Teksty bieżace , analityczne , wyjaśniające zawiłości dawnych lat - podobają mi się coraz bardziej - przeczytałem .
Taki prokurator w stanie wojennym oskarżający na podstawie zaostrzonego "prawa" to jest niewinny , bo on musiał oskarżać bo takie było prawo . I czepiać się prokuratorów stanu wojennego nie ma co - bo to przecież sąd był od wydawania wyroków a nie niewinny prokurator. A sąd sądził też według tamtego prawa , więc jest winny ale nie za bardzo .
W taką interpretację w 1982 to może był w stanie uwierzyć jakiś półdebil z ZOMO - a dziś czytam to całkiem na poważnie napisane.
albo takie - to bardzo dobrze , że w końcu za rozlicznie czasów komuny wzięli się byli PZPRowcy .
i tu trochę mi mowę odjęło , zatem zakończę nortkę spowity wzruszeniem .
w sumie już kiedyś się broniono prostym jasnym i czytelnym - wykonywałem tylko rozkazy , ale byłęm z nimi tylko dlatego , że z nimi walczyłem .
Ta forma obrony właśnie wróciła głoszona przez obleńców .