Na Marszu Wyzwolenia Konopi 2010 trwa sielska, piknikowa atmosfera. Pogoda dopisała mimo majowego chłodu. Obowiązkowy strój na dzisiejszy marsz to wyczesana bluza dresowa, jakieś skejtowe buty. Wszystko kolorowe. Polskie dresy powstały, wyszły na ulice by pokazać kim są. Ludźmi, zwykle i częstokroć bardziej rozgarniętymi niż rządzący nimi politycy. Polskie dresy tworzą kulturę, tworzą większość kultury w tym kraju. Ale totalitarny rząd ultrakatolików i narodowych socjalistów ich marginalizuje.
Świata jednak nie zmieni. Świat jest tu baunsując do majowej pogody. Żywy przykład że Polska, ta Polska przysżłości potrafi obywatelsko się jeszcze zjednoczyć. Jeszcze Polska nie umarła, póki smaży się tu dżointy i babilonem nazywa obecny rząd. Jakiś dziwny, rząd ludzi którzy wydawali się normalni, nieskorumpowani, a zmasakrowali się w tym całym bagnie. Teraz znów wszystko przegniło, układami, więzami monopolistycznymi dławiącymi gospodarkę. Świetny przykład to PKP. Wszystko od wiceministra w dół to ludzie z dawnego monopolu, z dawnego molocha. Publicyściu nakazują ich porozsadzać. Jak niegrzeczne dzieci w klasie, ale rząd udaje że nie, że jest spoko.
W Polsce mamy wciąż monopol energetyczny. Mamy fatalne, skomercjalizowane media publiczne, jak ścierwojad żerujące na najniższej rozrywce. A wiarygodność tego jest taka że jak się wypowiedziałem krytycznie o Kaczyńskim do programu TVP, to mnie wycięli z filmu. To była jakaś pani Stankiewicz, co tak sobie film zmiksowała jak jej politycznie pasowało. To nie są media, to jest oszustwo. Tak jest w tej Polsce, nie ma wolności słowa, mógłbym więcej opowiadać, tylko że akurat dziś wolę sobie pobaunsować do majowej pogody wraz z kilkoma tysiącami polskich dresów i osiedlowców. Bo jestem jednym z nich.
Jah bless.
Ras Fufu
Inne tematy w dziale Kultura
