System boloński out !

System bolonski jesli chodzi o ksztalcenie wyzsze wygladal zachecajaco na tak zwanej desce kreslarskiej, ale w praktyce jest ogorkiem, ktory falszuje, ze hej...

Nie wiadomo zuplelnie jak polaczyc edukacje tych, ktorzy na przyklad od trzech lat juz studiuja cos, teraz kontynuuja, z tymi, ktorzy po trzech latach zmienili odwaznik.

W dobie intenetu, dewaluacji tradycyjnego rozumienia wiedzy, darmowych wykladow noblistow dotychczasowa uczelnia, kazda, jeste zabytkiem. Nie jest w stanie ani utrzymac standardow, ani dac zawodu przynoszacego prace. Ani wiedzy, ani korzysci.

Jesli to wszystko nie ma byc jakims zupelnym zawracaniem glowy, trzeba wprowadzic nie studia dwustopniowe, tylko stworzyc ich dwa rodzaje.

Jedno, to studia zawodowe, bardzo intensywne, gora dwuletnie. Bo dzis wiedza w kazdej dziedzinie wymienia sie w ciagu dwoch lat o sto procent. Ta praktyczna. i ani biznes, ani madrale z uczelni nie sa i nigdy nie beda przewidziec  tego, w jakim kierunku ma sie utawic do potrzeb dalej, niz na dwa lata...

Drugie, to calkowicie elitarne studia dla tych co chca, tworzace nowe modele, zupelnie niepraktyczne, przynajmniej nie utylitarne, wsparte - przy ich potencjalnie niewielkiej skali to da sie zrobic - silnym systemem stypendialnym. Piec lat.

Siec przenosi tez tradydyjny wyklad uniwersytecki nie tyle do sfery "niekoniecznosci", to pozwala zamienic wyklad kazdego lokalnego geniusza na dostepny wyklad  gemiusza swiatowego. Cwiczenia, niezbedne w tym pierwszym typie studiow, w drugim to tutor i czworka gora studentow. Chodza po trawie i wymyslaja, moze byc, ze przy piwie. A ci, co chca pracy i pieniedzy (zawsze zawodna motywacja) - dwa lata superpraktyczne.

Jesli - jak chcial Jacek Kuron - edukacaj ma nas wyniesc miedzy gwiazdy - to idzmy ta droga...