W krótkich odstępach czasu dwóch polityków z przeciwnych sobie obozów uznało za zasadne wypowiedzieć się na temat polskich mediów. Najpierw Joanna Senyszyn:
„Jako nieodrodna córka Wybiórczej, Gazeta.pl stosuje te same chwyty. Rodem z PRL. Ulubionym jest stary, dobry, sprawdzony "zapis cenzorski", czyli dyrektywa określająca, czego nie można publikować. Popularny "zapis na nazwisko" dotyczy konkretnych osób, których się nie wymienia. W nadziei, że będzie to dla nich śmierć. Medialna. Ponieważ czasy się zmieniły, zapis michnikowski bardziej kompromituje Gazetę niż unicestwia obłożonych. (...)”
A teraz dywagacje Janusza Korwin- Mikkego. Polityk ten w czasie debaty w Polsat News opowiadał , że od kilku lat cenzurują go "reżimowe telewizje". Wolnorynkowy, libertariański konserwatysta za cel swojej kampanii obrał pojawienie się chociaż na ekranie telewizorów, z których na wiele lat wg jego deklaracji wycięto go. W czasie debaty mówił że po złożeniu podpisów do PKW „reżimowa” telewizja będzie musiała go pokazać (podobne deklaracje składał „wycięty” z telewizji A. Lepper). Na swoim blogu na temat sensu zaproszenia go do wystąpienia w Polsat News pisał „Chyba po to [zaproszono mnie- dop. redakcji], by bezpieka - analizując moje wypowiedzi przed maleńką (pewno ok. 3000 ludzi) widownią - mogła ocenić, czy można dopuścić mnie na większe ekrany...”
zebrał: A. Fularz, Merkuriusz Polski
Literatura:
http://korwin-mikke.blog.onet.pl/UWAGA-ALARM-CZERWONY-Bylem-w-P,2,ID405961558,n
http://senyszyn.blog.onet.pl/SLEPOWACI-CZY-WIDZACY-WIECEJ,2,ID405536201,n
Inne tematy w dziale Polityka