Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
1299
BLOG

Władza kontra rodzice - likwidacja bibliotek szkolnych

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 80

       Pomysł likwidacji bibliotek szkolnych nie pozostawia złudzeń - to kolejny krok na drodze do stworzenia nowego, "wspaniałego" społeczeństwa: głupkowatego, bez wszechstronnego wykształcenia i bez nawyków sięgania do słowa pisanego. O ile jeszcze różne inne nowomodne pomysły i tzw.reformy szkolnictwa możliwe były do przedstawienia zdezorientowanym ludziom jako dobrodziejstwo, to likwidacja bibliotek w żaden sposób przedstawić się w ten sposób nie da. To już jawna deklaracja, że dostęp do książek a co za tym idzie i do edukacji ma być poważnie ograniczony.

       O zaletach bibliotek szkolnych nie trzeba nikogo przekonywać, choć oczywiście niewykluczone, że przy okazji tematu zlecą się osoby określające się mianem liberałów czy czegoś innego i będą udowadniać, że biblioteki szkolne to pozostałość po komunie czy coś  podobnego i dlatego należy im wypowiedzieć bezpardonową walkę. No bo przecież prawdziwy i postępowy MWzWM - oczywiście także i jego potomstwo - czerpie wiedzę nie z  tak staromodnej instytucji jak biblioteka szkolna a z wikipedii a w książki zaopatruje się w "Sephorze" (o ile w ogóle jeszcze do książek zagląda). Niech więc różni "trendsetterzy" i MWzWM  wysyłają swoje dzieci do wikipedii i do "Sephory", jeżeli im to wystarczy, pokój z nimi. Jest wolność i niech z niej korzystają.

      Normalni i przewidujący rodzice chcą natomiast, aby biblioteki szkolne działały dalej - świadczy o tym coraz większy niepokój w związku ze sprawą likwidacji i coraz większa gotowość rodziców do protestu. Biblioteki szkolne są koniecznością nie tylko w mniejszych miejscowościach czy na wsiach, gdzie dostęp do literatury bywa po prostu trudny i gdzie niewiele dzieci wychowuje się w domach pełnych książek i wśród dyskusji o sztuce i literaturze. Zresztą każdy, kto wychowuje dzieci w dzisiejszych czasach wie, jak silna jest konkurencja dla książek i jak trudno jest zachęcić młodzież od pewnego wieku do zamiany elektronicznych zabawek na dobrą literaturę. Sprawa dotyczy więc także dzieci i młodzieży z rodzin zamożnych i wykształconych. W świecie pełnym nie zawsze mądrych rozrywek i przesyconym bodźcami wszelkiego rodzaju biblioteki szkolne stwarzają wszystkim naturalną okazję do odsunięcia się od powszechnego jazgotu i do udania się w świat książki. Jeżeli dyrektor szkoły i bibliotekarz są pomysłowi, to biblioteka szkolna czy czytelnia mogą stać się miejscem, w którym młodzież chętnie przebywa, spotyka się czy zostaje chwilę po zajęciach szkolnych. Biblioteki gminne czy dzielnicowe w żaden sposób tej funkcji pełnić nie będą, będą do nich uczęszczać po prostu jedynie te dzieci, których rodzice korzystają z bibliotek - a i to nie wszystkie.

       Pomysł z likwidacją bibliotek szkolnych to kolejny krok do ogłupienia społeczeństwa i do obniżenia jakości i poziomu szkół. Jest on tym bardziej niezrozumiały, że te biblioteki w zdecydowanej większości szkół po prostu już są i całkiem dobrze funkcjonują. Na szczęście zaczyna się organizować protest przeciwko kolejnemu niedorzecznemu i społecznie szkodliwemu pomysłowi władz. A mi nie przychodzi przy okazji do głowy nic więcej, jak hasło skandowane nie tak dawno temu na jednej z demonstracji: "Donald, matole, daj spokój szkole".

      

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (80)

Inne tematy w dziale Polityka