woodya woodya
71
BLOG

Marek Beylin i Rafał Kalukin w GW

woodya woodya Polityka Obserwuj notkę 9
Przeczytałem właśnie w GW art Marka Beylin pt "Państwo mrocznych konspiratorów" i art Rafała Kalukina pt" Obalić czy dobić PiS". Z zadowoleniem mogę skonstatować że w paru miejscach autorzy tych art "czerpią" (że tak w nieuzasadniony sposób się dowartościuje) z tego co ja na moim blogu od dość dawna pisałem. Kalukina pisze:

W poparciu dla PiS mniej było kalkulacji, a więcej wiary w to, że bracia Kaczyńscy odkryli kamień filozoficzny polskiej polityki. Ktoś, kto wierzy, że Polska jest spętana postkomunistycznym układem i przeżarta na wylot przez korupcję, a jej interesom narodowym zagraża Unia Europejska, bez trudu zaakceptuje rządy prokuratorów i wybaczy im różne potknięcia czy nawet nadużycia w trudnym dziele "oczyszczania". Przecież nawet Amerykanie - uwierzywszy, że grozi im terrorystyczna pożoga - zgodzili się na "Patriot act" ograniczający ich prawa obywatelskie.

Treść tego cytatu świetnie współgra z tym co ja pisałem w moim wpisie pt "O roku ów.... Czyli o rządzie ludowym". Element wiary w popieraniu PiS jest ważniejszy niż wszystkie inne rzeczy,  powody, czynniki. Głosuje na PiS bo mu wierze, a nie dlatego że ma dobrą ofertę czy propozycje.

W sporze "państwo solidarne" v. pielęgniarki to państwo ma zawsze racje. Pielęgniarki powinny pracować ciężko i ofiarnie za małe pieniądze bo są inne sprawy, ważne dla narodu państwa a nie jakieś pięlęgniarki. Oczywiście
jakby przy władzy było SLD czy PO to PiS stanąłby na pierwszej linii walki o prawa tych kobiet, jednak dziś - po tym jak JK uznał ze go to nie interesuje - pięlęgniarki lokują się gdzieś w okolicach zdrajców narodu.

Ale pojawia się pytanie dlaczego "rozum" podał sie do dymisji a nastał czas "wiary" Beylin pisze:

Wpływa na to ukąszenie totalitaryzmu, które osłabiło naszą wrażliwość na przemoc w polityce. Ba, niektórych nawet uwiodło. Wszak przemoc bywa skuteczna.

"Ponieważ większość naszego doświadczenia z polityką zyskaliśmy, obserwując działanie nagiej siły, jest całkiem naturalne, że rozumiemy działanie polityczne w kategoriach przymusu i bycia przymuszanym, rządzenia i bycia rządzonym" - pisała Hannah Arendt. Nagonki ministra Ziobry, aresztowania i fałszywe oskarżenia wpisują się w ten niewolniczy schemat, zgodnie z którym władza może gnoić ludzi.

Poczesną rolę w tej obojętności odgrywa też pakt z populizmem ubóstwiającym ludzi wyobrażonych i lekceważącym los ludzi realnych. I wytłumiane marzenie, by pozbyć się z Polski "komunistycznych złogów" - niech PiS robi swoje.


Sam wielokrotnie zwracałem uwagi na coś co Beylin, za Arendt, opisał pojęciem "ukąszenia totalitarnym". Ludzie PiS mają, w przeciwieństwie do ludzi SLD, komfort wyboru tradycji do której się odwołują. Mogą używać dowolnego języka, nawet tego z poprzedniej epoki i nic to nie zniszczy wiary wyborców tej partii. Nie od dziś łatwo jest znaleźć w PiS specyficzne pozostałości w po PRLu. Bo wbrew pozorom z PRL można zapożyczć rózne rzeczy.

Trzonem SLD byli, po części nadal są ludzie którzy zaangażowali się w próbę reformy prlu a później w faktyczne pogrzebanie PZPR i PRL. Ówcześni młodzi sekretarze od Millera po Oleksego czy ministrowie jak Kwaśniewski wspierali okrągły stół i zmiany jakie nastały po 1989.

Lecz za ich plecami, w dalszych rzędach ówczesnego obozu władzy kryli się ludzie którzy nie mieli żadnych szans (w sytuacji rozwiązania PZPR) na znalezienie miejsca w polityce. Ludzi ci, jak Karski, Kryże czy Wassermann i Jasiński nie mieli jakiś specjalnych poglądów politycznych czy filozoficznych. Byli to ludzi partii władzy, ich racją stanu było być u władzy. Mogli służyć dowolnemu ustrojowi, w dowolny sposób. W 1989 roku byli całkiem młodzi a jednocześnie bez żadnej realnej przyszłości. Owszem, mogli być pomniejszymi prokuratorami czy urzędnikami bo SLD zwalczała pomysły dekomunizacyjne ale nie mieli szans na wielkie kariery. Dla SLD zatrudnienie na jakimś eksponowanym stanowisku Kryże byłoby samobójstwem. Ale dla PiSu juz nie.

Dziś dochodzi do zabawnych sytuacji kiedy na jednym z blogów czytam długi wpis o tym czemu ktoś będzie głosował na PiS bo w SLD to zdrajcy i następcy Bieruta. Zestawiają tego typu wpisy z cytatami z Beylina i Kalukina trudno nie przyznać im racji że tylko człowiek obdarzony wielką wiarą (i solidnie "ukąszony") w swojego przywódcę może nie dostrzegać że głosuje na partię która pełnymi garściami czerpie z tradycji lat 80. Z tradycji aidelogicznej władzy dla którer idee były mało ważne, 
zebrania partyjne traktowano w stylu "parówkowych skrytożerców" Barei. Ważne
były stanowiska, możliwośc korzystania z instrumnetów "nagiej siły" do zwalczania wrogów ustroju, sam fakt zajmowania takiego czy innego stołka, posiadania tylu a tylu ochroniarzy był tym co stanowiło sedno "bycia u władzy". Stąd też pewnie taki specyficzny mix - sympatycy Pinocheta z funkcjonariuszami PRLu ręka 
w ręke współpracują po róznych CBA czy ABW i innych ministerstwach

Rację ma Beylin gdy pisze że:

I choć rządy Leszka Millera w zestawieniu z obecnymi były przykładem stabilności i demokracji, a Sojusz jest teraz w Sejmie najbardziej konsekwentnym obrońcą swobód obywatelskich, to i tak partia ta nie liczy się w dyskusjach o tym, jak rządzić Polską.

Dziś zatrzymanie Modrzejewskiego jawi się jako skromny wybryk władzy przy kombinowanej operacji CBA. Zresztą w rządzie PiS przecieki produkuje nie jakiś byle wiceminister tylko od razu minister sprawiedliwości oraz MSW. A juz akcja Ziobro v. Wassermann jawi się jak jakiś biznatyjski spektakl. Okazało się że może i za czasów SLD sięgnęliśmy dna, ale za czasów PiS rozległo się pukanie z dołu...

Kalukin pisze:

[...] poparcie dla PiS, mimo mnożących się skandali, wydaje się w miarę stabilne. Wszelkie spadki popularności - np. po aferze z taśmami Renaty Beger - okazywały się chwilowe. Trudno więc o pewność, że nawet najskuteczniejsza komisja śledcza osłabi wiarę sympatyków PiS w nieomylność jej lidera.

Ta wiara nie jest oczywiście niewyczerpana. Jeśli kiedyś wątpliwości osiągną masę krytyczną, wyznawcy PiS w mgnieniu oka porzucą swój przedmiot kultu. Ale co takiego musiałoby się stać i kiedy to coś mogłoby nastąpić? Tego nie wiemy.


Z wiarą trudno jest walczyć bo nie jesteśmy w stanie argumentować i uzasadniać jakiś poglądów w sytuacji kiedy rozmówca mówi że "ale ja mu wierze". Podzielam pesymizm Kalukina co do szans na zmianę nastawienia elektoratu
PiS. Bo problem polega na tym że nawet jeśli elektorat ten odpłynie od PiS to nie zniknie. Polska polityka będzie ułomna do czasu aż wiara przestanie być jedynym wyznacznikiem udzielania poparcia jakiejś partii przez 20% elektoratu.
woodya
O mnie woodya

4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....): woodya Jesteś śmierdzącym gównem... 2008-06-07 20:14 mordotymoja ------------------- Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP) Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie. W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***. 2008-06-07 20:24 ArtB

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka