Od momentu odjazdu spod siedziby spotkania z prezydent Litwy nie mamy żadnych materialnych dowodów na ślady funkcjonowania w życiu ziemskim Lecha Kaczyńskiego.
NOTKA OPUBLIKOWANA NA WWW.SALON24.PL DN. 25.06.2011r.
Ostatnimi dniami na portalu arcana.pl ukazał się wywiad Pana prof. Andrzeja Nowaka z prezesem PIS-u Jarosławem Kaczyńskim. Uważam, że jest to wywiad na tyle ciekawy, że Pan Jarosław w tym wywiadzie po raz kolejny opowiada o rzekomych ostatnich dniach życia swojego brata i kontaktach z nim w tym czasie. Prezes Kaczyński opowiada m. in. o czwartku 8 kwietnia 2010r. .Ze jego słów okazuje się, że Pan Prezydent udaje się niespodziewanie, nieoczekiwanie i spontanicznie do Wilna, aby podziękować Pani Prezydent Litwy za jej odmowę wyjazdu na bardzo ważny szczyt państw w Pradze, delegując na ten szczyt Premiera. Pani Dalia Grybauskaite nie pojechała tam tylko dlatego, że nie zaproszono Prezydenta Kaczyńskiego i ........naturalnego gospodarza tego szczytu prezydenta Czech Vaclava Klausa!!! Bardzo dziwne. W Pradze tego dnia odbywały się prawdopodobnie ustalenia dotyczące nowego podziału wpływów na świecie i relacji międzypaństwowych. Byli tam Prezydenci USA i Rosjii. Moim zdaniem nieobecność pomimo zaproszenia Prezydent Litwy w Pradze można by uznać w normalnych warunkach jako skrajną nieodpowiedzialność, bo co innego być na miejscu i trzymać rękę na pulsie, a co innego wysłuchać tylko relacji bardzo wysokiego, choć niższego od siebie rangą urzędnika państwowego.
Bardzo dziwna jest też spontaniczność Prezydenta Kaczyńskiego wynikająca z tej wizyty. Otóż cały czas próbuje nam się przedstawiać jak to pieczołowicie muszą być planowane wizyty głowy państwa, jak trzeba rezerwować samolot dużo wczesniej, jak pomiędzy kancelarią Prezydenta a Ministerstwem Spraw Zagranicznych musi "krążyć szereg oficjanych pism", aby do takiej wizyty mogłoby dojść. Nie mówię już tutaj o logistyce, o ochronie BOR-u, która musi towarzyszyć takiej wyprawie. To planuje się dużo, dużo wczesniej. jest więc to kolejna dziwna sprawa.
Kolejną zagadkę stanowi rzekomy brak wiedzy Pana Jarosława odnośnie lotu 10 kwietnia samolotem Prezydenta do Smoleńska. Brat prezydenta jest przekonany, że Lech pojedzie 9 kwietnia oficjalnym pociągiem z delegacją "Rodzin katyńskich". Co ciekawe jeszcze niedawno krążyły takie pogłoski, że sam pan Jarosław był uwzględniony w rezerwacji miejsc w rządowym samolocie do Smoleńska, którego wylot planowano wcześnie rano w pamiętną kwietniową sobotę i nigdy prezes PIS-u tego nie zdementował. Wręcz przeciwnie wypowiadał się, że owszem planował lecieć, ale ze względu na zdrowie matki musiał zostać w Warszawie. We wspomnianym przeze mnie wywiadzie z jego wypowiedzi wygląda na to, że w ogóle nie było takiej opcji.
Nie spotkałem się też jeszcze z zaprzeczeniem argumentu za lotem 10 kwietnia, a nie jazdą pociągiem do Katynia 9 kwietnia. Rzekomo spowodowane do było właśnie wizytą Prezydenta Kaczyńskiego w Wilnie. Otóż przypomnę, że powrót z Litwy planowany był na czwartek 8 kwietnia wieczorem, a wyjazd pociągu w piątek 9 kwietnia w godzinach rannych. Nie byłoby więc moim zdaniem większych przeszkód, Prezydent Kaczyński miałby w takim pociągu pewnie jakąś "salonkę" i mógłby pewnie tam normalnie pracować. Dziwne są więc kolejne argumenty Pana Jarosława.
Wizyta Prezydenta Lecha kaczyńskiego w Wilnie to wydarzenie pewne i dokumentalnie udowodnione. Prezydent rozmawiał z Panią Grybauskaite o pisowni polskich nazwisk, o rzekomym gazociągu z Polski na Litwę, wystąpili wspólnie na konferencji prasowej, po czym Prezydent Polski odjechał w pośpiechu kolumną samochodów, nie zatrzymująć się mimo próźb dziennikarzy. I ślad po Prezydencie zaginął.
Od momentu odjazdu spod siedziby spotkania z prezydent Litwy nie mamy żadnych materialnych dowodów na ślady funkcjonowania w życiu ziemskim Lecha Kaczyńskiego. Są rzekomo świadkowie, którzy rozmawiali z Prezydentem w czasie od popołudnia 8 kwietnia 2010r do poranka 10 kwietnia 2010r., ale w moim przekonaniu to nie wystarczy by uznać to, że Prezydent obecny był w przestrzeni publicznej w tym czasie. Potrzebny nam jest dowód materialny. Czy to z monitoringu z pałacu, czy z monitoringu z Okęcia(który podobno nie działał, czy był zepsuty?), jakieś zdjęcie, nagranie, coś co by było nie do podważenia. Mamy co prawda zdjęcie z Okęcia wykonane telefonem Blachberry, na którym widzimy lotnisko, tupolewa, jakąś kolumnę rządowych samochodów, ale nie widzimy Prezydenta Kaczyńskiego.
Apeluję więc jeżeli jest jakiś wiarygodny materialny dowód z Prezydentem Kaczyńskim obecnym w przestrzeni publicznej od popołudnia 8 kwietnia 2010r, do poranka 10 kwietnia 2010r. prosiłbym o publikację takiego dowodu. Myślę, że trzebaby było to zrobić, aby uciąć wszelkie spekulacje i dywagacje, a także aby wiedzieć dokładnie kiedy "tragedia smoleńska" się zaczęła.
Wywiad na portalu arcana.pl:
http://www.portal.arcana.pl/Kaczynski-cala-ta-opowiesc-o-winie-polskiego-prezydenta-byla-juz-z-gory-przygotowana,1295.html#post
P.S. Notkę publikuje i przypominam z racji ujawnienia na dniach opinii publicznej tzw. raportu komisjii Millera. Chcę pokazać, że bez wyjaśnienia w.w. kwestii raport ten nie może być wiarygodny dla społeczeństwa."
http://libor.nowyekran.pl.nowyekran.pl/post/21945,znaki-zapytania-zwiazane-z-wizyta-prezydenta-lecha-kaczynskiego
Trochę historii rodziny braci Kaczyńskich:
"Rodzina zza Buga"
Żoliborska czy – szerzej mówiąc – warszawska historia rodziny sięga jednak tylko dwóch pokoleń wstecz.
Pradziadkowie Braci pochodzili z Odessy i Galicji. Mówili raczej po rosyjsku niż po polsku. Dziadek Jadwigi
(po mieczu) był rosyjskim pułkownikiem. Wedle rodzinnej legendy w nieznanych okolicznościach został
polskim generałem. Jak twierdzi Jarosław Kaczyński, „zaginął w zawierusze rewolucji październikowej,
ale już w polskiej formacji. Być może na Syberii”. Także dziadek ojca po mieczu był oficerem carskiej
armii, zasłużonym w wojnie turecko-rosyjskiej. Wiadomo o nim tylko, że miał majątek w okolicach
Łomży i tam ożenił się z miejscową dziewczyną.
Według Jarosława Kaczyńskiego, kolejne pokolenie – dziadków Braci – było już jednoznaczne:
polskopatriotyczne. Chociaż i w tym pokoleniu wszyscy kończyli rosyjskie szkoły. Rodzina babki ze
strony ojca – Franciszki – miała spory majątek pod Odessą. Ona do Polski przyjechała po ślubie
z Aleksandrem Kaczyńskim – wysoko postawionym urzędnikiem kolejowym. Najpierw osiedlili się
w Grajewie pod pruską granicą. Tam urodził się ojciec Braci – Rajmund. Miał dwójkę rodzeństwa: siostrę
i brata, którzy zmarli w młodości. Bardzo przeżył ich śmierć. – Później panicznie bał się o zdrowie
naszych synów – wspomina Jadwiga Kaczyńska. W 1927 r. rodzina przeniosła się na tereny obecnej
Białorusi – do Baranowicz (dziś białoruskie organizacje demokratyczne chętnie przywołują białoruską
proweniencję Braci). Aleksander dostał tam posadę naczelnika ekspedycji węzła kolejowego. Franciszka
zajęła się obrotem nieruchomościami. Wiodło się im nieźle: mieli dwa domy, sad, kilkanaście hektarów
lasu. – W Baranowiczach mieszkał także mój stryj – Wincenty Jasiewicz. Mój stryjeczny brat Lucjan
chodził do liceum z Rajmundem. Przyjaźnili się. Opowiadał mi, jakiego ma fajnego kolegę, ale ponieważ
byli ode mnie starsi, niewiele mnie to wtedy obchodziło – uśmiecha się Jadwiga Kaczyńska, wówczas
jeszcze Jasiewicz.
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1505132,1,saga-rodu-kaczynskich.read#ixzz1rAYukGne
CZY OSTATNIA WIZYTA PREZYDENTA LECHA KACZYŃSKIEGO NA LITWIE TO PRZYPADEK?
Fragment Inwokacji:
"Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie;
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki pchraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem,
(Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu),
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono.
Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.(...)"
"Pan Tadeusz. Księga I. Gospodarstwo" Adam Mickiewicz
WIELKI CZWARTEK 05.04.2012R.
W tradycji Kościoła rzymskokatolickiego triduum rozumie się jako trzy etapy misterium Odkupienia. Etap pierwszy - pożegnalna uczta, czyli Ostatnia Wieczerza, oraz zapowiedź ofiary, etap drugi - wydarzenia Wielkiego Piątku zakończone śmiercią Chrystusa na krzyżu, etap trzeci - spoczynek w grobie i zmartwychwstanie.