Rząd wstępnie zawarł kompromis z Kościołem w sprawie Funduszu Kościelnego. W zamian za likwidację Funduszu Kościół będzie mógł dostawać 0,5% podatku w formie odpisów dokonywanych przez podatników. Kościół zyska, obywatele za wiele nie stracą, budżet jakoś niezwykle bardzo nie zubożeje (jakieś 200 mln to nie jest strasznie dużo) i wszystko pięknie. Platforma Obywatelska jednym ruchem zrobiła dobrze wszystkim No, prawie wszystkim. Jest bowiem jedno "ale".
Jeżeli ktoś jest członkiem jakiegoś związku wyznaniowego (Kościoła Katolickiego czy nie wiem, choćby Świadków Jehowy) problemu nie ma - przekaże swoje 0,5% podatku na rzecz swojego Kościoła i wszyscy są szczęśliwi. A co, gdy ktoś jest niewierzący? Ma płacić 0,5% i patrzeć, jak państwo płaci z jego podatków pensje księżom-katechetom?
Proponuję więc pójść dalej i zgodnie z zasadą równości obywateli. Religijni przekazują swoje pół procenta na swój Kościół. Ateiści sami decydują, czy zatrzymać sobie swoje pół procenta czy przekazać je Państwu.Tak będzie sprawiedliwie i zgodnie z duchem równości wobec prawa.
(I wtedy wreszcie zobaczylibyśmy ilu jest naprawdę w Polsce katolików... )
Kto jest za?
Do następnego (?)
Intel-e-gent
Inne tematy w dziale Polityka