Wczoraj nie chciałam ale dzisiaj muszę. Wszystko przez nieustający jazgot o zawłaszczaniu rocznic, historii i czego tam jeszcze. Właściwie ten bełkot byłby nawet całkiem zabawny gdyby nie fakt, że jego celem jest demontaż chwalebnych kart polskiej historii i obrzydzenie społeczeństwu pewnych rocznic. Ostanio wytworzyło się wokół nich coś w rodzaju ruchów społecznych, całkowicie obywatelskich i oddolnych. Pozostają one jednak poza kontrolą władz, stąd też światłe umysły nie ustają w wysiłkach zmierzających do spacyfikowania tych ruchów. W związku z tym jazgot ten zabawny wcale nie jest - jest groźny a ponadto obrzydły.
A więc jakieś bydło, motłoch, mohery, pisiory, prawactwo i inny element o poglądach zdecydowanie niesłusznych zawłaszczył sobie ponoć jakieś fragmenty historii - powstanie warszawskie, Katyń, Smoleńsk, AK, "Solidarność" i pewnie jeszcze kilka innych zdarzeń historycznych między państwem Mieszka I a państwem Donalda i Bronisława. Tak jęczą wszyscy słuszni,od prostego blogera po blondynkę z TVPInfo musztrującą na okoliczność zawłaszczenia posła PiSu, bez żadnego sensu zresztą. Zawłaszczyli sobie czyli ukradli - bo to coś w tym rodzaju. Jeżeli jednak stawia się zarzut, że coś zostało ukradzione czy zawłaszczone, to należałoby też uściślić, co dokładnie zostało ukradzione oraz komu. Tego oczywiście przedstawiciele jedynie słusznej myśli politycznej nie robią, zdając sobie sprawę, że naraziłoby ich to w oczach opinii publicznej nie tylko na kpiny ale i na zarzut co najmniej kretyństwa. Pozostają więc przy ogólnikach w rodzaju "PiS sobie zawłaszcza", "Kaczyński sobie zawłaszcza", "motłoch (czy tam inne bydło) sobie też zawłaszcza" - i tu czasami określa się mniej lub bardziej ogólnie co, czasami mówi się natomiast tylko o "historii" ogólnie.
Ponieważ tak się składa, że od pewnego czasu również jestem zaliczana do tego tam bydła, moherów i tak dalej, mam w związku z tym pytanie - szczególnie liczę tu na odpowiedź wzmożonych blogerów salonu24, którzy od kilku dni buczą o tych kradzieżach: Komu i co właściwie kradniemy? Czy pamięć o Katyniu kradniemy np. SLD czy może pajacom od Palikota? Czy upamiętnianie rocznic związanych z IIwojną światową kradniemy w jakiś sposób partii zwanej obywatelską czy też jakiejś innej grupie? PSLowi na przykład czy może znów samej "Krytyce Politycznej"? (bo kiedyś Niemca to komuna chętnie biła ale teraz wszystko się pokręciło), A komu to znów kradniemy pamięć o katastrofie smoleńskiej? Tu znów wiadomo, że partia miłościwie nam panująca robi raczej wszystko, żeby temat usunąć z przestrzeni publicznej ale ponoć PiS i jakieś mohery coś sobie przywłaszczają. A ja, skromna blogerka po prostu chciałabym wiedzieć, co i komu dokładnie kradnę - bez tego nawet nie mogę pożałować za popełnione grzechy, o poprawie moralnej nie mówiąc.
Pragnę jeszcze podzielić się pewną uwagą ze wszystkimi jazgoczącymi i wysuwającymi zarzuty, że PiS, mohery, bydło...itd. kradną komuś jakieś dobra i złożyć konstruktywną propozycję. Otóż jest jeszcze kilka tematów nieco mniej zagospodarowanych niż PW czy AK - np. bitwa warszawska i postawienie jakiegoś odpowiedniego pomnika na tę okoliczność, jest sprawa - ciągle jeszcze dość mało znana szerszej opinii - morderstw sowieckich na Polakach w latach 37/38, jest kilka mniej znanych bitew na różnych frontach I i IIwojny światowej, jest temat zachowania sojuszników Polski w czasie ostatniej wojny i wiele, wiele innych. Tak więc proponuję zamiast zajmować się dyrdymałami i wylewać żale nad utraconą własnością wziąć się do roboty od zaraz i zagospodarować wreszcie te rzadziej poruszane tematy. I to szybko, zanim znów podniesiecie lament, że Kaczyński albo jakiś motłoch coś Wam kradnie. Zawłaszczcie sobie wreszcie sami jakiś interesujący wszystkich fragment historii i zadbajcie o niego w zgodzie z odczuciami społecznymi - śmiało, do pracy.
Oczywiście pomijam tu tematy już zagospodarowane przez Was w ostatnich latach, jak oddawanie hołdu bolszewikom-agresorom z 1920r., fetowanie generała Jaruzelskiego czy przywracanie właściwego wg Was miejsca Leninom i podobnym postaciom. Tutaj zresztą nie ma się czego obawiać - do żadnej kradzieży na pewno nie dojdzie.
I to jest jedyny optymistyczny wniosek - dobrze, że ludzie, różne tam bydło i motłoch potrafią jednak prawidłowo ocenić wartość wydarzeń i postaci historycznych i że Wasz chłam nie będzie budził w społeczeństwie żadnej pożądliwości (mniej więcej podobnie jak wydania Lenina za komuny). Tego przynajmniej można być pewnym w tych niepewnych czasach.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka