Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
622
BLOG

Jeszcze kilka uwag do Wipleriady

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 21

1. Pierwsza uwaga to uwaga natury bardziej prywatnej. A więc czuję się nieco skacowana, gdyż, chąc - nie chcąc,  przyczyniłam się w pewien sposób do zamieszania - otóż właśnie oddałam mój głos na Przemysława Wiplera. Na tym nie koniec, bo udało mi się przekonać do tego kilka osób z mojej rodziny. Dlaczego tak głosowałam? Ponieważ P.Wipler jest kimś, kto jest w stanie przekonać ludzi młodych, także tzw. "elektorat umiarkowany" czy centrowy. Jest także w stanie przekonać wszystkich tych, którzy mają dosyć zdominowania Sejmu przez pyskówki aborcyjno-zarodkowe i gorszą się pustą salą i kompletnym brakiem zainteresowania Wysokiej Izby przy omawianiu takich tematów jak polityka energetyczna, przemysł czy obroty handlu zagranicznego. Bez pozyskania tego elektoratu zwycięstwo PiSu i Jarosława Kaczyńskiego nie jest możliwe a bez zwycięstwa znów nie są możliwe zmiany w Polsce. To dość proste choć może się niektórym nie podobać - taka jest jednak rzeczywistość.

Dlaczego czuję się skacowana? Też proste - ponieważ głosowałam na P.Wiplera z PiSem a nie z Gowinem, PJNem czy z kimś innym.

2. Wipleriadzie przypisuje się w wielu artykułach i komentarzach dużo większe znaczenie niż ma ona faktycznie. Ani nie osłabi ona PiSu ani nie doprowadzi do sensacyjnych zmian w Polsce (choć jeżeli powstaną odpowiednie warunki, nowe ugrupowanie zapewne wpasuje się w bieg spraw). Póki co zbyt mało wiadomo - dywagacje w rodzaju "Wipler z Gowinem", "Wipler z PJN", "Wipler z PiSem" czy przeciwko to wróżbiarstwo.

3. Zamieszanie dotyka w pewien sposób jednego punktu istotnego i spraw najważniejszych. Okazuje się, że sprawą numer jeden jest ciągle - oprócz oczywiście zakończenia partackich i nieudacznych rządów szkodników - rzetelne wyjaśnienie sprawy smoleńskiej. Jak to się ma do Wipleriady, widać dokładnie w komentarzach, najpierw euforycznych, potem rozczarowanych. Początkowo mieliśmy euforię sprzymierzeńców smoleńskich krętaczy - wiadomo, znów "secesja", PiS będzie osłabiony a w związku z tym osłabiona będzie też reprezentacja obywateli domagających się prawdy o śmierci Prezydenta RP i Osób Towarzyszących. Cudownie i wielka radość, która natychmiast minęła, gdy sam "secesjonista" wylał im na rozgrzane łby kubeł zimnej wody. O zgrozo - "secesjonista" ani nie wygłosił lojalki ("zamachu nie było", "Macierewicz plecie bzdury", "sekta smoleńska szkodzi Polsce") ani nawet nie skrytykował w znaczący sposób pracy ZP. Natychmiast okazało się, ile warte są rozważania o "prawicy w PiSie", liberaliźmie, wolnym rynku itp. - na liberała i wolnorynkowca natychmiast poleciały gromy... za Smoleńsk. Dowiedzieliśmy się więc po raz kolejny, co w Polsce posmoleńskiej tak naprawdę jest ważne i o co chodzi.

4. Cała ta dyskusja o liberaliźmie, skrętach w prawo czy w lewo i prawicy czy lewicy w PiSie nie jest nawet warta funta kłaków. Przypomina mi ona opowieść mojej Babci, która wiosną '39r odwiedziła z moim Dziadkiem jego rodzinę zamieszkałą w zabytkowym dworze rzadkiej urody. Wieczorem towarzystwo zebrało się w salonie, ktoś grał na fortepianie, inni siedzieli w grupkach i rozmawiali o tym i o tamtym. W jednym kąciku dwóch panów sprzeczało się, który herb jest starszy, w innym liberał spierał się z monarchistą (Babcia opowiadała to z właściwym sobie poczuciem humoru i doskonałym wyczuciem absurdu tej sytuacji). Kilka miesięcy później szlag trafił herby, monarchistów i liberałów. Większość rodziny mojego Dziadka wymordowano (część załatwili Niemcy część Sowieci) a piękny, zabytkowy dwór władza ludowa zaraz po wojnie zrównała z ziemią.

Dokładnie tak samo wyglądają dywagacje na temat natężenia liberalizmu i socjalizmu w PiSie oraz ilości prawicy na prawicy w momencie, gdy gospodarka i pozostałe dziedziny życia w państwie znajdują się w zapaści. To sytuacja, w której potrzebna jest akcja ratunkowa dla kraju a nie dyskusje na poziomie piaskownicy.

5. Ostatnia uwaga dotyczy samego PiSu. Być może, że polecą na mnie jakieś razy z tej czy innej strony - trudno, muszę to jednak powiedzieć. Jak wiemy odejścia z partii - także ludzi młodych i zdolnych - nie są żadną nowością, wszystko już przerabialiśmy. Kierownictwo partii powinno się poważnie zastanowić nad przyczyną tego stanu rzeczy. Oczywiście ludzie myślący rozumieją, że sytuacja jest trudna, rozumieją także dlaczego. Zwalanie jednak wszystkiego na agenturę czy próżność (choć w tym czy w tamtym przypadku niewątpliwie odgrywały one rolę) jest zbytnim uproszczeniem spraw. Trwanie w takim przekonaniu może doprowadzić do umysłowego lenistwa i gnuśności.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka