- Nie, nie, nie, byłam już obfotografowywana na śmierć – złościła się Marlena / Stern - archiwum
- Nie, nie, nie, byłam już obfotografowywana na śmierć – złościła się Marlena / Stern - archiwum
LechGalicki LechGalicki
1404
BLOG

Błękitny Anioł. Wamp w pozie życia

LechGalicki LechGalicki Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Lech Galicki
,, Marlena Dietrich, prawdziwe nazwisko Maria Magdalena von Losch, urodzona w roku 1904, amerykańska aktorka filmowa pochodzenia niemieckiego, sławna gwiazda ekranu lat trzydziestych, reprezentowała typ kobiety wampa ( Błękitny Anioł, Blond Wenus)”.
Encyklopedia Popularna PWN 1982, Wyd.13
   Przed 1966 rokiem Marlena Dietrich zamieszkała w domu przy Avenue Montaigne nr 12, w pobliżu Champs Elysees w Paryżu. Od roku 1979 prawie nie opuszczała  swojego mieszkania. W niemieckiej gazecie Stern kąśliwie pisano:,, największa aktorka niemiecka w swojej ostatniej, wielkiej roli – odtwórczyni wiekowej, bardzo znanej aktorki. Film: Mit Marleny. Artystka realizuje  go od jedenastu lat, a prawie dziewięćdziesięcioletnia dama gra samą siebie z roku na rok coraz lepiej. A gra to jest niezwykła. Nikt nie może jej fotografować ani też odwiedzać. Żadnych wywiadów. Nikt także nie wie co zostało z pięknego, porcelanowego oblicza aktorki w okresie pełni jej sławy. Zmarszczki? Nalana twarz? Zapadnięte policzki?
   Co kilka lat , sekundy przed zapomnieniem, gwiazda daje znak życia. Ostatni raz  uczyniła to trzeciego pazdziernika 1990 roku, w dniu zjednoczenia Niemiec. Chciałabym – powiedziała – jeszcze raz zobaczyć mój rodzinny Berlin. Od tego czasu mieszkańcy tego miasta czekają na Błękitnego Anioła”.
  - Nie, nie, nie, byłam już obfotografowywana na śmierć – złościła się Marlena na jednego ze swoich niewielu przyjaciół, aktora i reżysera Maximiliana Schella, kiedy ten poprosił ją, aby stanęła przed kamerą w roku 1982, gdy realizował film zatytułowany ,,Marlene”. Schell pytał także, czy może wykonać parę ujęć w jej paryskim mieszkaniu. I ponownie usłyszał kategoryczne: Nie, nie, nie! Odmówiła wielu, bardzo wielu fotoreporterom. - Nikt nie wkroczy do mojego prywatnego życia- kipiała złością Marlena Dietrich. Już wcześniej w roku 1980 kazała zamurować główne drzwi  wejściowe prowadzące do jej mieszkania. Po więcej niż dekadzie, niespodziewanie uchyliła przed dziennikarzem w sobie tylko znany tajemny sposób drzwi kuchenne. Dlaczego? Odpowiedzi może być wiele.
   Fotografie rodzinne, niewyrazne obrazy minionego czasu zatrzymane w bezruchu przez fotografa – amatora. Przez to bardzo prawdziwe, ludzkie i niewymuszone, bez póz i sztucznych uśmiechów.
    Tylko osiem zaufanych osób może bez problemu wchodzić do jej mieszkania kuchennymi schodami, wejściem dla służby: jej córka Maria, prawnuk Pierre, sekretarka Norma, gospodyni Valentina, przyjaciel Louis  i trzy dozorczynie budynku.
     Każdego ranka o godzinie 6.30 przychodzi również portier hotelu Plaza, lecz zatrzymuje się już przed czerwonobrunatnymi drzwiami dla służby i zostawia olbrzymi stos  gazet.  Sześć kilogramów papieru. Porcja lektury na weekend wynosi osiem kilogramów.
   Apartament Marleny Dietrich składa się z trzech pomieszczeń, prawie zawsze zaciemnionych. Jadalnia, salon, nadto: sień, kuchnia  natrysk i dwie toalety. Powierzchnia mieszkalna jest niezbyt duża – 90 metrów kwadratowych. Aktorka wykorzystuje praktycznie jedną trzecią mieszkaniowego dobra. Sypialnia do życia z dnia na dzień, z nocy na noc i salon do marzeń i wspomnień. Na stole i dwóch szafkach, w pokoju, pani Dietrich ustawiła swoje najcenniejsze pamiątki. To jakby muzeum, w którym tylko ona jest kustoszem i przewodnikiem. I zwiedzającym gościem z własnej przeszłości. Muzeum wspomnień. Wszystko musi leżeć, wisieć zawsze na swoim miejscu, aby zawsze było pod ręką gwiazdy, aby można było natychmiast dotknąć każdy przedmiot. Stosy książek: angielskich, francuskich, niemieckich z Handke i Boelem na wierzchu.
   Gdzieniegdzie  piętrzą się  czasopisma z dawnych  lat, być może z istotnymi dla niej wiadomościami. I listy. Setki listów, a może więcej. Niektóre związane w małe pakiety. Wciśnięte pomiędzy książki. Frapują ciekawskiego człowieka Na komodzie, po lewej stronie  stoją jej trofea – materialne wspomnienia tryumfów: waza, niebieski kielich, fikuśne puzderko, oryginalny kalendarz i wiele tabliczek – wizytówek odkręconych z drzwi garderoby teatralnej Marleny Dietrich, pochodzących z rozmaitych okresów jej kariery. Podobno odśrubowywała je własnoręcznie. Ta pochodzi z Berliner Schauspielhaus – rok 1926, a tamtą zdjęła po ostatnim przedstawieniu  ,,Brodway” w berlińskim Komoedienhaus – rok 1928.
   Na ścianach wiszą : akt nadania francuskiej Legii Honorowej i fotografie jej najlepszych przyjaciół. Każda z osobistą dedykacją. Jej przyjaciele to nie byle kto: Ernest Hemingway, Maurice Chevalier, Jaques  Chirac, Henry Kisinger. Wielu ich było. Obok zdjęcie Marleny. Była fotografowana miliony razy, ale najbardziej siebie lubi na czarno-białym zdjęciu: w czarnym garniturze, cylindrze z twarzą lekko zasnutą dymkiem z papierosa. Ona by powiedziała :,,w spodniowej roli”. Czy taką siebie jeszcze widzi?
   Czy Błękitne Anioły mają prawo do melancholii i tak bardzo skutecznej obrony własnej prywatności w czterech ścianach swego mieszkania – gniazdka tajemnego?
  Marlena Dietrich rozpoczyna każdy dzień  o godzinie 6.30 - szóstej trzydzieści rano. Pochłania prasę światową. Siedzi przy tym w łóżku, obok po prawej stronie stoi mała maszynka do gotowania, na której prokuruje herbatę cytrynową, wyłącznie marki ,,Prince of Wales”. Przyjaciele z Londynu regularnie ją zaopatrują w jej ulubiony napój.
  Punktualnie o siódmej trzydzieści Marlena Dietrich bierze po raz pierwszy do ręki słuchawkę telefoniczną. Ta łączność ze światem zewnętrznym kosztowała ją czasem 15 000 marek miesięcznie. Marlena rozmawia z całym światem. Czasem mówi godzinę bez przerwy, innym razem milczy i odkłada słuchawkę bez słowa pożegnania.
  W samo południe do sypialni wchodzi sekretarka Norma i przynosi paczkę listów – do 200 dziennie. Gwiazda kina nie ogląda swoich filmów, ani w kinie ani w telewizji. A przede wszystkim w telewizji można je teraz zobaczyć. Niedawno po emisji ,,Błękitnego Anioła” nadeszło do niej ponad dwa tysiące listów jednego dnia. Adres: Marlene Dietrich, Paris. Korespondencja trafia bezbłędnie do adresatki.
   Podczas gdy słynna starsza pani przegląda listy, Norma włącza telewizor. Wiadomości, a potem zawsze transmisje z meczów tenisa ziemnego. Pani Dietrich stara się nie przeoczyć ważnych turniejów. Przepadała za Bjoernem Borgiem i Stefanem Edbergiem. Nie znosiła Andre Aggassiego i Borisa Beckera.
   O godzinie piętnastej Marlena siada przy małym sekretarzyku i odpowiada na każdy list. Czasami pisała kilka linijek tekstu, czasami podarowała adresatowi tylko autograf.
   Godzina osiemnasta. Marena Dietrich przynosi stos białego papieru i pisze wspomnienia, zapisuje: własne myśli, pomysły, opisuje zdarzenia. Pisze dużymi, drukowanymi literami. Jedną kartkę zapisywała czternastoma linijkami tekstu. Swojego rodzaju tomiki wspomnień aktorki zatytułowane są roboczo: ,,O trzech mitach na firmamencie”, lub ,, Primadonny”. Ze swoją znajomością środowiska gwiazd filmu, dużą doza ironii opowiada o Marilyn Monroe, Glorii Swanson i Bette Davis.
   Inna praca zatytułowana została,,Moje portrety-galeria”.* Krótkie, lakoniczne zdania. Pisała:

(...)„Ludzie, którzy mnie oglądają przypominają widzów na meczu tenisowym. Z tą tylko różnicą, że ich głowy nie poruszają się z lewa na prawo, lecz z dołu do góry.“

„Można urodzić się w Niemczech, ale niekiedy przykro przyznawać się do tego.“

„Ubieram się nie dla zdjęcia, nie dla mody, nie dla publiczności, nie dla mężczyzny.“

„Piękność jest dla kobiety ważniejsza niż inteligencja, bo mężczyźnie łatwiej przychodzi patrzenie niż myślenie.“ (…)...

Marlena Dietrich


   Charakterystyki znanych jej osobiście wielkich tego świata. Josef von Sternberg, Charlie Chaplin, Fritz Lang... Napisała też o seks-symbolach. W tekstach tych można znalezć mnóstwo ciekawych spostrzeżeń. Żadnych złośliwości. O Beatlesach napisała:,,Ho, ho, ho. Jaki mają talent. Podziw bez granic. Kompozycje Johna Lennona wyprzedziły jego czasy. Adieu”
   Osobliwa to proza ze świata Marleny Dietrich. Kiedyś powinna z nich powstać opasła księga gwiazdy.  I niezwykła.
   O godzinie dwudziestej starsza pani idzie do kuchni i przynosi sobie jedzenie, które wcześniej przygotowała jej gospodyni. Zwykle jest to kawałek mięsa i warzywa. Czasami także ser. Trzymając talerz nieco kręci się po mieszkaniu. Rzut oka do pokoju, kilka minut przed zdjęciami, bierze następnie do sypialni dwie lub trzy książki. Do godziny 23.00 siedzi na łóżku i ogląda program telewizyjny, potem czyta zwykle książki, głównie Goethego i Szekspira.
   Około północy gasi światło.
   Kończy się  wizyta u Błękitnego Anioła. Był 29 dzień listopada 1990 roku.
 
Czy Ją jeszcze pamiętasz”
Post Scriptum.


Błękitny Anioł - legendarny film z niezapomnianą kreacją aktorską Marleny Dietrich. Obraz, który stworzył prawdziwą ikonę filmu. Opowieść o jedynej w swoim rodzaju kobiecie, która na zawsze podbiła męskie serca jako chłodna i wyrafinowana blond Lola o zabójczym spojrzeniu i paraliżującym uśmiechu. Film to jednocześnie poruszająca historia odrzuconej miłości mężczyzny do prawdziwej femme fatale.  Der Blaue Angel, reż. Josef von Sternberg, Niemcy 1930.

                                                                                        




Marlena Dietrich w Warszawie ( 1964 r. ).

                                                                                                         



     Maestro Burt Bacharach, znakomity, nagrodzony Oscarem kompozytor i pianista, w latach 50.  i na początku lat 60. XX wieku był akompaniatorem i kierownikiem zespołu Marleny Dietrich. W styczniu 1964 roku oboje przyjechali do Polski, gdzie Dietrich dała sześć koncertów. Jej niezwykłe zainteresowanie piosenką Czesława Niemena wzbudziło wówczas sensację! Aktorka i piosenkarka poprosiła Niemena o nuty i tekst piosenki "Czy mnie jeszcze pamiętasz". W listopadzie tego samego roku ( 1964 r. ) w Londynie w studiu nagrań Burt Bacharach dyrygował orkiestrą, a Marlena  Dietrich po niemiecku śpiewała swój tekst "Mutter, hast du mir vergeben" do polskiej piosenki Niemena.
                                                                                                     

Niemiecka wersja piosenki ,,Czy mnie jeszcze pamiętasz?” Czesława Niemena  - "Mutter, hast du mir vergeben" w  wykonaniu Marleny Dietrich.

Fot.   Marlena Dietrich - stara pocztówka                                                                                            image                                                                                

Marlena Dietrich – biografia( Wikipedia)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Marlene_Dietrich
Data i miejsce urodzenia: 27 grudnia 1901, Schöneberg, Berlin, Niemcy
Data i miejsce śmierci: 6 maja 1992, Paryż, Francja
Lata aktywności: 1919-1984
Mąż: Rudolf Sieber (od 1923 do 1976)
Dzieci: Maria Riva

     

Jej pochówek odbył się 16 maja 1992 w Berlinie, przy dezaprobacie Niemców. Odwołano zapowiadany państwowy pogrzeb. Bardzo wielu Niemców zbojkotowało uroczystość mając w pamięci antyfaszystowską i antyhitlerowską zdecydowaną postawę i wypowiedzi Błękitnego Anioła. Jej manifestacyjne opuszczenie Berlina / Niemiec pogrążonych w rasistowskim szaleństwie tzw. nadludzi.


                                                                                       image

* Zródło cytatów: Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/marlena-dietrich/



LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura