Standardowo liberałowie zarzucają rządowi Platformy Obywatelskiej niedotrzymanie praktycznie żadnych z liberalnych obietnic. Rząd ten nie zrealizował żadnej trudniejszej reformy, ba, żadnej reformy. Ale: ile naobiecywał.
Powody zapaści środowiska dawnych trójmiejskich liberalnych konserwatystów upatrywałbym w ich własnych ograniczeniach. Od Donalda Tuska nie usłyszałem szczerze mówiąc żadnych konkretów na temat polityki gospodarczej. Możliwe że to środowisko nie reprezentowało żadnej fachowej wiedzy, ograniczając się do poziomu intelektualnego polskiej prasy codziennej. Ale- trzeba przyznać że wynajęli znakomitych ludzi do robienia PR, co zresztą nie jest trudne jeśli się jest jedną z partii dawnej wielkie czwórki i posiada się dziesiątki milionów na byle kampanię.
PO jest partią której odmówiłbym elitarności. Jest partią centrowych katolików i posiada nic-nie-znaczącą frakcję konserwatywno-liberalną (posłowie Szejnfeld, Gowin). Zdominowana jest zaś przez wyrazistych bądź umiarkowanych katolików o konserwatywno-etatystycznych poglądach. Dokładnie- socjalistycznych. Ci ludzie, wychowani w komunizmie, dziś są nim przesiąknięci. Polityka, w innych krajach kategoryzowana jako liberalny socjalizm, w Polsce wydaje się dla wielu liberalizmem. Na bezrybiu i rak ryba?
Działalność frakcji liberalnych konserwatystów była niemalże niezauważalna. Działalność komisji „Przyjazne Państwo” nie zrobiła przełomu, ba, zajmowała się kosmetycznym prostowaniem natręctw (np. podatek od prezentów firmowych już o wartości 200 PLN) którymi i tak mało kto się przejmował. O działalności owej komisji informowała prorządowa „Wyborcza”, która stworzyła nawet oryginalny rządowo- komercyjny serwis bubleprawne.org, nieczynny jednakże już od prawie roku. Jest to ciekawy przykład współpracy rządu z najbardziej przyjaznym mu dziennikiem.
Prywatyzacja? Resort odpowiedzialny za tą dziedzinę w 2009 roku doprowadził do dwóch emisji akcji upublicznianych państwowych przedsiębiorstw, kopalni Bogdanka i Polskiej Grupy Energetycznej oraz do upadku hut szkła w Krośnie. Przygotowano zaś listę spółek do prywatyzacji w drodze aukcji, co bezsprzecznie jest wielkim wyczynem PO. Ale jak wielką porażką była próba prywatyzacji stoczni? Jeśli prześledzimy intensywność działalności ministerstwa zajmującego się prywatyzacją, to sprawia wrażenie jak gdyby pracowało tam ledwie kilka osób, a nie całe setki.
Rząd Tuska stworzył zmonopolizowaną grupę chemiczną (Ciech, Zakłady Azotowe Tarnów i Kędzierzyn) ograniczająca konkurencję na tym i tak bardzo zmonopolizowanym rynku. Etatyści z PO ograniczyli także konkurencję na sieci kolejowej: jak informuje „Z Biegiem Szyn”, rząd PO-PSL uniemożliwił przewoźnikom pasażerskim wprowadzanie na sieć kolejową dodatkowych pociągów konkurujących z ofertą (bardzo drogiego) rządowego przewoźnika PKP Intercity. „Chcieliśmy uruchomić dodatkowych osiem pociągów InterRegio. Niestety, ze względu na pewne zupełnie dla nas niezrozumiałe działania zarówno ministerstwa, jak i UTK kompletnie są zblokowane ruchy w tym zakresie”- wyjaśniał szef konkurencyjnego przewoźnika samorządowego w państwowym Radiu Opole.
Ludzie z PO swojej pracowitości dowiedli na piśmie. Otóż nie napisali nic! Spod ręki PO nie wyszedł żaden dokument przekazujący jakiekolwiek tchnienia idei liberalnych, wolnorynkowych. Poza wielokrotnie dyskutowanym raportem „Polska 2030” rząd ten nie wydawał żadnych białych, zielonych i innych ksiąg. Dopiero niedawno ukazała się publikacja na temat szans młodych pokoleń.
PO jest może sprawną maszyną propagandową, ale intelektualnie jest to niższa przeciętność, czego przykładem może być stosunek tej ekipy ludzi do prawie nieistniejącego w Polsce sektora nauki. Nic tu nie naprawili. Proponuję całe to towarzystwo pooklejać vlepkami z napisem „słabi” i nie zajmować się tym tematem. Nawet jeśli nie odejdą, to będą stosownie skatalogowani.
Adam Fularz
Inne tematy w dziale Polityka