pokazują również, co Brytyjczycy myślą o nie tylko o „rozumieniu” ale i o wysiłkach dyplomatycznych obecnego polskiego rządu znalezienia rozwiązania w sprawie kryzysu Unii Europejskiej, jak również o rzeczywistych czy żyjących w tamtejszym społeczeństwie powodach BREXITu. I nie można chyba odnieść wrażenia, aby były to opinie SOJUSZNIKA na międzynarodowej arenie. A przecież podobny wywiad odbije się szerokim echem w całej Europie.
Końcowe konkluzje brytyjskiego byłego ministra pozostawiają mało wątpliwości, co do zamiarów kryjących się za dyplomatyczną „ofensywą” polskiego rządu:
„Uwagi pani Szydło próbujące łączyć zbrodnię terrorysty w Westminsterze z polityką imigracyjną UE były skrajne, niewłaściwe i przypuszczalnie miały na celu zaspokojenie wewnętrznego apetytu politycznego.”
ps.
W czwartek około południa brytyjska premier Theresa May na konferencji prasowej powiedziała, że wśród rannych w zamachu terrorystycznym, do którego doszło dzień wcześniej, jest Polak. W tym samym czasie na spotkaniu w ambasadzie Ambasador powiedział tylko, że nic nie wie o rannym Polaku i że dopiero go szukają - mówi Wirtualnej Polsce Maria Anna Anders, senator PiS, która uczestniczyła w tym spotkaniu. Było to niemal dobę po zamachu. Polskie służby w ciągu ponad 20 godzin nie zdobyły żadnych informacji o naszym rodaku.
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka