Bardzo ciekawe rzeczy dzieją się obecnie w agencjach prasowych, których podstawowym zadaniem jest zdobywanie informacji i przekazywanie ich redakcjom. Takie agencje z założenia nie są ani placówkami dydaktyczno-wychowawczymi ani delegaturami partii politycznych, tak by się przynajmniej wydawało. Akurat zdarzyło się, że od kilku dni śledzę doniesienia różnych mediów i agencji na interesujący mnie temat i - nieco leniwie jeszcze - powzięłam zamiar zabrania głosu w sprawie. Ale o tym za chwilę. W każdym razie dziś przeczytałam coś, co nieco przyśpieszyło moją decyzję.
Tak więc portal Wpolityce.pl informuje o doniesieniu agencji AP na temat otwarcia Muzeum Historii Zydów Polskich. Coś się chyba jednak agencji pokręciło - i to zarówno co do roli samej agencji prasowej jak i co do znajomości historii w ogóle. A więc agencja moralizuje w rodzaju, że muzeum "ośmiela się zderzyć Polaków z prawdą, której kiedyś mocno zaprzeczali, że ten kraj miał swoje własne ciemne rozdziały antysemityzmu." Nikt rozsądny nie neguje oczywiście zjawiska antysemityzmu ani w historii ani teraz, tyle, że a)należy znać umiar, b)rolą agencji prasowej nie jest moralizowanie c)jest to problem pomiędzy Polakami a Zydami (chcącymi i gotowymi ze sobą rozmawiać). Agencje i agentury najlepiej niech się trzymają od tego jak najdalej - ich zaangażowanie się w sprawy w każdym razie raczej niczego dobrego nie wróży. Podobnych kawałków jest tam jeszcze kilka ale najciekawszy jest ten fragment (po tym, jak AP łaskawie przyznała, że Holocaust nie był dziełem Polaków; cytat za portalem Wpolityce):
"Mimo to wielu nacjonalistycznie nastawionych Polaków wciąż woli obraz własnego kraju jako modelowego przykładu heroicznego oporu przeciwko opresji niemieckiej i rosyjskiej. Wielu wychowało się w czasach komunistycznego reżimu, który przypisał sobie prawo dyktowania, które cierpienia powinny zostać zauważone."
Do tej pory od rana nie było żadnego dementi tej bredni czy jakiegoś stanowiska ze strony AP, wychodzę więc z założenia, że owa agencja faktycznie coś podobnego wysmażyła. I jest poważny problem - bo o ile z poglądami nieprzyjaznymi polemizować jeszcze można, to z infantylnym kretyństwem polemizować w żaden sposób się nie da. Nie znam się na pracy tejże agencji ale informuję niniejszym autora tekściku, że jeżeli chce Polaków grillować, to powinien się przede wszystkim douczyć. Otóż z pouczeń jegomościa wynika niezbicie, że współcześni Polacy mają jakiś wybór między dwoma wariantami historycznymi i mogą sobie swobodnie wybierać. Ci "nacjonalistyczni" wybierają sobie zapewne właśnie Polskę napadniętą przez dwóch barbarzyńców i walczącą z nimi a ci inni, porządni rozumiem, wybierają sobie Polskę kolaborującą z Hitlerem (a może i z Sowietami, to nie jest całkiem jasne), w której nieliczni geje pod szyldem AK, kierowani miłością inaczej, bawili się w ruch oporu (bo tak ostatnio coś słychać w eterze). A poza wszystkim - zwracam się teraz bezpośrednio do krętaczy i nieuków - pouczanie, moralizowanie oraz dobre rady, jak Polacy mają traktować własną historię, to po prostu nie Wasza rola. Wy zajmijcie się tym, od czego jesteście, przynajmniej teoretycznie, tzn. informowaniem.
Idąc dalej tokiem myślenia naszego orła agencyjnego wyciągamy wniosek, że Polska nie była w żadnym razie modelowym przykładem heroicznego oporu. Trudno, różne modele i przykłady ludzie mają, dla autora może była nim Francja pod rządem Vichy czy Słowacja pod rządami Tiso. Może zresztą człek ma jeszcze jakąś inną propozycję, niech przedstawi. Osobnik piszący tę informację nie zadał sobie nawet trudu, żeby - wymyślając Polakom od "wychowanych za komuny" - pogadać z kimś, kto do szkoły chodził właśnie za tejże komuny. A działo się wtedy właśnie tak (akurat zdarzyło się, że chodziłam do szkoły w latach 70-tych i 80-tych), że przerabiany był temat okupacji - zarówno na polskim jak i na historii - i poruszano także temat tragedii w gettach, temat szmalcownictwa czy kolaboracji z hitlerowcami. O szkole za komuny można powiedzieć wiele złego, jednak, że takie postawy były promowane i pochwalane albo też, że temat był pomijany a koncentrowano się wyłącznie na cierpieniu obywateli nieżydowskiego pochodzenia, w żaden sposób powiedzieć nie można, przynajmniej w żadnej ze szkół z czymś podobnym nie spotkałam się (a kilka razy je zmieniałam). O heroicznej walce z sowiecką Rosją zaś za komuny w szkole nie mówiono w ogóle, to gwoli przypomnienia dla nieuka występującego pod szyldem AP. Ponadto warte jest jeszcze podkreślenia, że za komuny jakieś dywagacje o ewentualnej współpracy RP z III Rzeszą w rodzaju "Paktu Ribentropp-Beck" oraz ew."dobrodziejstw" takiego układu skończyłyby się, w odróżnieniu od czasów dzisiejszych, po prostu w pierdlu. Komuna fałszowała wprawdzie historię we wszelkich możliwych wymiarach, także jeśli chodzi o sprawy stosunków polsko-żydowskich, ale tak faktycznie jedynym cierpieniem, o którym pod żadnym pozorem za komuny mówić ani nauczać nie było wolno, było cierpienie obywateli RP (zarówno polskiego jak i żydowskiego pochodzenia) pod rządami sowieckimi. To tyle na dziś do agencyjnych mądrości.
No tak, właśnie chciałam użyć niecenzuralnego słowa (jestem ostatnio nieco wykończona nerwowo z powodu spraw rodzinnych), dobrze, że się ugryzłam w język i zapewne uniknęłam w ten sposób zwinięcia. Trudno mi oczywiście powiedzieć, czy ktoś, kto wypisuje podobne niedorzeczności jest po prostu nieukiem pospolitym, czy też robi to na zlecenie szefów. Nie wiem, w ogóle zbyt mało wiem o porządkach w tej tzw. poważnej agencji prasowej. Niestety, podobne duractwa idą w świat - zarówno na temat stosunków polsko-żydowskich jak i na inne tematy. I właśnie o innym temacie - o Smoleńsku - miała być druga część mojej notki. Niestety, pierwsza część rozrosła się do rozmiarów nieplanowanych i całość na raz stałaby się dla Czytelników niestrawna. Zresztą tak czy tak lepiej tych dwóch tematów ze sobą nie łączyć (choć wielu próbuje to robić z powodów instrumentalnych; miałam także kilka razy jakichś skretyniałych prowokatorów - nie jest to przyjemne). Na drugą część zapraszam jutro lub pojutrze, tematem przewodnim pozostaną medialne krętactwa.
P.S. Wszelkie komentarze nie na temat oraz o charakterze antysemickim i antypolskim będą usuwane a w przypadku powtarzających się prowokacji ich autorzy wypraszani z dyskusji.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka