Tak można najkrócej scharakteryzować wczorajszą okładkę tygodnika "W sieci". Materiał jest wybuchowy i o wysokiej sile rażenia, to jedno. Druga sprawa - podobnie jak i w przypadku trotylu - podłożenie takiego materiału powoduje w IIIRP dość nietypowe skutki. W okolicznościach normalnych w przypadku pojawienia się podobnych materiałów - czy to trotylu czy materiału zdjęciowego o wysokiej sile rażenia - zadawane są pytania, przede wszystkim o to, skąd taki materiał się wziął. Bada się także dokładnie wszystkie okoliczności towarzyszące.
Ponieważ w IIIRP nie wszystko jest normalne, podobne pytania nie pojawiają się a bardziej szczegółowymi badaniami też nikt nie zawraca sobie głowy (może się okazać, że ich w ogóle nie było, próbki mogą gdzieś utknąć, ulec zniszczeniu, itp.). Najważniejszą sprawą zajmującą zwykle światłe umysły jest natomiast to, kto podobne okropieństwa opublikował oraz co z takim zuchwalcem zrobić. Swojego czasu śledziliśmy sprawę Cezarego Gmyza i Rzepy, dziś podobna nagonka dotyka braci Karnowskich.
A więc Monisie, Agnisie i inne podobne z mediów głównego nurtu krzyczą, że to bezczelność i podłość. Dziś dołączył do nich Graś, także z krzykiem, że to podłość i jeszcze do tego obrzydliwość. Okazuje się, że minister Graś niczego podobnego nie widział. On nie widział, przyjmijmy, że jest tak jak mówi ale obiektyw zobaczył. Typowe zjawisko, człowiek, szczególnie podenerwowany, widzi to, co chce widzieć, obiektyw widzi to, co jest. I koniec.
A to, co widział obiektyw w Smoleńsku jest faktycznie porażające. Czy obraz jest podły? Czy jest obrzydliwy? Zdjęcie może być najwyżej prawdziwe lub sfałszowane (póki co wszystko wskazuje na to, że jest prawdziwe), może być też obrzydliwe. Zdjęcie nie może być podłe. Czy może być podłe opublikowanie zdjęcia? Tak, jeżeli przedstawia kogoś w sytuacji intymnej czy narusza czyjąś sferę prywatną. Także, gdy pokazuje sceny drastyczne bez zgody osób, których zdjęcie dotyczy.
Publikacja omawianego zdjęcia w żaden sposób nie spełnia tych warunków. Pokazuje ono dwóch przywódców państw w sytuacji służbowej - roboczej (zdjęcie powstało najprawdopodobniej po zakończeniu oficjalnej części spotkania). Tło zdjęcia stanowi największa tragedia w powojennej historii Polski a więc wydarzenie historyczne - takie zdjęcia zawsze mogą być publikowane ze względu na społeczne zainteresowanie nawet, jeżeli są na nich osoby niebędące osobami publicznymi i pierwszoplanowymi (wypowiadał się w tej sprawie Trybunał w Strassburgu), wszelkie lamenty są tu śmieszne. Na zdjęciu zarówno Putin jak i Tusk są otoczeni swymi pracownikami i funkcjonariuszami, także znajdującymi się w sytuacji służbowej. Sprawa jest jednoznaczna i jasna w 100%. Takich zdjęć krążą codziennie tysiące - w sieci, w prasie, w agencjach. Tego rodzaju zdjęcia zwykle wolno publikować i nie są one obłożone żadnymi klauzulami tajności czy czymś podobnym. Bywają oczywiście dwuznaczne i mętne sytuacje, gdy podobne zdjęcia są skrupulatnie usuwane, wycofywane z obiegu przez tajne służby - taki przypadek historycy opisują np. po katastrofie pod Gibraltarem.
W związku z powstałym zamieszaniem urzędnicy oraz dziennikarze zarzucający Karnowskim "podłość" oraz "obrzydliwość" powinni wyjaśnić dokładnie, co w tych zdjęciach jest podłością oraz obrzydliwością. Czy są to same miny i gesty polityków? Czy jest to fakt, że zdjęcie to wydostało się z jakiegoś nieformalnie zaklętego kręgu zdjęć, które nie miały ujrzeć światła dziennego? Czy jest to fakt, że takie zdjęcie w ogóle ktoś (kto i w jakim celu?) zrobił w warunkach gdy - być może - formalnie fotografowanie było niedozwolone? Czy wreszcie podłością i obrzydliwością jest fakt, że ktoś (pozostaje do wyjaśnienia kto i dlaczego) takie zdjęcie przekazał redakcji. W ogóle - także w swoim interesie - dziennikarze i urzędnicy państwowi powinni wreszcie zacząć pracować na rzecz wyjaśnienia a nie zaciemniania wszystkich okoliczności towarzyszących katastrofie smoleńskiej, inaczej będziemy co rusz uszczęśliwiani podobnym materiałem.
Nie znam odpowiedzi na te wszystkie pytania. Powinni jej w każdym razie poszukać i udzielić hipokryci wrzeszczący o podłości braci Karnowskich. Bez odpowiedzi na te pytania jakakolwiek dalsza rozmowa nie ma sensu a wrażenie o kłamstwach i matactwach będzie się pogłębiać.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka