W tym kraju, przy takim społeczeństwie wszystko jest możliwe:-) Teoretycznie jest to jednak niemożliwe, gdyż to od selekcji uzależniony jest efekt pracy. Fundamentem pod podwaliny sukcesu jest taki dobór pojedynczych elementów, aby ostatecznie w wyniku ich działania powstała należycie funkcjonująca maszyna. Dobór tych elementów nie może opierać się na wewnętrznych skutkach bezpośredniego starcia osób trzecich z nimi, ale ma nam zagwarantować silną moc twórczą tego elementu, nie moc eliminującą inne czynniki wewnętrzne.
Selekcja sama w sobie nie może opierać się na szkoleniu, wypracowywaniu siły poszczególnych elementów. Selekcja ma za zadanie tak poustawiać dane klocki, aby tworzyły one pewną harmonię. I nie może to być harmonia wizualna, dla oka, ucha i mózgu, ale harmonia kształtująca słuch, wzrok i umysł. Wszelkie działania kierujące się prymitywizmem, stereotypem górowania silniejszego nad słabszym kończy się zwykle brakiem efektu.
Ważne jest też to, aby poukładane elementy były czyste, odpowiednio naoliwione, aby stanowiły ład nie tylko w formie widzialnej, ale też i od środka. Żaden bród, żaden smród nie przyniesie końcowego efektu, a wręcz przeciwnie doprowadzi w konsekwencji do zniszczenia całej maszyny i jej operatorów.
Czy mamy obecnie 40 milionów takich selekcjonerów? Nie, nie mamy żadnego! Odnosząc się analogicznie do występu drużyny Smudy na Euro2012 można powiedzieć, że praca tej maszyny opiera się na farcie? Nie, bo to nie jest żadna maszyna! Tu została podjęta próba wyrobienia takich kafarów siłowych to walki na ringu po nieprzespanej nocy. A jak nie śpi się w nocy to ani rozum ani umocowane walory nie funkcjonują tak jak trzeba. A jak nic nie funkcjonuje tak jak trzeba to zaczynają wchodzić inne wydarzenia, zaczynają pokazywane być inne rzeczy, które uwagę odbiorcy przyciągną.
Co zrobić, aby maszyna funcjonowała należycie po nieprzespanej nocy? Ano trzeba dać elementom pospać w dzień, a potem naoliwić je dobrze i dalej dać spać. A jak już im się to spanie znudzi, to wtedy odpowiednio dobrane części będą funkcjonowały tak, że nie tylko oko będzie to działanie podziwiać, ale także efekt końcowy takiej pracy jest murowany.
Jeżeli kadra Smudy wygra w sobotę z Czechami, to nie będzie to miało nic wspólnego z 2,5-letnim przygotowaniem do imprezy. Nikt nie jest w stanie sam stworzyć części rowerowych. Jest jednak w stanie tak dobrane części dopasować, aby rower szybko jechał przed siebie. Do takiej imprezy jak reprezentacyjny turniej nie da się przygotować. Tutaj potrzeba świeżości, odpowiednich ludzi i logiki. W tej kadrze nie ma ani jednego z tych atrybutów. Czy więc zwycięstwo z Czechami oznaczać będzie fart? Tak może być to odebrane przez "telewizyjnych fachowców" i taki chory stereotyp może przez jakiś czas funkcjonować w przestrzeni publicznej. Co tak naprawdę będzie to zwycięstwo oznaczało? Ano to, że ktoś zarobi na tym, aby dwie "podobne" reprezentacje spotkały się w ćwierćfinale w Gdańsku. I czy Czechom opłaca się ruszać gdzieś dalej z Wrocławia? Lepiej wrócić do domu i napić się ciemnego piwka u siebie. Fart więc może to być czeski nie polski:-)
Inne tematy w dziale Rozmaitości