Co kraj to obyczaj, wiadomo. Jeżeli młoda Polka, w dodatku jeszcze blondynka wybiera się do Ameryki Łacińskiej musi się liczyć z tym, że panowie mogą za nią gwizdać, mogą poklepać ją po co bardziej okrągłych częściach ciała czy zrobić głośno jakąś nieprzystojną propozycję. Taka forma komplementu, jak ktoś jest zbyt obrażalski i wrażliwy nie musi podróżować w tamte regiony. Z drugiej strony nikt nie musi znosić podobnych erotycznych serdeczności obcych naszym wzorcom kulturowym na rodzimych plażach.
Dokładnie to stało się na plaży w Gdyni - jakiś gorącokrwisty facet namolnie podrywał Polkę a następnie urażony w swej męskiej godności przyłożył jej. Nie wiem aż tak dokładnie, co się praktykuje w krajach latynoskich na wypadek stanowczego odrzucenia umizgów w miejscu publicznym - zwykle gdy tamtejsi panowie obdarzali mnie na ulicy podobnymi komplementami, po prostu szłam dalej nie zwracając na to uwagi, co było skuteczne. Na plaży jednak trudno tak sobie pójść dalej, co nieprzyjemnie odczuła molestowana dziewczyna, której z pomocą przybył przebywający w pobliżu kibic. Wszystko razem doprowadziło do awantury i bójki. Sprawa powinna zostać jak najszybciej wyjaśniona - wstępne ustalenia wydają się jednak potwierdzać tę wersję wydarzeń, wg której grupa meksykańskich mężczyzn zachowywała się agresywnie i rozpoczęła awanturę.
Wszystko wydaje się całkowicie jasne, jednak nie dla naszych postępowych mediów. Te wiedzione jakimś amokiem na tle rasistowsko-faszystowskim tworzą już martyrologiczną legendę, jak to biedni cudzoziemcy (czarni? - nie czarni? - ponoć rasiści mieli gonić jakichś meksykańskich "czarnuchów" - jeden absurd goni kolejny) zostali pobici na tle rasistowskim przez polskich kiboli. Paranoja nakręca się dalej i jak ostatnie wieści niosą, osiągnęła już rewiry rządowe. Nawet ciało o nazwie Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą miało złożyć doniesienie do prokuratury, choć nie bardzo wiadomo, o jaką sektę miałoby tu chodzić. Na marginesie, siły postępu mogłyby wyjaśnić w ogóle, co ma robić mężczyzna - "kibol" czy nie-"kibol" - widzący obok siebie kobietę atakowaną przez agresywnego podrywacza: ma zareagować, czy może ma czekać, aż agresywny samiec zgwałci dziewczynę.
Na koniec mam jeszcze jedno pytanie do sił postępu. Jak nagonka na mężczyzn broniących na plaży kobietę przed grubiańskimi atakami ma się do haseł codziennie podnoszonych przez wasze feministyczne bojowniczki broniące kobiety przed przemocą i tym podobnymi? Czy jeżeli awanturnikami i atakującymi okazują się cudzoziemcy, to kobieta taka jest wówczas wyjęta spod ochrony? A może stosujecie wówczas schemat żywcem zerżnięty od islamskich fundamentalistów, że to kobieta jest sama sobie winna, no bo po co leży na plaży i wystawia się na podryw, skoro tylu rozpalonych latynoskich marynarzy wokół niej? I na koniec mam jeszcze prośbę. Oplatajcie sobie wasze niedorzeczności, mamy demokrację i jej ubocznym skutkiem jest to, że jedni mogą sobie coś oplatać a inni nie muszą tego czytać. Tylko jeżeli już występujecie z czymś publicznie, to bądźcie przynajmniej konsekwentni i nie nazywajcie dokładnie tego samego postępowania w zależności od jego sprawców raz seksizmem a innym razem rasizmem i ksenofobią.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka