letni letni
195
BLOG

Przepalony bezpiecznik

letni letni Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Może na początek fragment artykułu p. J. Rokity z tygodnika wSieci: „Kończmy tę wojnę, doprowadźmy do tego, by język, którym się posługujemy, był językiem normalnej dyskusji (...)” aż trudno uwierzyć, że słowa te padły w Sejmie zaledwie rok temu, w czasie debaty nad expose premier Beaty Szydło. Są one fragmentem głównej mowy politycznej tego dnia wygłoszonej przez (...) Jarosława Kaczyńskiego. (...) Rok później jest już oczywiste, że od czasu odzyskania niepodległości w 1989 r. poczucie wspólnoty nie było jeszcze w Polsce nigdy tak zdruzgotane jak dziś, a pierwotny i niemal plemienny podział tak ostry. A może p. J. Rokita nie ma do końca racji?

* * *

Jakoś tak się składa, że większość mojego bliskiego otoczenia (rodzina i znajomi) składa się głównie z sympatyków PiSu. Wybory prezydenckie 2015 stanowiły pierwszą ciężką próbę dla moich kontaktów. Ponieważ dałem sobie prawo do niegłosowania w ogóle, bo żaden kandydat nie był z mojej bajki, usłyszałem, że tacy jak ja będą jeszcze żałować, że „nasze dzieci będą służyć rasie panów i mówić po rosyjsku i niemiecku”. Jedyną akceptowalną możliwością było oddanie głosu na p. A. Dudę. Dowiedziałem się wtedy, że zostałem „zmanipulowany przez TVN24” i „ogłupiony przez media”. Po pierwsze trochę się zdziwiłem bo TVN24 w ogóle nie oglądam, a po drugie zauważyłem, że skoro zostałem ogłupiony oznacza, że jestem kimś gorszym od zwolenników PiS, którzy ogłupić się nie dali. Głosowanie na A. Dudę to „ostatnia szansa, żeby skończyło się rozkradanie i upadek Polski”.

W czasie wyborów parlamentarnych nie było lepiej. Uważałem, że każdy głosuje na tego kogo chce i na tym polega demokracja. Wcale nie uważałem, że oddanie głosu na PiS jest czymś złym, bo każda decyzja wyborcy podyktowana jest jakimiś argumentami i w jego ocenie jest najlepsza. Naiwnie oczekiwałem podobnego stanowiska od swoich rozmówców. Naiwnie, bo oni akurat uznawali, że jedynie poparcie PiS jest godne akceptacji. Inny wybór oznaczał „przykładanie ręki do upadku Polski”, w najlepszym razie „zmarnowanie głosu”.

Od tamtej pory minął rok. Od paru miesięcy – w mojej osobistej skali mikro – napięcie spada. Da się pogadać o polityce bez zaciśniętych zębów. Mam nadzieję, że skoro w moim otoczeniu możliwe jest to, co jeszcze rok temu było niemożliwe, to niezależnie od wyników przyszłych wyborów, będzie się dało porozumieć na ludzkim, codziennym poziomie.

I mam jeszcze nadzieję, że bezpiecznik się przepalił i napięcie za dwa i pół roku nie wzrośnie.

* * *

Zaznaczam, że nie znam żadnych badań ogólnopolskich, które mogłyby w jakiś sposób powiedzieć, czy moje osobiste doświadczenia przekładają się jakoś na obraz ogólny. Nie wiem również jak wyglądałyby moje rozmowy ze zwolennikami PO czy Nowoczesnej, z tego powodu, że podobnie zdeterminowanych wyborców tych partii po prostu nie znam.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo