Sytuacja gospodarcza robi się chyba powoli naprawdę fatalna. Nie będę tu przytaczała żadnych liczb ani danych, gdyż ekonomiści z prawdziwego zdarzenia zrobią to (i robią to też cały czas) dużo lepiej i bardziej profesjonalnie. Ponadto nie chcę być zbyt okrutna i zanudzać w weekendowy wieczór odczłowieczonymi kolumnami cyfr, deficytami, saldami ujemnymi i tym podobnymi nieprzyjemnymi historiami.
Skąd więc ten wniosek, że robi się fatalnie? To bardzo proste. Otóż po długim okresie niebytu i zapomnienia pojawili się znów ONI - niegdyś brutalni, ponurzy faceci, ćmiący cygara i krzątający się po podejrzanych miejscach a dziś panowie w markowych garniturach, siedzący w gabinetach wyposażonych w równie markowe meble i sprzęty. Ci współcześni, tak samo jak i ci dawni potrafią każde ludzkie nieszczęście i biedę zamienić na pieniądze. ONI znów pojawili się i są winni wszystkich nieszczęść i problemów gospodarczych spadających na Polskę. ONI - spekulanci.
W tym miejscu trzeba przede wszystkim zdać sobie sprawę z tego, kiedy ONI się zwykle pojawiają. A więc po pierwsze najdogodniejsze warunki dla wzmożonego i niezwykle efektywnego działania spekulantów to wojny, okresy powojenne, kryzysy, rewolucje czy wszelkie inne zawieruchy dziejowe. Wiadomo - i było tak zawsze - że szczególnie sprytne jednostki potrafiły w takich czasach wykorzystać złą sytuację zaopatrzeniową, różnicę cen, blokady celne, itd. i dorobić się na tym nieprawdopodobnych fortun. W ten sposób powstawały nie tylko liczne majątki prywatne i rodzinne. Nawet niektóre państwa dochodziły na podobnych spekulacjach do bogactwa i dobrobytu.
Druga sytuacja, w której spekulanci są wszechobecni, przynajmniej w świadomości obywateli, to okresy wszelkich rządów nieudolnych, które nie potrafią radzić sobie z ekonomicznymi wyzwaniami. Nie ma nic łatwiejszego, niż zwalić wzrost cen, bałagan w gospodarce, biedę obywateli i puste kasy właśnie na działania owych ponurych jednostek znienawidzonych przez wszystkich - na spekulantów. Robiły to władze sowieckie, robiła to komuna, robiło to wielu innych, gdy narastał kryzys i nie potrafiono mu zaradzić. Toteż po wypowiedzi premiera Tuska o spekulacjach i o chęci pogonienia winnych a następnie po dyskusji w dzisiejszym FORUM w TVP Info natychmiast powinna zapalić się czerwona lampka ostrzegawcza.
Wojny na szczęście nie ma, rewolucji też nie a giełdy (poza tokijską ale to z innych powodów) także nie przechodziły w ostatnich dniach jakiegoś spektakularnego krachu. Za to spekulantów ponoć wszędzie pełno no i odpowiadają za ten wzrost cen. Winna jest również sytuacja na świecie, rząd nie jest niczemu winny. Za wysokie ceny cukru odpowiada ponadto także PiS (to nie żaden kawał tylko tak wynikało z wypowiedzi min. Fedak i red, Wielowieyskiej). Skoro był winny niedawnemu bałaganowi na kolei, to czemu i nie wysokim cenom cukru - pewnie to jakieś naczynia połączone.
Spekulant to dla nieudolnych polityków postać wyjątkowo pożyteczna - jest znienawidzony, można bezpiecznie wszystkim go obwinić, bo i tak wiadomo, że nikt nie weźmie go w obronę. Należy jednak uważać, bo chwyt ze spekulantami jest już od wielu lat dobrze rozpoznany, choć oczywiście doraźnie może się na krótki okres sprawdzić. Także i wszystkiemu winnym PiSem społeczeżstwo jest już nieco znudzone. Ciekawe więc, czy następnymi winnymi fatalnemu stanowi gospodarki i państwa okażą się po 60 latach znów tłuści i wypasieni imperialiści. Czekamy z niecierpliwością na rozwój wypadków.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka